Cztery lata temu kupiłem 2-pokojową wygodną przyczepę kempingową z prądem ze słońca za kilkanaście tysięcy zł. Od tego czasu z rodziną jeżdżę nią po Polsce i Europie. Kempingujemy "na dziko" w miejscach gdzie jest pięknie, spokojnie i najchętniej blisko słodkiej wody. Czasami przejeżdżając przez miejscowości turystyczne po prostu myślę, że żal mi tych ludzi w kombinatach wypoczynkowych...
Koszty takich wakacji-objazdówek są dla 4-osobowej rodziny o wiele niższe niż wypoczynku zorganizowanego przez firmy
@komandor: Wybrałem przyczepę, bo za bardzo małe pieniądze otrzymałem wielką przestrzeń: 5,3 metra długości daje 2 pokoje, kuchnię i łazienkę. Kampery kosztują o wiele drożej w zakupie i utrzymaniu i zawsze są ciasne. Ale to już jak kto woli: zaletą kampera jest na pewno to że łatwo wjedziesz do środka miasta i zaparkujesz przy muzeum które chcesz zwiedzić. My raczej staliśmy przy jeziorach lub dzikich plażach nad morzem a samochodem podjeżdżaliśmy
W tym roku bylem na urlopie na Majorce. Za przelot, hotel i wynajety samochod w dniach 23.06-30.06 zaplacilem, uwaga, uwaga, 650PLN. Bylismy w 4 osoby, wiec wynajecie auta tansze, niz transfer autokarem. Apartament mielismy z dwiema sypialniami i aneksem kuchennym. Kazdy z nas zabral dodatkowo ze soba 100EUR na wydatki - starczylo nam na wszystko. Pogoda w tym terminie idealna, non stop slonce i 30 stopni, woda czysta jak krysztal i ciepla,
Człowiek kulturalnie zapyta, a ten go od przygłupów wyzywa. Aż czuć, że się jest znowu w Polsce:)
To że cię matka tak nazywała to nie znaczy, że każdego można.
Mi tam się nie chce chodzić w słoneczną pogodę i 30 stopniowy upał po 1,5L colę do marketu gdzieś na skraju miasta-która się ogrzeje zanim się dojdzie do tej plaży i wygazuje po 2 łykach. A
Wielki ból dupy o te odpustowe nadmorskie stragany, ale jakoś dziwnym trafem one nie bankrutują, więc jednak ludzie z nich korzystają, a skoro korzystają to są potrzebne. Trudno, to konsumenci kształtują rynek swoimi preferencjami, więc ja absolutnie nie widzę w nich nic złego. Że niby psują estetykę? To już kwestia gustu, przecież nikt nikomu nie każe przebywać w takich miejscach. Proste. Są jeszcze miejscowości nad Bałtykiem nieskażone masową turystyką, więc zawsze jest
Od kilku lat jeżdżę nad polskie morze, ale trzymam się z daleka od dużych miast i rozsławionych kurortów. Ponad dziesięć lat temu zakochałam się w Helu (jak wojsko oddało część swoich terenów cywilom) i wracam z chęcią w jego okolice. Hel jest miastem o kameralnym charakterze, nie widuje się tam rozdartych narąbanych grupek ludzi, ponieważ nie mają tam czego szukać, nie ma klubów i masowych imprez.
mieszkam nad bałtykiem tyle w Niemczech - inna bajka, na plażach totalna kultura - zero straganów i innego gowna, na całe miasteczko kilka małych kameralnych knajpek i tyle :)
Nad polskie może się jeździ, bo jest oczywiście tanio. Jak ktoś twierdzi, że za granicą jest taniej no to nie wiem co o tym sądzicie. Za nocleg dla dwóch osób w pokoju z łazienką, sypialnia, lodówką w rocznym budynku płaciłem 120 zł za dobę. Podejrzewam, że znalazł bym taniej, ale nie szukałem. Do tego obiad w smażalni jakiego 70-80 zł. Piwo w knajpie 6-8 zł. Za granicą ciężko będzie znaleźć pokój poniżej
Polecam Bułgarię. Apartament (pokój z aneksem kuchennym + sypialnia) 200zł za dobę. Codziennie sprzątane. Wokół kilka basenów z barem.W sklepach ceny jak Polsce. Alkohol 2-3x tańszy (2 litry piwa - 4,50zł).
