#polska #pytaniedoeksperta #edukacja #szkola #studbaza Zawsze zastanawiał mnie fenomen postowania wszędzie i chwalenia się ukończenia gówno uczelni w #!$%@? dolnym. Mamy to!1 magister inżynier zarządzania polem namiotowym 5 lat matko jak ten czas leci bla bla xD. Ja nigdy nie dodałem żadnego swojego "sukcesu" na internety typu jak w wieku 18 lat zdałem za pierwszym prawko czy np. Kiedy zacząłem zarabiać ponad 10k do łapy. Nie widzę w tym sensu. Odnoszę wrażenie,
@Marvel7: moim zdaniem to jest potrzeba zaznaczenia jakiegoś etapu w życiu, że tak na pewno coś się udało mam na to papier. Na tej samej zasadzie obserwuję frustrację ludzi, którzy zatrzymali się w miejscu i ani nie mają sensownej pracy ani nie są w stanie ukończyć np licencjatu z czegokolwiek. Choć oczywiście z tego atencjonowania się na siłę też gniję, zwłaszcza jeśli wiem, że ktoś się obronił ledwo ledwo xd
Pamiętam jak przyjechałem na studia do dużego wojewódzkiego miasta gdzieś w okolicach 2017 roku jak miałem 19 lat. Po wszystkich opłatach mi zostawało od rodziców ok. 1400zł i na wszystko mi wtedy starczało, to były piękne lata, czułem się szczęśliwszy niż teraz dobrze zarabiając. Bardzo mi szkoda tych wszystkich studentów, którzy przyjeżdżają dziennie studiować, ceny rosną z dnia na dzień w sklepach, pokoje po 1500zł i jeszcze trzeba o nie walczyć. Teraz
@dexterpol: kurde to, w 2015 po wszystkich opłatach miałem niecały 1000 na miesiąc plus czasem wskoczyło coś od rodziny (babcia, ciotka), chodziłem kilka razy w tygodniu do knajpy, jadałem na mieście i jeszcze odłożyłem na zagraniczne wakacje xd od drugiego roku miałem dwa stypendia więc już w ogóle było w pytę