Wpis z mikrobloga

Witam #nocnazmiana.

Mireczky i Mirabelky postanowiłem zmienić dość sporą część swojego życia. W dużej mierze robię to dla siebie ale chce tym udowodnić wszystkim "jęczącym", że się da zmienić wszystko. Oprócz tego, robię to dla #rozowypasek z którym jestem w związku od dobrych kilku lat. W ten sposób, swoją walką, chce ją zmotywować do walczenia z jej słabostkami i lękami, z którymi się boryka od czasu do czasu. Chce żeby uwierzyła w siebie bardziej i zaczęła osiągać to co chce gdy zobaczy jaką drogę przeszedłem aby osiągnąć sukces. Część zmian wprowadzam dla naszego związku. Wiem, że są rzeczy, które denerwują mojego różowego i sprawiają jej przykrość. O części z nich wspomina, część pomija ale i tak wiem co ją dręczy. Chce zmienić to dla naszej wspólnej przyszłości, którą planujemy, bo inaczej byłbym największym kretynem świata żeby odpuścić sobie i stracić kobietę, która od ponad 6 lat czyni mnie szczęśliwym codziennie. Podążając złotą zasadą, kocham ją mimo, że mnie #!$%@? :D Zostawiam (i będę zostawiać) historię na Mirko bo może komuś to pomoże zebrać dupę do roboty i będzie dobrą #motywacja i #mirkomotywuje. Może #tfwnogf się podniesie i w końcu zarucha?

Wybaczcie #spamtagami. Jeżeli nie jesteś zainteresowany lub "marnuje" Twój czas wołając złymi tagami to po prostu zignoruj wpis lub wrzuć mnie na #czarnolisto zamiast spamować w komentarzach bzdurami :) Wybaczcie również chaotyczną formę ale zaczyna mną powoli telepać.

Postanowiłem, że zmieniam się od pierwszego a więc lecimy.

> lvl między 24-28
> 190+ cm wzrostu
> ok. 90-95kg wagi
> subiektywne 7.5/10

First things first:

> #palenie

Ogółem #rzucampalenie #rzucajzwykopem.
Dzisiaj jest pierwszy dzień bez fajka. Farewell #wykopsmokersclub. ( ͡; ʖ̯ ͡;)

Co mnie do tego skłoniło?

> #zdrowie
> #pieniadze

Mam "przepalone" ponad 11 lat (zacząłem palić za gówniaka przez #!$%@? towarzystwo). Ilość i moc? Różnie. Przez wszystkie te lata potrafiło być od 1 do 3 dziennie(głównie czerwone). Oczywiście na imprezy brało się jedną pakę ekstra a te dłuższe posiadówki to czasem i dwie more. Od ok roku palę już tylko lighty. Ostatnim czasem schodzi 75%-85% paczki dziennie. Jak pomyślę ile kasy utopiłem w papierosach to aż smutno mi się robi. Jestem tym sławetnym "młodym dorosłym" a mam gorszą kondychę od większości ludzi. Serio, przejście dwóch pięter powoduje zadyszkę. Częste i długie problemy z górnymi częściami dróg oddechowych (od 5 tygodni jestem przeziębiony i nie idzie tego #!$%@? wyleczyć ani antybiotykami ani innymi sposobami). Prawie 15 pln za paczkę fajek to #!$%@? a nie zamierzam nabijać kiesy dla #4konserwy. Po prostu basta. Codziennie lub co dwa dni postaram się odkładać wartość paczki do skarpety. Poranne kaszle i duszenie się przez ok. 20 minut po wstaniu. Tragedia. Od prawie 7 lat nie jestem w stanie śmiać się normalnie. Każdy śmiech, który trwa dłużej niż 5 sekund powoduje ostre napady kaszlu. O wiem, zęby. O ja #!$%@? jaka to tragedia. Mój nałóg doprowadził do fatalnego stanu mojego uzębienia. Przebarwienia, których się dorobiłem są ogromne. W skrócie, na niektórych "miernikach" brakuje skali a na reszcie jestem pod końcówką(mówimy tu o w miarę normalnych miernikach a nie jakaś ostra czarna patola zębowa :D). Oczywiście mówimy o przodzie zębów bo tył to już w ogóle tragedia. Po części jest to moim kompleksem bo unikam uśmiechania się ze względu na przebarwienia. What else... Paznokcie. Tragedii nie ma ale są wyraźne przebarwienia. Węch i smak? Całkiem ok ale wolałbym czuć więcej ze względu na hobby jakim jest kuchnia i gotowanie. Skóra? Biedy nie ma ale przecież może być trochu "żywsza" :) Smród ubrań i z paszczy też chce wyeliminować. Oczywiście jest to już któreś podejście z rzędu bo w ciągu tych wszystkich lat rzucałem już kilka razy z i bez efajków. Od około 3/4 roku borykam się z "pustym bekaniem". Ot tak, odbija mi się non stop. Na pusto, po wodzie, po jedzeniu (nawet jeśli byłaby to mandarynka to zabekam się jak po największym kebsie i litrze coli) etc. Ostatnia wizyta u lekarza potwierdziła moje obawy. Jestem na dobrej drodze dorobienia się wrzodów żołądka. Tja... Przeszedłem już poważniejsze problemy zdrowotne aczkolwiek wolałbym uniknąć tego typu przyjemności.

