Wpis z mikrobloga

Zmęczony jestem już moją żoną. Opisywałem tu swoją historię, jest na moim profilu. Szczerze nie mam już ochoty z nią cokolwiek ustalać. W ciągu tygodnia 2 potężne kłotnie I masa małych mega wkurzających rzeczy. Nie chcę dokładnie opisywać ale z grubsza:
- po ostatnim wyjsciu do koleżanek wróciła naj*bana (a dokładniej to ja po nią pojechałem z dzieckiem o 3 w nocy) zauważyła 1 talerz w zlewie i kubeczek synka. Zwyzywała mnie od brudasów, maminsynków (w tym czasie jak ona się bawiła pojechałem na 2 godziny z synkiem do rodziców), ku*tasow i innych.
- ostatnio miałem mega ciężki dzień,wróciłem struty do domu. Nie chciałem zupełnie z nią o tym rozmawiać bo wiedziałem, że na wsparcie/dobre slowa się nie doczekam. Niestety pociągnęła mnie trochę za język i się wygadałem o moich obawach odnośnie finansów. Po 2 moich zdaniach stwierdziła, że nie może na mnie liczyć, że jestem beznadziejny jak cała moja rodzina.
- ciągłe komentowanie jaka to moja rodzina nie jest toksyczna, tragiczna, beznadziejna. A najgorsze jest, że wszystkim o tym opowiada.

Także tego, rozmowa która odbyła się 3 miesiące temu nie miała sensu. Poprawa była na pokaz, żeby misio się uspokoił i nie straszył rozwodem, a teraz można wrócić do standardu...
  • 43
Mogę próbować dalej ciągnąć ta relację ale w skrytości szykować się do wojny.


@Lambert11: A opcja "odpoczynku" od siebie? Może ogarnij mieszkanie w okolicy obecnego miejsca zamieszkania, tak by nie znikać z życia syna, zamieszkajcie na jakiś czas osobno i dajcie sobie czas na przemyślenie decyzji o rozwodzie.
@Lambert11: gościu, ty lepiej ten dom rodziców co masz przepisz na nich (albo nie wiem #!$%@? - na brata). chyba, ze byl twój jeszcze przed ślubem.

z takimi trzeba krótko, ja tam bym z czystej złośliwości pozbył się wszystkich rzeczy, które svka mogłaby zająć.

żeby czasem po rozwodzie i poplakaniu się w sądzie się nie okazało, że rodziców #!$%@? w jakaś chora akcje i że nie będą mieli gdzie mieszkać.