Wpis z mikrobloga

A propos szczania do zlewu, pamiętam jak poszedłem na studniówkę. Miałem nie iść, ale rodzice suszyli głowę, że herp derp jak to na własnej studniówce nie będziesz, więc poszedłem (super asertywność, #!$%@?). Oczywiście, byłem jedynym człowiekiem bez osoby towarzyszącej, w mojej bordowej głowie ani na chwilę nie zaświtał pomysł znalezienia sobie partnerki. Zresztą, studniówka sama w sobie była dla mnie niecodziennym wydarzeniem, jakbym jeszcze miał iść z jakąś gąską, to pewnie padłbym z nerwów tydzień wcześniej xD

Czułem się jak #!$%@? kosmita i przez cały czas zastanawiałem się, co ja tu właściwie #!$%@? robię. Można powiedzieć, że znałem tam z 5 osób, o reszcie wiedziałem tyle, że chodzimy do jednej klasy, ledwo kojarzyłem ich imiona xD W każdym razie, #!$%@?łem się jedzenia, żeby chociaż trochę zamortyzować koszty, po czym pomyślałem, że ciekawe co tam na mirko i poszedłem sobie do domu. O 22:30.

Najgorzej wydane 130 cebulionów wszech czasów, wolałbym je #!$%@? spalić.


#przegryw #bordowychodzizdomu
  • 120
  • Odpowiedz
@spatsi: ja z powodu ze w liceum rozmawialem dokladnie z 3 osobami (w tym kolega z ktorym chodzilem do podstawkowki i gimnazjum) nie poszedlem na "impreze" bo wydawalo mi sie to maksymalnie bezsensu. Byłem wtedy juz z moim #rozowypasek i zgodnie doszlismy do wniosku ze nie warto marnowac na takie #!$%@? czasu i jacys rozrywkowi to my nie jestemy. Co mi rodzice nagadali to moje. Iles tam setek chcieli #!$%@? w
  • Odpowiedz
@spatsi: Wyrazy współczucia. Moja pewnie wyglądałaby tak samo, gdybym na nią poszedł. A nie chciałem wydać sporej ilości cebulionów (nie pamiętam ile, ale była droga w hoj) tylko po to, by się nawpieprzać i pić napoje gazowane aż do bólu brzucha, bo pewnie do tego sprowadzałby się mój pobyt tam. Szkoda, że nie dali ci spokoju i się ugiąłeś, mnie też namawiali wszyscy łącznie z wychowawczynią, ale koniec końców moje zdanie
  • Odpowiedz
@spatsi: Ja w ogóle nie poszedłem, nie lubię tego typu imprez. Do tego miałem #!$%@?ą klasę, z którą nie miałbym szans się dobrze bawić nawet gdybym chciał. A pieniądze przeznaczone na studniówkę wydałem na wycieczkę do Londynu, gdzie poznałem nowych ludzi i się tam dobrze bawiłem.

Poza tym zanotowałem dziwne zjawisko. Duża część ludzi, usłyszawszy o tym, że jestem w klasie maturalnej, nie pytała się jak mi idą przygotowania do matury,
  • Odpowiedz
@spatsi: Lol, ja byłem na mojej studniówce z moją obecną żoną, bawiliśmy się tak że potem musiałem ją nosić bo nogi tak bolały, było pełno dobrych gąsek i generalnie zajebista impreza. Polecam ten styl bycia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@spatsi: ja tam mile wspominam studniówkę, mimo że akurat byłem z koleżanką - oczywiście dawny friendzone jak #!$%@? :) Doszło do tego, że waliłem kielony z panem od włefu, tańczyłem z panią stażystką od historii (mocne 7/10) i paliłem szlugensy z panem od informatyki, mimo że na co dzień to nie palę w ogóle :D
  • Odpowiedz
@frikuu: no kurde od tego jest studiniówka, jedyny normalny. my trzaskaliśmy szoty w kiblu z kolesiem od francuskiego (61l.) xD ale sie spizgał no i w sumie my też ( ͡° ͜ʖ ͡°). dobrze, że żabka była tuż za rogiem
  • Odpowiedz