Ja tez mam przygodę. Byłem sobie dziś z loszką w Decathlonie, gdyż chciała sobie wybrać ciuszki do biegania.
Wchodzimy do sklepu i już od pierwszego rzutu okiem go zauważyłem - kilkuletni dzieciaczek zap%%$#%%ający po sklepie z gałą i drący się wniebogłosy - standard jak na Decathlon. Olałem.
Loszka wybiera ciuszki, ja oczywiście przytakuję, że tak, ładne, pasuje ci, przewiewne na pewno. Idziemy do przymierzalni.
@ItaljetMaster: ech, myślałem, że za trzecim razem przypieprzyłeś swojej loszce, która akurat wyszła z przymierzalni. BTW jakiej rasy jest twoja loszka? Czy aby nie zwisłoucha? Dużo trzody trzymasz w gospodarstwie?
@TheMan: akurat w De***nie ( ͡°͜ʖ͡°)ノ⌐■-■ taką mają politykę. Idź oddaj im buty po roku użytkowania i powiedz, że nie jesteś zadowolony. Miło się zdziwisz.
Nie ma co się cieszyć, tylko trzeba płakać że w Polsce coś takiego wywołuje zachwyt. Na zachodzie Europy taki standard obsługi to normalność. Produkty te same, robione w Chinach czy innym Pakistanie, więc psują się tak samo, ale normalne jest to że:
- możesz produkt zwrócić - prawie zawsze przyjmują rozpakowany i używany, czasem przyjmą bez pudełka a czasem nawet bez paragonu
- jak produkt jest popsuty to przysyłają ci nowy i
@kaspy: Ja w ogóle to chyba za dużo wykop czytam, bo taki podejrzliwy jestem jak coś kupuję, że gdy ostatnio dwa razy odbyło się jak w cywilizowanym kraju to byłem tak zaskoczony, że hej. Prawie nikt nie mówi jak wszystko pójdzie dobrze, więc napisze przypadki z moich ostatnich 2 miesięcy:
Najpierw oddałem laptopa na serwis bo dysk padł, to zadzwoniłem na gwarancje door-to-door, przyszedł kurier, zabrał lapka, na drugi dzień dostałem
Zaczyna się od tego, że również kupiłem rower w decathlonie. Jako, że kupiłem go w celu jeżdżenia w maratonach MTB muszę powiedzieć, że rower nie miał lekkiego życia i w końcu padł widelec, potocznie zwany amortyzatorem. W drodze normalnego zakupu kosztowałby więcej niż moja nerka, więc pojechałem do decathlonu pertraktować... ale byli przygotowani:
- ten model tak ma. Widelec do wymiany. Proszę po rower zgłosić się za tydzień.
@g455: Za drugim razem amortyzator mi padł w trakcie 24-godzinnego maratonu rowerowego. Nad ranem nie czułem rąk, mimo tego że on wciąż jako tako działał. Do tej pory jeżdżąc rowerem zastanawiam się jak to jest zrobione, że on tak fajnie wybiera wszystkie nierówności (oczywiście najpierw musiałem go ustawiać pod swoją osobę)
@CreativePL: To jest Rockrider 8.2 z widelcem podaj że Reba Race - ceny sprawdzałem w momencie, kiedy ważyły się losy amortyzatora. To było gdzieś w 2010 roku, kiedy jeździłem w Mazovi MTB i Powerrade MTB
Wszystko co kupujemy w sklepie ma 2 lata gwarancji (z tytułu niezgodności towaru z umową) jeśli wada wystąpi w ciągu 6 miesięcy od kupna to zakłada się że jest z winy producenta. W przypadku gdy zakup był online sklep musi pokryć koszt przesyłki/dojazdu.
Co tu prokonsumenckiego? Każdy sklep tak musi postępować.
jako byly juz pracownik d. potwierdzam panujace opinie o sklepie i jego polityce, mlodym ludziom szukajacym zatrudnienia polecam prace w decathlonie :-)
Komentarze (200)
najlepsze
Wchodzimy do sklepu i już od pierwszego rzutu okiem go zauważyłem - kilkuletni dzieciaczek zap%%$#%%ający po sklepie z gałą i drący się wniebogłosy - standard jak na Decathlon. Olałem.
Loszka wybiera ciuszki, ja oczywiście przytakuję, że tak, ładne, pasuje ci, przewiewne na pewno. Idziemy do przymierzalni.
Ona się chowa za kotarą, mówi żebym trzymał
- możesz produkt zwrócić - prawie zawsze przyjmują rozpakowany i używany, czasem przyjmą bez pudełka a czasem nawet bez paragonu
- jak produkt jest popsuty to przysyłają ci nowy i
- nie żądają dowodów, że produkt jest zepsuty, jak mówisz że jest popsuty, to wierzą na słowo
- zwracają za wysyłkę, przysyłają kuriera, organizują ekspresową dostawę zamiast ekonomicznej
@kaspy: Tak działa serwis Kindle u Amazona :)
Najpierw oddałem laptopa na serwis bo dysk padł, to zadzwoniłem na gwarancje door-to-door, przyszedł kurier, zabrał lapka, na drugi dzień dostałem
Zaczyna się od tego, że również kupiłem rower w decathlonie. Jako, że kupiłem go w celu jeżdżenia w maratonach MTB muszę powiedzieć, że rower nie miał lekkiego życia i w końcu padł widelec, potocznie zwany amortyzatorem. W drodze normalnego zakupu kosztowałby więcej niż moja nerka, więc pojechałem do decathlonu pertraktować... ale byli przygotowani:
- ten model tak ma. Widelec do wymiany. Proszę po rower zgłosić się za tydzień.
Co tu prokonsumenckiego? Każdy sklep tak musi postępować.