Listonosze to mistrzowie eko-drivingu. U mnie są zatrudnieni na jakiś dziwnych warunkach, że jeżdżą swoimi autami. Całe osiedle położone jest na górce i listonsoz najpierw wjeżdża na górę na potem zjeżdża z wyłączonym silnikeim, na luzie. Troche dziwnie, bo tego w ogóle nie słychać. Stonisz sobie, odwracasz sie a tutaj znikąd pojawił się samochód a w nim listonosz.
Ja w ogóle dziwię się, że żyjemy w XXI wieku w środku Ejropy, a nikt jeszcze listonoszom nie dał żadnych skuterków przystosowanych do przewożenia listów i paczek. Zacofanie totalne, potem tylko narzekają jak im ciężko. Mieliby sprzęcik, obwieźliby się po osiedlu raz, dwa i pojechaliby na następne, raz że rozwiązałoby to problem braku chętnych na zawód (bo mobilny listonosz może obsłużyć więcej domów), dwa- podniosłoby efektywność ich pracy. Przykład zza granicy
@Mave: Skąd tyś się urwał? Listonosze od co najmniej 10 lat jeżdżą na skuterach. Tak jak w przypadku rowerów, sprzęt jest ich ale dostają pieniądze za paliwo. Częste są też samochody małolitrażowe...
@JokerBonifacy: A widzisz, w życiu nie widziałem. Widocznie w większych miastach to norma, w moim to nie działa (a jak we Wrocławiu mieszkam, tak też nie miałem okazji zobaczyć pocztowego skutera). Miałem na myśli, żeby było to normą, a nie chlubnym wyjątkiem danego miasta/regionu.
Komentarze (116)
najlepsze