Jak mija mi pierwszy dzień bez fajka? Całkiem ok. Co prawda wstałem ok. 12:30 więc trochę dnia straciłem ale nie jest źle. Przez cały dzień nie brakowało mi nikotyny i tego całego chemicznego syfu. Od około 22:00 zaczyna mnie ssać. Przez większość dnia byłem lekko nerwowy. Najbardziej brakuje mi nawyku palenia. Ot samej czynności. Zwykle było tak, że wstaje-jaram, wychodzę z domu-jaram, jadę gdziekolwiek-jaram, wychodzę z auta/autobusu-jaram, coś porobię na kompie-jaram, przed spaniem-jaram, zjem-jaram, po kawie-jaram, etc. Choćbym miał 3 minuty przerwy między jedną czynnością a druga, przy których wyrobiłem sobie głupi nawyk palenia, to bym zajarał. Byłem i jestem nadpobudliwy oraz trochę agresywny. Dochodzi do tego frustracja. Najbardziej "aktywne" są u mnie dłonie. Odnoszę wrażenie, że żyją sobie własnym życiem i działają z kilkukrotną szybkością. Wiem, że najbliższe dni będą jeszcze cięższe więc w duchu gdzieś tam cicho chlipam bo będę męczyć się okrutnie a najbliżsi wraz z ukochaną będą obrywać za darmo. Nie mam bladego pojęcia jak to będzie teraz wyglądać. Ciężko mi sobie wyobrazić dzień bez palenia, bez wychodzenia co określoną ilość czasu na zewnątrz czy coś...

> #wyglad #dieta #aktywnoscfizyczna #zdrowytrybzycia

Mimo chłodnego i subiektywnego spojrzenia moje 7.5/10 mnie nie zadowala. Chciałbym zbić tłuszcz, dorobić troszkę masy mięśniowej i wyrzeźbić ją jakoś fajnie. Na chwile obecną w planach mam zrzucenie BF'a w dwóch fazach: dożynanie dietą + ćwiczenia, nabrać delikatnie masy i znowu rżnąć BF. Później już tylko utrzymywanie wagi. Postaram połączyć się #kalistenika + #silownia aczkolwiek w głównej mierze będę skupiać się na pierwszym z tych dwóch. Ścisła dieta na zasadzie #jedzcochceszwygladajjakchcesz już się sprawdzała więc będę liczyć wszystko pięknie i ładnie.

Dodatkowo zamierzam zacząć #bieganie (w przyszłości bieganie+rower) ale w pierwszej kolejności muszę odratować chociaż minimalnie kondycje bo przebiegnięcie więcej niż 500m będzie udręką.

Z tą częścią ruszam od 7.04 bo wiadomo, że święta mnie zniszczą. Grunt, że jestem przekonany żeby to robić i już nie mogę się doczekać.