Moje dwutygodniowe wakacje (4 osoby,10 dni na miejscu + 4 dni w drodze z noclegiem w Rumunii) to około 4500-5000zł. Aż tyle ponieważ na niczym nie oszczędzaliśmy, spokojnie można wydać mniej.
No ale na prawdę, jak się tego nie lubi, to się tam nie jedzie, przecież powszechnie wiadomo jak jest. I nie jest źle - jest wiele osób, którym to się podoba. Nie wszyscy szukają na wakacjach odpoczynku od miastowego zgiełku, bieszczadzkiej ciszy i spokoju. Niektórzy pragną właśnie głośnych, "pijanych" wakacji żeby się wyszaleć. Myślę, że to kwestia tego, skąd przyjeżdża turysta - jeśli ktoś mieszka w dużym mieście to marzy tylko o
Drugi raz pojechalem na wczasy nad Baltyk i znowu lipa. Kolejny raz nie dopisala pogoda, a chcialem w koncu odpoczac.Odwiedzilem/zwiedzilem praktycznie kazda wieksza miejscowosc (~15) na Baltykiem i generalnie wrazenia mam nastepujace:
-wszedzie gofry, krolestwo golfrow, nie zjadlem ani jednego.
- oscypki lepem na turystow.
- ryba panga krolowa polskich stolow i knajp.
- pelno Niemcow, im blizej granicy tym ceny bardziej nastawione pod nich. prym wiedzie Kołobrzeg, blizej plazy wiecej szyldow
Komentarze (280)
najlepsze
Koszty takich wakacji-objazdówek są dla 4-osobowej rodziny o wiele niższe niż wypoczynku zorganizowanego przez firmy
Człowiek kulturalnie zapyta, a ten go od przygłupów wyzywa. Aż czuć, że się jest znowu w Polsce:)
To że cię matka tak nazywała to nie znaczy, że każdego można.
Mi tam się nie chce chodzić w słoneczną pogodę i 30 stopniowy upał po 1,5L colę do marketu gdzieś na skraju miasta-która się ogrzeje zanim się dojdzie do tej plaży i wygazuje po 2 łykach. A
@Komornickus: a nie zabraliście czasem też po 1 koszulce a reszta bagażu wypchana zupkami chińskimi?
jak tam Coca Cola kosztuje 2Euro to nie wiem jak mogło wam starczyć;)
2. Nie miejcie bólu dupy.
3...
4. PROFIT!
Za to jest plaża ciągnąca się
Polecam Bułgarię. Apartament (pokój z aneksem kuchennym + sypialnia) 200zł za dobę. Codziennie sprzątane. Wokół kilka basenów z barem.W sklepach ceny jak Polsce. Alkohol 2-3x tańszy (2 litry piwa - 4,50zł).
Moje dwutygodniowe wakacje (4 osoby,10 dni na miejscu + 4 dni w drodze z noclegiem w Rumunii) to około 4500-5000zł. Aż tyle ponieważ na niczym nie oszczędzaliśmy, spokojnie można wydać mniej.
No i absolutna gwarancja pięknej pogody.
-wszedzie gofry, krolestwo golfrow, nie zjadlem ani jednego.
- oscypki lepem na turystow.
- ryba panga krolowa polskich stolow i knajp.
- pelno Niemcow, im blizej granicy tym ceny bardziej nastawione pod nich. prym wiedzie Kołobrzeg, blizej plazy wiecej szyldow