Jak czerwonoarmista po raz pierwszy odwiedził piekarnię.
W jednym miejscu patrzę ja – piekarnia. W oknie chleb i bułki zauważyłem. Nawet ciastka były. Nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałem. Myślę sobie, albo to jest burżujska propaganda, albo specjalny sklep polskiego „Inturistu”. Stanąłem ja przy oknie i obserwuję.
kuriozum5 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 121
Komentarze (121)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Sergiusza Piaseckiego
@sfuj:
oczywiście, ze fikcja. Występują tam takie zwroty jak "oficer radziecki kupił". Z tego co wiem to po prostu przychodzili, brali co chcieli i kwitowali słowami" teraz to będzie nasze" i wsio.
Zadziwiającą furorę robiły koszule nocne jako strój wieczorowy do np teatru. Niebezpiecznie było im tłumaczyć prawdziwe przeznaczenie tej części garderoby...
Niemniej gorąco polecam!
I najlepsze było to, że wszyscy pomaszerowali dalej "Na Berlin"!
http://www.ahistoria.pl/index.php/2010/10/reportaz-z-miedzywojennej-polski/
Dużo mocniej na mnie działa przykład dyktatora Rumunii - Nicolae Ceaușescu. Gdy ten odwiedził USA w 1978 roku, był zaproszony w parę
Komentarz usunięty przez moderatora
@Marian_Koniuszko: Czemu Niemcy mieliby chcieć zrobić ci jedzenie?
Portal dla debili? Bardzo ciekawa konkluzja. Oczywiście jak w przypadku takich stwierdzeń brak argumentów :)
U nas Kałmuków nazywali Mongołami i to dopiero było bydło . Szabrowali co popadnie .
Zawsze jak przywołuje się to wyrywanie kranów ze ścian, jako dowód na nieokrzesanie żołnierzy Armii Czerwonej wkraczających do Polski to myślę, żę straszni burżuje (bez urazy :P) byli z waszych dziadków, skoro mieli łazienki/bieżącą wodę w domach. W 1939 roku mniej niż 1/3 obywateli Polski mieszkała w miastach. Te 2/3, które mieszkały na wsi raczej nie miały bieżącej wody i łazienek w domach (przed wojną premier Sławoj-Składkowski
Napisałem historię która gdzieś miała miejce.Bez urazy staj się logicznie wyciągać wnioski z danych tekstów.