Wpis z mikrobloga

Tą wieczorową porą natchnęło mnie na kolejny wpis #wezsielecz dawno mnie tu nie było a tak to może będziecie mieli co czytać do porannej kawki xD

Jeśli chodzi o moja terapię to póki co nie było kolejnych przełomów, ale spotkania zmieniły trochę format. Nie jest już tak, że przychodzę i gadamy o wszystkim tylko skupiamy się na jednym temacie dość mocno i go analizujemy. Bardzo podoba mi się taka forma, ponieważ zauważamy problem i możliwie jak najmocniej go zgłębiamy, dzięki temu dochodzimy do ważnych wniosków i mam możliwość przeanalizowania swojego zachowania oraz reakcji i wyciągnięcia z nich wniosków i ważniej lekcji.

Na ostatnim spotkaniu stało się coś dla mnie i dziwnego i w pewnym sensie przełomowego. Był to pierwszy raz kiedy się nie popłakałam, osobiście jestem z tego dumna bo czuje, ze staje się silniejsza psychicznie i lepiej radze sobie z poruszanymi tematami. Nie jestem już taką delikatną kuleczką, która pod byle emocjami zaczyna płakać tylko dzielnie sobie z tym radze.

Z drugiej strony było to chyba najtrudniejsze jak do tej pory spotkanie z kilku powodów. Po pierwsze trzeba zaznaczyć, że im głębszych emocji się sięga tym są one dla nas bardziej racjonalne i nie dostrzegamy ich "głupoty". Przykładowo jeśli wstydzisz się czegoś bardzo błahego i wiesz, że jest to trochę trywialne i kiedy o tym mówisz wiesz, że brzmi to głupio to jest to emocja "płytka" ale no czujesz tak i tyle. W momencie w którym wstydzisz się czegoś co teoretycznie jest równie błahe ale kiedy o tym myślisz i mówisz to czujesz, że dla Ciebie to bardzo ważna rzecz, której nie da się zracjonalizować, to są to emocje "głębokie" i potrzeba więcej czasu żeby jakoś je rozwiązać i sobie z nimi poradzić.


No wiec, na tej terapii poruszałyśmy dla mnie, jak do tej pory, najtrudniejsza kwestię i bardzo ciężko było mi na to spojrzeć obiektywnym okiem i wciągnąć jakieś wnioski, jak to było do tej pory. Trochę czuje jakbym nie ruszyła się z miejsca, ale zdaje sobie sprawę, że im dalej w las tym więcej drzew i cięższa droga. Mimo wszystko, ciężko mi się rozmawiało bo z jednej strony nie widzę problemu w moim myśleniu ale z drugiej strony wiem, ze bardzo utrudnia mi ono życie. Ale jak zmienić zachowanie i przekonania, które "pielęgnowało" się w sobie tyle lat. Przecież to już jest takie moje! Nie ważne czy dobre czy złe, przecież taka jestem. No ciężko się o tym rozmawia, mam nadzieje, że z czasem będzie lepiej.

