Aktywne Wpisy
Co ta dzisiejsza młodzież ma w głowie to ja nawet nie.
Mama mi właśnie powiedziała, że siostra cioteczna +/- 16 lvl z w miarę dobrego domu bo wujek inżynier wysokich napięć, a ciocia pielęgniarka uciekła z domu i znaleźli ją dopiero po dwóch dniach u koleżanki. Dlaczego uciekła? Bo wujek nie pozwolił jej się zapisać na poledance xD
Poledance w sensie taniec na rurze. Wujek stwierdził, że nie będzie ona kręciła dupą
Mama mi właśnie powiedziała, że siostra cioteczna +/- 16 lvl z w miarę dobrego domu bo wujek inżynier wysokich napięć, a ciocia pielęgniarka uciekła z domu i znaleźli ją dopiero po dwóch dniach u koleżanki. Dlaczego uciekła? Bo wujek nie pozwolił jej się zapisać na poledance xD
Poledance w sensie taniec na rurze. Wujek stwierdził, że nie będzie ona kręciła dupą
gharman +105
W Niemczech panika bo cena kebaba osiagnela 34 zl (8 euro). Partie lewicowe zadaja wprowadzenia limitu ceny na kebab na poziomie 22zl.
Brzmi jak the onion? Jednak to prawda.
Tymczasem w Polsce gdzie zarabia sie mniej niz polowe?
- 35 zl to normalna cena za kebab. jak ma sie gastronomianinaczej utrzymac?!?
Polak sie cieszy jak jest drozej, bo to znaczy ze go stac! On jest kuhhh×a kims! Doszedl do czegos! Ma kebaba!
Brzmi jak the onion? Jednak to prawda.
Tymczasem w Polsce gdzie zarabia sie mniej niz polowe?
- 35 zl to normalna cena za kebab. jak ma sie gastronomianinaczej utrzymac?!?
Polak sie cieszy jak jest drozej, bo to znaczy ze go stac! On jest kuhhh×a kims! Doszedl do czegos! Ma kebaba!
Ma ktoś jeszcze ta, że wam się wydaje, iż wszystkim wokół się układa tylko nie wam? Jak się pogodzić z niemożnością osiągnięcia celów życiowych i jednocześnie patrzenia jak wasi znajomi np. z liceum wiodą przynajmniej z pozoru perfekcyjne życia? Żółć mnie zalewa, bo zupełnie mi się nie układa.
Po liceum (może nie najlepszym w mieście, ale całkiem niezłym) tłukłem się tu i tam, skończyłem studia 1. stopnia będąc dwa lata starszy niż powinienem i potem sześć miesięcy bite się tłukłem w poszukiwaniu roboty w zawodzie, kiedy ww. koledzy z liceum kucowali za kosmiczny hajs albo mieli np. praktyki w CERN. Kiedy inni kupowali albo odziedziczali pierwsze mieszkania ja tłukłem pół roku stażu z urzędu pracy, po którym zaproponowali mi trzymiesięczną umowę o pracę na minimalną i pół etatu oraz słyszałem od rodziców, że nawet na kawalerkę po babci nie mam co liczyć, bo muszą mieć fundusze na emeryturę
Na cudowną ofertę się nie zdecydowałem, bo nagle miałem szansę - robota w korpo. Niestety szybko zaczął się sezon i po prostu nie byłem w stanie wytrzymać tempa pracy po 10 h dziennie (i jeszcze najlepiej zabrać robotę do domu) z perspektywą robienia tego przez najbliższe kilka miesięcy. Rzuciłem to w cholerę i przynajmniej w końcu mogłem się wyspać i głowa mnie ze stresu nie bolała. Do innego korpo raczej się nie załapię (zawsze się na rozmowach kwalifikacyjnych wykładam, bo pomimo tego, że nieźle mi zawsze szło z liczbami, danymi itp. jestem lekko upośledzony społecznie, mam wadę wymowy i do tego kiepsko funkcjonuję w sytuacjach stresowych, więc bywa, że testy wstępne rozwiążę świetnie, a potem i tak mnie HR odstrzeli). Zostało mi szukanie roboty po administracji miejskiej i państwowej (gdzie 4200 brutto potrafi być kosmicznym hajsem) oraz mieszkanie z rodzicami Bóg wie jak długo.
Nie byłoby to takie straszne gdyby nie to, że rodzina już za mną nie przepada i zdarzyło mi się od podchmielonej (rodzice mają zwyczaj picia piwa lub dwóch wieczorem, w weekend więcej) matki usłyszeć, że spodziewała się po mnie więcej (nie żeby sami osiągnęli nie wiadomo jak wiele, gdyż matka pomimo ukończenia dość wymagających studiów matematycznych siedzi jako nauczyciel mianowany, gdyż dyplomowanego jej się robić nie chciało, w podstawówce, a ojciec mimo wyższego wykształcenia ekonomicznego i znajomości trzech języków obcych jeździ dostawczakiem po mieście), a w domu generalnie panuje atmosfera przygnębienia.
Chłop by się przyuczył do pracy jakiegoś analityka albo księgowego, ale nikt bez doświadczenia wziąć nie chce. Myślę jeszcze nad seminarium, bo zawsze się ta myśl gdzieś przewijała w różnych momentach mojego życia, a teraz nawet nie mam już nic do stracenia, bo baby niet, kariery niet i perspektywy na obie również niet. Może przynajmniej w rękach Kościoła mógłbym być użytecznym narzędziem i coś ze swoim życiem zrobić, bo teraz tylko tłukę głową w ścianę, a lata lecą (niedługo 26. urodziny).
#przegryw #zalesie
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: digitallord
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
───────────
Każdy ma swoją perspektywę na życie i co innego w głowie. Dla jednych problemem będą słabe relacje z żoną po wieloletnim związku, dla innych samo zagadanie do kobiety. Jedyne, co możesz robić, to próbować dalej, bo nie masz nic do stracenia.