Mam nadzieję że artykuł GW nie jest na poziomie Rzeczypospolitej, w której jedna pseudo-znawczyni prorokowała że YouTube na dniach zostanie zamknięte? Zresztą osób wykształconych w zawodzie informatyk mamy sporo (tak jak specjalistów od administracji - zobaczcie na jakim poziomie są nasi urzędnicy), a jednak wielu z nich zbiera pomidory w Holandii, ponieważ studiowali bo zawód był "modny" a później okazało się że branża bierze tylko najlepszych.
Jeszcze nie pora ;) To między innymi my - w najbliższych latach - będziemy beneficjentami tej przemiany (będziemy eksportować więcej usług do droższych krajów, niż importować z tańszych). Ale jak już nam się poziom i koszty życia zrównają z Zachodem, będziemy mieli te same problemy, które teraz mają tamtejsi programiści.
Do tego dochodzi problem z komunikacją. Ludzie pracujący nad wspólnym projektem w jednym biurze i mający stały kontakt z "górą" tworzą lepszy kod w krótszym czasie. Wykazane w rzeczywistości też na hinduskich programistach (na końcu firma przeniosła robotę z powrotem do własnego kraju).
Pamiętajmy o tym że prędzej czy później oni też będą chcieli zarabiać więcej. Nie potrwa to rok ani dwa ale z 10 lat i wszystko zacznie się wyrównywać. Podobnie było z nami 20 lat temu.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Ja chińczykowi jestem w stanie powierzyć zbieranie truskawek, tak jak to zachodni sąsiedzi powierzają nam. Jeśli chodzi zaś o pisanie programu, gdzie błąd pojedynczego człowieka może wpłynąć na losy mojej hipotetycznej firmy lub nawet całego państwa, to dwa razy się zastanowię.
Komentarze (17)
najlepsze
2. Duże firmy może i przenoszą i im się to opłaca, ale małe i średnie, jak podejrzewam, nie będą się przenosiły z kraju do kraju.
a przeczytałeś go przed skomentowaniem?
"Hinduscy programiści i pracownicy indyjskich call-center udowodnili już że
wciąż obowiązuje zasada stara jak świat: tanio znaczy kiepsko"
Indeed.