Zawsze kiedy tworze nowy wpis dzieje się u mnie coś co daje mi takiego kopa, że czuje, że muszę to z siebie wyrzucić. Dziś ten impuls jest niezbyt przyjemny.
Część z was może wie, może nie wiem, że kilka dni temu odstawiłam leki. Przeżywam teraz dość ciężkie efekty syndromu odstawienia: zawroty głowy, nudności, obniżenie koncentracji, ogólnie osłabienie organizmu, przeszywają mnie paraliżujące dreszcze itp. Ogólnie nie jest lekko i zaczynam tez odczuwać psychiczne zmęczenie tym stanem, tym bardziej, że to wszystko może potrwać nawet do miesiąca a u niektórych nawet dłużej. No i akurat dziś, kiedy dodatkowo mam na głowie, pierwszy raz od dawna, dużo ważnych spraw (szukam nowego mieszkania, załatwiam rzeczy związane z nową pracą i nawet coś takiego jest dla mnie już wyzwaniem) musiałam zobaczyć mojego byłego chłopaka z nowa dziewczyną. Trochę jestem z siebie dumna bo myślałam, ze ten pierwszy raz będzie o wiele, wiele gorszy i bardzo się go bałam ale terapia bardzo, mnie wzmocniła i w tym momencie najmocniej poczułam tego efekty.
Ta część która śledzi tag od początku wie, że mój ex bardo przyczynił się do pogorszenia mojego stanu. W jednym momencie przypomniały mi się wszystkie najgorsze emocje które przeżywałam przez ostanie 6 miesięcy, uderzyło mnie to jak pałką w łeb. Zdecydowanie jak dla mnie to było za dużo na raz. Przypomniałam sobie chwile w których nie chciałam żyć, nie widziałam w niczym sensu. Nie umiem jeszcze sobie radzić z dużą ilością emocji, tym bardziej kiedy są one tak silne i tak destrukcyjne. Na nowo zaczęłam chcieć nie czuć już nic, skoczyć to, wyciszyć raz na zawsze. Na szczęście moja terapeutka miała chwilę żeby ze mną porozmawiać i mi trochę pomóc przez telefon. Kurcze powiem wam, że teraz kiedy już te najgorsze emocje opadły czuje jak ciężką walką jest walka z depresją a przede wszystkim z samym sobą.
Nie ma od tego wakacji, nie możesz zrobić sobie chwili przerwy bo to gówno cały czas w Tobie siedzi. Nie da się od tego uciec bo jest częścią Ciebie i cały czas, nieważne co robisz, ściga Cie i próbuje sprowadzić do parteru. Mam już dość tej potyczki i marze o chwili w której moje własne myśli nie będą starały się mnie zniszczyć. No ale co? Jutro znowu trzeba wstać i walczyć, bez względu na to jak się czujesz, bo nawet jeśli się wyleczysz to mały zalążek tego już zawsze będzie w Tobie i tylko czekał na okazje kiedy stracisz czujność. Nie lekceważcie tego jeśli czujecie, ze coś jest nie tak. Nie czekajcie do ostatniej chwili "bo jeszcze sobie radze". Im później zaczyna się z tym walczyć, tym więcej siły trzeba żeby to pokonać.

I tym sposobem dotarliście do końca. Dzisiejszy wpis jest trochę inny niż zazwyczaj mam nadzieje, że się nie obrazicie, ale dla mnie to tez trochę terapeutyczne.

Standardowo, kto chce być wołany niech zaplusuje pierwszy komentarz. Dzięki, że już tyle czasu jesteście ze mną.
Dajcie proszę też znać czy tworzyć mirkolistę do wołania, bo doszły mnie słuchy, ze niektórzy z chęcią by chcieli, ale pod tagiem nie zawsze pisze wpisy do których was wołam a nie chce też zaśmiecać.

Dziś chyba trochę #przegryw ale troche i #wygryw #feels #przemyslenia #depresja
  • 18
@BzdziagwaLujka: Jesteś na samej psychoterapii czy też wspomagasz się lekami? Czy ogólnie są psychoterapeuci, co proponują dodatkową konsultację psychiatryczną w celu doboru leków? Ja jestem po pierwszej sesji - miała trwać 50min, a zeszło na niej półtora godziny więc pytam xd
@CralencSeedorf: Staram się być perfekcjonistka i zawsze przywiązywałam duża wagę do szczegółów, tym bardziej jeżeli idzie to do szerszego grona. A tak btw, to to tylko pokazuje, że depresja moze dopaść kazdego. Mniej lub bardziej chlujnego, mądrego, glupiego, mlodego, starego, biednego i bogatego. No niestety ta choroba to gowno okropne ( ͡° ʖ̯ ͡°)

A i w sumie to dziękuje za docenienie :)
@BzdziagwaLujka: nie sposób się z Tobą nie zgodzić. kiedy zapisywałam się na terapię nie zdawałam sobie sprawy, ile pracy nad sobą mnie czeka. chyba podświadomie myślałam, ze któregoś dnia obudzę się szczęśliwa ze zmienionym myśleniem xD mam osobowość masochistyczną i życie to codzienna walka z #!$%@? nastawieniem, złymi myślami i samoumartwianiem. jest coraz lepiej, zazdroszczę odstawienia leków, sama niedługo będę odstawiać :)
trzymaj się i powodzenia w nowej pracy :)