Wpis z mikrobloga

A ja będąc kurierem rowerowym dość często jeździłem rowerem czy to w tramwaju czy w autobusie. Jak dostawałem kurs na drugi koniec miasta czyli z 25km od centrum to muszę liczyć x2 bo trzeba wrócić. Jak mam jechać niecałe 2h zamiast godzinki to #!$%@? taki interes i wsiadam w busa,a przez tą dodatkową zaoszczędzoną godzinę dostawałem jeszcze z 2-3 zlecenia na których mogłem zarobić.

Identycznie było na trasie Szczecin-Police. Zawsze wybierałem busa.
@FunkYoSelf: curwa, człowiek sobie jedzie normalnie w spodniach i bluzie, pogoda zapowiadała się dobrze, a tu się popsuło.

Ja zapytam - jaka awaria umożliwi Ci naprawienie na miejscu? Bo nic oprócz spadającego łańcucha mi do głowy nie przychodzi. Jak chcesz na miejscu naprawić pękniętą dętkę? Mało osób wozi ze sobą kompletny zestaw narzędzi rowerowych i rzeczy do naprawy dętki, a także zapasowych przerzutek. Przykładowo, mi rozwaliły się przerzutki. Nie znam dokładnych
@flejwaflejwaplejapleja:

Jak chcesz na miejscu naprawić pękniętą dętkę?

Przecież są łątki, a przy małym uszkodzeniu wystarczy dopompować.

Przykładowo, mi rozwaliły się przerzutki.

Tak nagle same z siebie wcześniej nie pokazując żadnych objawów zużycia? Rowerem z biedronki często nawet dookoła bloku nie można się przejechać żeby się nie rozpadł.

W chwilę jestem w stanie sobie wyobrazić mnóstwo sytuacji, w trakcie których przewożenie roweru tramwajem byłoby korzystne. Nie rozumiem, jak możecie być na
@flejwaflejwaplejapleja:

rower średni, ani tani, ani drogi

To pojęcie bardzo względne.

Znacznie łatwiej wsiąść do tramwaju.

Co nie zmienia faktu, że to przypadki MARGINALNE. Naprawdę ciężko jest na prostej drodze rozwalić rower (nie gówno z marketu za 300PLN) tak aby nie dało się nim jechać dalej. Do tego trzeba mieć talent. Więc gdzie tu sens specjalnych miejsc na rowery, jeśli większości tego typu sytuacji można zapobiec posiadając odrobinę pomyślunku?
@goferek: W sumie dla takich ludzi co nie mają gdzie rowerów podziać to będzie fajna rzecz. Jedziesz sobie rowerkiem z pracy podjeżdżasz pod dom a tam stoją sebixy i już się czają na twoją machinę zniszczenia w której nie działają przerzutki. Nagle podjeżdza tramwaj, a tam stojak na rower! Wchodzisz i się pytasz kierowcy o której jutro będzie jeździć. Odpowiada Ci że o 7 wyjeżdzą z pętli, liczysz szybko i mówisz
@flejwaflejwaplejapleja: święte słowa, złapałem raz gumę na Hucie i musiałem prowadzić rower 10km! Do Krakowa po dobrych parudziesieciu kilometrach jazdy :/ bo jak do tramwaju? Wtedy Nawet niskopodlogowe nie jeździły do Huty. Poza tym ludzie by mnie zjedli żywcem gdybym wszedł z rowerem do tramwaju w którym sami ledwo mają gdzie stać.