Byłem kilkanaście razy w szpitalu psychiatrycznym, tym 2 razy zatrzymany sądownie. Mam rozpoznaną schizofrenie paranoidalną. Obecnie jestem w fazie remisji. Mam lekką depresję (spowodowaną zapewne brakiem słońca). Brałem kilkanaście różnych neuroleptyków, antydepresantów i innych specyfików. Między innymi były to: pernazyna, rispolept, relanium, cloranxen, tisercin, jakieś zastrzyki po których przez 3 dni nie wiedziałem o świecie (co 2 tygodnie). Kilka zaprzestałem brania leków (z różnych powodów, raz nie mogłem załatwić recepty). Obecnie jestem na abilify + antydepresant. Nie czuję się chory, chociaż sam do końca nie wiem. Śmiem nawet twierdzić że te leki zniszczyły mi życie. Mój dobry kumpel radzi mi abym je rzucił, ale ja go nie słucham. Nie chcę powtórki nawrotu choroby. Twierdzi że kiedyś byłem inny. Podejrzewam że moja choroba wynika z tego, że rodziłem się 10 godzin (był to poród kleszczowy). Kilka razy próbowałem popełnić samobójstwo (głównie leki). Raz wylądowałem na OIOMie. Mój obecny lek - abilify mają przestać refundować. Biorę go od roku. Najprawdopodobniej będę musiał wydawać z własnej ponad 400 zł na ten lek, o ile nie będę musiał sprowadzać go z zagranicy (już teraz w każdej aptece jest dostępny tylko na zamówienie. Raz nawet uciekłem z oddziału zamkniętego. Piszcie o czym chcecie wiedzieć, postaram się odpowiedzieć. Od razu zaznaczam że nie na wszystkie pytania odpowiem (moja choroba dotyka różnych sfer życia).
Komentarze (342)
najlepsze
1. Przede wszystkim mam kilku przyjaciół, i te osoby są normalne (czytaj - jeszcze niezdiagnozowane). Odwiedzają mnie czasami koledzy. Nie wiem czy swojemu instruktorowi powiem że jestem chory. Badania lekarskie przeszedłem (swoją drogą znajomy - policjant też robił prawko na motocykl (chyba), pewnie wie że się leczę. Jak robiłem szkołę, to kumplowi powiedziałem że jestem chory to mi nie wierzył. Nauka mi szła całkiem nieźle, ale musiałem iść na piechotę