@pneumokok: odnoszę wrażenie, że my w Polsce mamy trochę inne pojmowanie syfu. Polska w większości miejsc jest CZYSTSZA niż wielkie miasta na zachodzie. Mogę porównać z Londynem, Paryżem i Nowym Jorkiem. W Londynie na ulicach akurat jest czysto, ale większość kafejek czy restauracji wygląda tak, że w Polsce ludzie omijaliby to szerokim łukiem, natomiast tutaj to wszystko świetnie prosperuje i stołują się nawet eleganckie paniusie. Paryż to syf, kiła i malaria,
@pneumokok: Syf jak cholera, dodatkowo wszędzie ot takie góry śmieci na ulicach, szczególnie wieczorami. Jak jest w workach to jeszcze okej, gorzej jak to ktoś rozgrzebie :s
To pokazuje jak bardzo ludzie przyzwyczajają się do pewnych zachowań i automatycznie je wykonują. Wystarczy jeden schodek wyższy od kilkanaście milimetrów i już się potykają.
@zakowskijan72: Ułamek cala ma około 35% szans na bycie długości kilkunastu milimetrów. Łatwo to udowodnić przyjmując że cal ma około 26 milimetrów a do klasyfikacji "kilkanaście milimetrów" kwalifikuje się każda długość od 11 do 19 milimetrów. Jeśli jednak założymy że punkt podziału cala na dwa ułamki da się opisać rozkładem gaussa - co jest bardzo prawdopodobne - okaże się że znakomita większość ułamków cala to "kilkanaście milimetrów".
Dość powszechnym błędem jest robienie pierwszego lub ostatniego schodka innej wysokości. Pierwszy niższy, to nie jest duży problem, ale ostatni wyższy! Błąd ten bierze się stad, że wykonujący schody nie bierze pod uwagę; zapomina o tym, albo na etapie budowy schodów jeszcze nie wie; jak gruba będzie posadzka na piętrach. Nie cierpię takich schodów nawet jak już wiem, że muszę uważać.
@deem1991: jeśli rozpatrujemy schody w klatce budynku mieszkalnego, to na stopniach masz sam gres a na spocznikach gres + posadzkę pod nim, tak więc na etapie konstrukcji pierwszy schodek robi się wyższy a ostatni niższy.
Numer z wyższym schodkiem był od wielu lat dobrze znany więźniom. Ci, którzy byli zaprzęgani w PRL-u do budowania bloków dla funkcjonariuszy, często zastawiali taką pułapkę na przed ostatnim schodku - podobno to jest moment, w którym nogi idą jak automat, a na wypadek potknięcia nie ma się już o co oprzeć :-)
Przyznam się bez bicia, że w sobotnie noce wracając do pokoju wchodzę po czworakach bo prowadzą do niego kręcone schody. Uznałem to za łatwiejsze i zdecydowanie bezpieczniejsze rozwiązanie:)
@trueno2: ja mam schodek na klatce na który nie staje już z 14 lat. Kiedyś był uszczerbiony i wymienili na nowy, od tamtej pory omijam go. Jak zgaśnie światło na klatce a ja nie mam pewności, że nie stanę na ten schodek to zapalam latarkę w telefonie i omijam. To jest coś podobnego do zachowania ludzi, którzy idąc chodnikiem omijają pęknięte płytki. Trochę to uprzykrza życie ale w sumie to już
Komentarze (141)
najlepsze
Jak w ameryce to jajcarze, jak w Polsce to robimy afere :P
Swoją drogą nikt mi nie wierzy, że w NY jest syf wszędzie. A sami popatrzcie na wejście do metra czy nawet same schody…
Sheldon: Do you want to hear an interesting thing about stairs?
Leonard: Not really.
Sheldon: [going on anyway] If the height of a single step is off by as little as two millimeters, most people will trip.
Leonard: I don't care.
[thinks about it]
Leonard: Two milli - that doesn't seem right.
Sheldon: It's true - I did a series of experiments when I was twelve. My father