Więc to jak się nazywa jakaś tam postać ma kluczowe znaczenie przy decyzji, czy lektura ma być, czy nie w programie? Myślałem, że chodzi i sens i jej przesłanie.
Przesada. Giertych Giertychem, ale ja też czytałem np. Szewców, relatywnie całkiem niedawno, ~4 lata temu, ale imion bohaterów w życiu bym nie wymienił...
Drobna roznica: Olejnik nie jest ministrem edukacji i nie majstruje przy spisie lektur. A jak sie przy takim spisie majstruje, to wypadaloby ten spis znac.
Lol, najlepsze, że się wszyscy teraz mu będą to wypominać, a założę się, że 90% by nie pamiętało. Ja mimo, że treść mniej więcej pamiętam, to autora i postaci nie. Z resztą na co mi to teraz pamiętać? Z całym szacunkiem dla Bolesława Prusa. Z resztą i tak wiadomo, że za wszystkim stoi szatan.
"Z całym szacunkiem dla Bolesława Prusa" powaliłeś mnie. Możesz kandydować na ministra edukacji narodowej. Predyspozycje masz. Nawet podanej informacji o rzeczywistym autorze przyswoić nie potrafisz.
Chodzi o to, że to jest powiązane z jego pracą. To on sugeruje, które lektury mają obowiązywać, a które nie. Widać, że jesteś z ciemnogrodu i głosujesz na LPR. Byle tak dalej!
Można by się go spytać co sądzi o swoim becikowym (i o państwie socjalnym w ogóle) w kontekście tych słów: "Kto nie chce pracować, niech też nie je" (2 Tes 3,10)
Komentarze (17)
najlepsze