> #slabosci #slabostki #zlecechy #lenistwo

Jestem do bólu leniwy. Pokój, w którym zrobiłem swój "gabinet" to obraz nędzy i rozpaczy. Armia pustych kubków i talerzy, puste paczki po fajkach i ogólny bałagan. Postanowiłem to zmienić. Sprzątnąłem dzisiaj pokój a po napisaniu tego posta pójdę pozmywać. Zamiast zebrać i wrzucić wszystko do zmywarki umyłem wszystko ręcznie. Powiesz ai-wai wielki mi wyczyn! A no. Wielki. W moim przypadku na prawdę wielki. Postaram się trzymać porządek w całym domu, organizować miejsce pracy w sposób najodpowiedniejszy oraz zmywać ręcznie a nie ciągnąć hektolitry wody na zmywarkę, psiocząc przy każdym rachunku hurr, durr #!$%@? za wodę płace jak za zboże. Fakt, ceny są do dupy ale wiem, że zmywarka mi nie pomaga w "oszczędzaniu". Czasami potrafię zawołać swojego różowego paska z drugiego końca domu żeby przyszła i zgasiła mi światło (do włącznika mam ok. półtora-dwa metry. Nie wiem jak ta kobieta ze mną wytrzymuje.

Klnięcie. O kuuurwa jaki to problem. Zbyt często i zdecydowanie za dużo. Mimo wyższego wykształcenia po polibudzie i przyszłościowym kierunku potrafię w swoich wypowiedziach zniżyć się do dna przeplatając co kolejne słowa jakimś #!$%@?, #!$%@?, ja #!$%@?. Tragedia. Ogółem starałem się powstrzymywać dzisiaj jak tylko mogłem. Nie wyszło mi to perfekcyjnie ale jestem dumny z siebie, że ograniczyłem to w znaczącym stopniu.

Masturbacja. No nie ma co się oszukiwać ale praktycznie każdy to robi. Mimo udanego życia seksualnego z moim różowym walę niemca po kasku jak oszalały. Dzień w dzień, czasami po 2-3 razy na dobę. Fakt, potrafią być kilkudniowe przerwy aczkolwiek wg. mnie to dalej za często ma miejsce. Gdzieś w połowie czy pod koniec stycznia postanowiłem zrobić #nofapchallenge. W teorii miał być miesiąc bez masturbacji ale wyszło prawie półtora miesiąca. Niby sukces ale znowu wróciłem do nałogu. Od dzisiaj no-more samogwałtów.

Pielęgnacja zainteresowań i "tworzenie" nowych. Zrobiłem masło migdałowe. Wyżej wspomniałem, że jaram się kuchnią. Nie jest to szczyt ani żadne wow ale mimo swojej prostoty wykonanie go sprawiło mi radość. To całkiem zabawna sprawa jak człowiek potrafi spieprzyć te najprostsze rzeczy w kuchni bo zapomina o podstawach. Zbyt duża ilość miodu i zbyt wczesne dodanie go do masła praktycznie udupiła całość. Na szczęście pierwszą połowę miałem już zrobioną w całości więc połączenie obu "części" uratowało masełko. Przed spaniem zamierzam poszukać jakichś tanich materiałów z drewna i pospisywać numery telefonów do sklepów meblowych, budowlanych etc. czy nie można od nich zabrać trochę drewna i drewnopodobnych materiałów coby zająć się projektami z #stolarstwo i #diy. W najbliższych dniach postaram się spisać miejsca i ceny innych produktów/surowców bo mam całe mnóstwo projektów z każdej dziedziny. Od stolarki, po mechanikę, tworzenie własnych kosmetyków, ogólne majsterkowanie etc.

Czytanie, mhm. Więcej i "lepiej". Czasami potrafię nie czytać przez pół roku. Fakt, później wpadam w cug i czytam po 4-6 książek w miesiąc ale to nie to co bym chciał. W najbliższych dniach mam w planach stworzenie swojej listy top100 i top1000 książek, które muszę przeczytać. Każda dziedzina będzie wchodzić w grę. Książki pozwolą odbudować wyobraźnię, poszerzyć słownictwo, dać rozrywkę i chwile zapomnienia, poszerzą horyzonty, zainteresują nową wiedzą, etc.

Ogólne małe słabostki, z którymi człowiek spotyka się codziennie. Wiem, że walka z nimi buduje charakter i nie pozwoli im przerodzić się w coś większego, co później byłoby trudne i ciężkie do wyeliminowania.

