Wpis z mikrobloga

Dobry wieczór wszystkim Mirkom!

Chciałbym opowiedzieć wam swoją historię i w przyszłości poprosić o wasze rady jako, że cenię sobie naszą społeczność :)
Moje wpisy będą dotyczyły relacji damsko-męskich w kontekście polsko-ukraińskich niewiast :)
Nie mam się z kim podzielić moimi historiami więc postanowiłem dać wam coś od siebie - może wyniesiecie z tego coś pożytecznego :)

Wstęp:
Na wykopie wielokrotnie spotykałem się z różnymi komentarzami na temat Ukrainek czy ogólnie kobiet ze wschodu.
Większość z nich wygląda mniej więcej tak:

anektowałbym

JADE TAM MAM DOŚĆ POLEK

Szkoda nerwów na polskie księżniczki. Wolę być sam, niż ze statystyczną polską jędzą


itp.
( ͡° ͜ʖ ͡°)

Oprócz tego kilka lat temu, a pamiętam jakby to było wczoraj, przeczytałem ten wątek --> http://www.wykop.pl/link/849831/polskie-dziewczyny-strzezcie-sie-rosjanki-nadchodza/ który rozpalił we mnie chęć na wschodnią dziewczynę :)
Wtedy byłem w stałym związku więc olałem temat, ale teraz to już przeszłość (#bolecnaboku #erazmus i "hormony kazały" - znacie historię więc nie będę się rozdrabniał...).

Czas smucenia i rozpamiętywania przeszłości w końcu minął a ja postanowiłem ruszyć dalej!
Niestety kilka kolejnych polskich dziewczyn nie do końca przypadło mi do gustu albo to ja im ( ͡° ʖ̯ ͡°), w konsekwencji czego po jakimś czasie wszystko się rozpadało.

Wymyśliłem sobie, że #!$%@? dość tego i czas spróbować z Ukrainkami albo Białorusinkami!
Zarejestrowałem się na jednym z portali, wrzuciłem jakieś podstawowe zdjęcia żeby nie było, że jakaś #stuleja ze mnie i zacząłem zagadywać kobiety które mi się podobały. No i tutaj zaczynają się historie i przeboje...

Początek:
Pierwsza była Krysia. Blondyneczka 175cm, fajna pupa, małe piersi, takie mocne 7/10. Przyjechała do Polski bo na Białorusi była prześladowana politycznie ze względu na delikatnie mówiąc nieprzychylność do miłościwie panującego główno-dowodzącego tym ziemniaczanym kołchozem Łukaszenki.
Wyobraźcie sobie, że pewnego razu poszła na manifestację antyrządową która nie potoczyła się dla niej zbyt dobrze. Zgaręła ją milicja i następnie władze wystawiły jej wilczy bilet i zakaz wstępu na jakąkolwiek uczelnię w kraju ( ͡° ʖ̯ ͡°) (gurwa jak u nas za komuny normalnie ( ͡° ʖ̯ ͡°) ) Przyjechała więc do Polski i dzięki stypendium Kalinowskiego dla prześladowanych finansowanemu przez polski rząd (założę się, że nawet nie wiedzieliście, że coś takiego istnieje, też nie wiedziałem!) dostała się na polską uczelnię.
Od samego początku wiedziałem, że niedawno rozstała się z chłopakiem, ale olewałem temat, co potem okazało się dla mnie zgubne. Po jakiś 2 miesiącach spotkań w jej akademiku pod nieobecność koleżanek ( ͡ ͜ʖ ͡) postanowiłem ją w końcu spytać jak widzi dalej naszą znajomość bo choć miło spędzam z nią czas, to jednak mam czasem wrażenie, że jest dla mnie nieco chłodna. Powiedział, że tak dalej być nie może i przycisnąłem ją nieco emocjonalnie aż...w końcu pękła.
Powiedziała, że musiała wrócić na Białoruś na miesiąc a po powrocie jej były zostawił ją z dnia na dzień każąc jednocześnie #!$%@?ć z jego chaty. Dodała, że jestem wspaniały, ale nic głębszego do mnie nie czuje i szukała chyba pocieszenia. Super partia bulwo a ja już gurwa wybierałem imię dla naszego syna ( ͡º ͜ʖ͡º). Żartuję oczywiście hehe...
...wybierałem imię dla córki xD

Możecie sobie wyobrazić moją minę, to był istny #wykopface ( ͡° ʖ̯ ͡°). Pomyślałem, że przede wszystkim muszę mieć szacunek do samego siebie i jakoś wybrnąć z tego z twarzą. Zacząłem w myślach układać sobie wzniosłe zwroty jak to, że "wszystko w życiu ma swój początek i koniec i, że nigdy nie powinniśmy poddawać się i nie porzucać prób odnalezienia naszego szczęścia z kimś innym, ale jednak w tym wypadku tym innym nie mogę być ja bo będzie to budowane na niepewnych fundamentach" itp.
Zamiast tego wymamrotałem tylko: "wielkie dzięki bulwo!! Czemu nie powiedziałaś mi tego wcześniej, nie marnowałbym swojego czasu na coś co i tak nie ma sensu?!". Zrobiło się niezręcznie co dodatkowo potęgowała głucha cisza. W końcu powiedziałem, że odprowadzę ją do drzwi. Powiedziała na odchodne "do zobaczenia" (czaicie? "do zobaczenia"? po jaki ch**?) a ja na to "papa".
#!$%@? zakończyłem dzień szklaneczką whiskey z lodem aby ukoić moje skołatane nerwy. Zastanawiałem się co zrobić z tą sytuacją i wraz ze stopniowym opróżnianiem się butelki wymyślałem, że jeśli zechce to sama się odezwie, a ja najlepiej zrobię gdy wrzucę na luz. Położyłem się spać i od razu oddałem się z objęcia Morfeusza...
Krysia nie odezwała się już nigdy...

PS: jeśli jesteście zainteresowani dalszymi historiami z naszymi słowiańskimi koleżankami to będzie ciekawy ciąg dalszy.. :)

#podrywajzwykopem #zwiazki #ukraina #bialorus #yattamanaprzygody
  • 18