List studenta Politechniki - zero praktyki, 100% teorii.
Liczymy niestworzone rzeczy, o których kompletnie nic nie wiadomo, tym bardziej o zastosowaniu tego w jakiejkolwiek praktyce. Ale zaliczyć jest trudno, więc poziom u nas na uczelni jest wysoki. Tylko, że wiedza i sposób jej przekazania absolutnie nie przyda się w przyszłości...
Zazu z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 233
Komentarze (233)
najnowsze
Przykład http://www.youtube.com/watch?v=Lkuo6nZ6nZM 27:05
Generalnie różnica jest chyba taka, że (o ile się nie mylę, a jeśli tak, to poprawcie) w stanach studenci oceniają wykładowców po każdym semestrze/roku. I od ocen jakie wykładowca zbierze, zależy dla niego bardzo dużo, ile będzie zarabiać i czy w ogóle go nie wywalą z uczelni.
@dasho: Święte słowa. Czasami mam wrażenie, że największym problemem jesteśmy my sami. W różnych dziedzinach życia niby zasady są podobne do tych przez nas sławionych, ale zawsze efekty mierniejsze.
Można go porównać tylko do zajęć z wykorzystaniem suwaka logarytmicznego, na szczęście tych już nie ma. Pewnie profesorowie spod znaku "ja używałem suwaka i uważam, że trenuje twarde
Ludzie się przyzwyczaili, że wszystko można klepnąć w google i wyjdzie wynik, ale zapyta się kogoś o prostą całkę czy pochodną to jest od razu problem. Wszyscy by się bawili robotami, PLCkami, ale jak trzeba się nauczyć teorii ich działania to już studia są fuj? Studia mają zapewniać specjalistyczną wiedzę, a nie specjalistyczne umiejętności.
Ludzie wypisują jakie nieprzydatne przedmioty mają na swoim kierunku studiów zamiast skierować swoje żale do władz uczelni i ministerstwa edukacji (bo to ono układa program studiów) etc.
Studiuję teraz filologię germańską i na moim kierunku są przynajmniej 2 przedmioty co semestr, których użyteczność jest zerowa a wymagania podobne/większe jak na ważnych przedmiotach. Doktor wykładająca jeden z
Program studiów ustala uczelnia, a nie rząd.
DO j%#!NEJ ROBOTY STUDENCIAKI.
POSŁALI ICH NA SIŁE na polibude i ich uczą teorii
Proste. Biedny studenciak, oj tylko sama teorie ma :( , ale Op$!#%%%A SIĘ CAŁYMI DNIAMI RÓWNO, więc IDŹ DO ROBOTY. 100000 firm cię przyjmie na staż jak jesteś dobry. Ja ZA DARMO pracowałem by zdobyć doświadczenie, a teraz ja wybieram pracodawców a nie oni mnie. Ale nie tetraz studenciaki WYMAGAJĄ. Oni poszli na STUDIA, to teraz
@editplus: zapomniał wół jak cielęciem był
Wiadomo, że to zależy od zawodu/branży. Jednak zamiast całek, czasem warto skupić się na angielskim/excelu/accessie/drugim języku itd. Nauka excela w szkołach to jakaś kpina. Przez blisko rok zajęć powtarzaliśmy to co robiłem w liceum i tworzyliśmy jakieś proste wykresy i inne bzdury, kiedy tak naprawdę po takim czasie możnaby się porządnie nauczyć programowania w VBA. Do Accessa nawet nie przeszliśmy. Język
@glowa-na-tranzystorach: Tak, masz jak najbardziej rację. Oczywiście, że jestem w stanie i teraz tak robię. Siedzę na forach i uczę się VBA. Problem jednak polega na tym, że chyba po to studiuję, żeby nie musieć tego obudowywać setkami dodatkowych,
Faktycznie spotkałem się z tym, że studenci kierunków technicznych słabo radzą sobie z językami obcymi (hmm, matematyka to uniwersalny język :P).
Uniwersytet ekonomiczny - faktycznie, znacząca większość ludzi nie jest w ogóle zainteresowana tym co studiuje; powtarzanie materiału - racja. Z drugiej strony ekonomia to po prostu średnio udany wybór. Według mnie (o ile ktoś nie ma aspiracji, żeby zostać EKONOMISTĄ) najbardziej sensownym wyborem na uczelniach ekonomicznych są metody ilościowe