#jezykiobce Hmm... Tutaj nie ma o czym pisać. Definitywnie pragnę poszerzyć swój angielski oraz popracować nad gramatyką + zamierzam zrobić CAE w ciągu roku-dwóch, od dnia dzisiejszego, i zdobyć około dwóch lat później proficiency (CPE). Oprócz tego zamierzam dorzucić dwa dodatkowe języki, które zamierzam poznać w stopniu coś a la upper intermediate w angielskim. Ot dogadanie się i tyle. Co dalej w ich kwetii? Dążenie do biegłości. Jeden język ma być szlifowany jako wykorzystywany na równi z angielskim a drugi jest czysto dla mojej przyjemności.

Achtung, dalsze kwestie dot. #wiara #chrzescijanstwo #katolicyzm więc #gimboateizm w komentarzach nie jest mile widziany.

Tjaa... Od dłuższego czasu walczę z sobą i swoim stosunkiem do kościoła, modlitwy, wiary. "Wierzący, niepraktykujący". No nie ma czegoś takiego aczkolwiek mniej więcej tak to wygląda. W grudniu dostałem audiobooka z konferencją Szustaka. Niby fajnie, coś porobiłem ale nie dokończyłem. Miesiąc czy dwa później miałem przyjemność uczestniczyć w konferencjach prowadzonych przez Szustaka. Tak samo nagrania na YT. Niby coś tam wyciągnąłem ale znowu olałem sprawę. Tu się pomodlę od tak bez powodu ot jedynie intencje za kogoś (aczkolwiek rzadko), tu bo coś potrzebuję (ludzka obłuda jest piękna...), ogółem te klimaty. Zamierzam w końcu zacząć audiobooka od początku i przejść przez pozostałe 2, które dostałem w prezencie, oraz konferencje na yt. Nie wiem za bardzo jak w kwestii swojej wiary zmienić wszystko na lepsze. Chyba będę musiał znaleźć dobrego spowiednika i kogoś z kim będę w stanie dyskutować nawet na te abstrakcyjne tematy odbiegające ideologicznie od myśli kościoła (wręcz często negujące). Ot ujmijmy to, poszukam kapłana, który mną dobrze pokieruje.

> + inne, o których zapomniałem ale ew. przemyślenia dot. zmian będę wstawiać. O właśnie. Ćwiczenia na pamięć krótkotrwałą. Długotrwała jest świetna ale pamięć krótkotrwałą mam fatalną.

W teorii, nie lubię akcji żebroplusów ale zrobiłby mi się miło. Ot kilka byłoby ok. ()

Kolejne wpisy dotyczące konkretnych zmian będę wstawiał z właściwymi do nich tagami oraz własnymi #jwsiezmienia.

  • 49
@jaywalker: Propsy mistrzu że w ogóle chce Ci się za to wszystko wziąć ;] życzę powodzenia. Jedyne czego bym się czepiał to podejście ,,we dieta to po świętach". Chcesz zacząć teraz? TERAZ? czy juz po raz pierwszy robisz sobie wymówki?


Kiedy nie będziesz chciał-dieta i tak z dnia na dzień nie zrobi się idealna, wiec moim zdaniem powinieneś DO ŚWIĄT postawić cel: Odżywiam się zdrowo. Mniej cukrów, więcej warzyw itd. W
@jaywalker: Spełniam większość Twoich celów od dawna. Tylko, że byłem na tyle inteligentny żeby w nałóg z papierosem nie wpadać nigdy bo to syf. Meritum jest tutaj nawyk. Automatyzowanie zachowań i czynności. Niestety mi brakuje tylko loszki ale takiej która by mnie poruszyła wewnętrznie, na widok której bym się nie mógł skoncentrować. Niestety wszystkie do tej pory poznane były zajęte a nic się nie zanosi na razie. Wyjeżdżam za granicę w
@jaywalker: Trzymaj się człowieku. Przed Tobą dużo pracy, ale dasz radę.
Pozwól sobie coś doradzić - spisz sobie listę spraw nad którymi musisz czuwać. Monitoruj jak Ci to wychodzi, choćby w Excelu (zupełnie jak z ćwiczeniami na siłowni).
Świętuj sukcesy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Za Ciebie +++