Nie tylko na plaży, wystarczy popatrzeć na ulice, pety są wszędzie. A najgorsi to są tacy co mają kilka metrów do śmietnika, ale i tak rzucają pety na ziemie. Inny standard, to rzuacnie peta na ziemię przed wejściem do autobusu - ostatni głęboki mach i sru papierosa na ziemię. Ja jakbym palił to tylko w takich miesjach, żeby móc potem gdzieś peta wyrzucić.
Niestety trzeba dodać że ogólnie ze śmieceniem jest tragedia.
Ja palę fajkę: na pewno śmierdzę, na pewno truję, ale przynajmniej nie śmiecę :)
EDIT: i zawsze jeżdżę nad morze w miejsca, gdzie odległość pomiędzy ludźmi na plaży wynosi przynajmiej 100 metrów (nikt mnie nigdy nie widział i nie zobaczy na strzeżonej plaży), więc raczej nie przeszkadzam
A ja nie śmiecę, więc się nie poczuwam. Faktycznie, masa palaczy śmieci na potęgę i na plaży powinien być zakaz. Ale dlaczego w pubie? Jak wielu ludzi rzuca pety w pubie na podłogę?
Widzę, że notka była napisana pod dużym wpływem emocji. Co z ludźmi rzucającymi opakowania po chipsach na ziemię? Zakazać chipsów? Batoników? I wszelkich innych rzeczy po których są śmieci?
Niedopałek po pecie wyrzucisz bez większych zahamowań np. na piasek na plaży niż wielokrotnie większe opakowanie po czipsach tłumacząc to właśnie rozmiarem owego "śmiecia".
Żeby nie było offtopu. Palenie na plaży zabronione? Hmm czemu nie, ale jakim prawem w pubach, barach? Chyba się wam już pop#%$#!%iło w głowach. Idę na piwo, chcę zapalić i mam w dupie czy komuś to przeszkadza czy nie. Zresztą właściciel takiego lokalu powinien decydować czy można palić czy nie, albo w których miejscach.
Mnie oburzają ludzie jedzący chipsy, bo bezczelnie wyrzucają opakowanie po nich na ulice. Wszyscy luzdie jedzący chipsy to brudasy. Najlepiej wrzucić wszystkich do jednego wora, co?
(jeszcze jedno, na ulicy palić będę i wara mi ze zdjęciami robionymi telefonem, dobry żart)
Owszem, propagujemy. Ale z nią jest jak z wychowaniem ludzi do sprzątania po sobie W OGÓLE, np. nie wywalania śmieci do lasu. Trąbi się o tym i trąbi, a efekty zerowe. Może by zorganizować kampanię taką, jak kampanie informacyjne dotyczące zapobieganiu nowotworom, ale przecież nikt na to kasy nie da :P
Ludzie oduczyli się kultury palenia przez 50 lat komunistycznego schamienia, więc powrót do "starych, dobrych standardów" będzie długo trwał.
Na szczęście świat nie należy do ciebie, człowieku z przedziwnej rasy aktywnych niepalących, która w wyniku nieprzeniknionej logiki i przekonana o rozstrzygającym znaczeniu własnego zdrowia niesie wyzwolenie swoich racji kosztem innych. Mniej czy więcej petów zawsze można było znaleźć w piasku i nigdy nie przeszkodziło mi to w czerpaniu przyjemności z wypoczynku. Pieniactwo i głupota szkodzą otoczeniu bardziej niż nikotyna i byłoby uprzejmie zachować je dla siebie.
Jeszcze 4 miesiące temu paliłem ale nigdy nie robiłem takiej obory. Zawsze gasiłem w jakimś pudełku, zakrętce po napoju, butelce itp. by potem iść z tym bodaj 300 metrów do kosza.
Bycie palaczem nie powoduje bycia syfiarzem. Syfiarzem się jest, a objawia się to w różnych aspektach życia.
Elaviart - jeśli dookoła mnie byli sami palacze to nie trudno było zauważyć gdzie petują papierosy. Poza tym, czekałem aż pani/pan się napali i dopiero puszczałem dzieciaka w jego sąsiedztwo jak dupsko moczył w wodzie i dzieciaki bawiły się w jego bezpośrednim sąsiedztwie. A zwracanie uwagi nic nie daje - efektem jest wzmożona aktywność palacza po zwróceniu uwagi, bo przecież jak ktoś śmiał zwrócić mu uwagę.
Jako palacz wiem jaką długość ma papieros (i pozostający po nim pet) i bardzo mnie dziwi, że takie odległości dzielą pety na powierzchni pół metra kwadratowego, ktoś chyba liczyć jednak nie umie
Nie uważam bynajmniej, że petami rzucają wokół siebie nieliczne wyjątki, to akurat nieprawda, bo robi tak znakomita większość palących, dlatego zarzut, że palacze to brudasy to mimo wszystko jednak wieśniackie generalizowanie. Osobiście staram się nigdy nie rzucać peta
nie wiem ile ma to pomarańczowe na papierosie, ale słowo harcerza, że zdjęcie nie zostało zmanipulowane. Nie wiem dokładnie czy to powierzchnia 0.5 m2 czy trochę więcej lub mniej - nie mierzyłem. Obiektyw 20 mm * 1.5 (crop), zdjęcie gdzieś 1 m metra wysokości.
Jeżeli już będziesz liczył, to weź pod uwagę, że to te na powierzchni. Dużo więcej jest pod piaskiem.
BTW. Moje dziecko jest teraz na etapie "co do rączki
Byłem kilka lat temu na wakacjach we Włoszech u rodziny. Tam nawet na publicznej darmowej, przeciętnej plaży codziennie pod wieczór przejeżdża maszyna, która wszystkie nieczystości wygrabuje z piasku, tak że na następny dzień plaża jest czyściutka.
Jak jesteś taki oburzony to zwracaj ludziom uwagę żeby sprzątali po sobie. Zachowanie czystości w dużej mierze wynosi się z domu rodzinnego. Bardzo często widuję rodziców którzy nic sobie nie robią z tego, że ich pociechy beztrosko wyrzucają śmieci gdzie popadnie. Albo jeszcze lepiej dają rodzicowi opakowanie po batoniku a rodzic wyrzuca byle gdzie. Przecież samo się posprząta. Tam gdzie nasra tam zostawi. Ucz innych porządku zaczynając od swojego otoczenia. W internecie
A ja jak jestem na plaży to dostaję k$!#icy od etykietek po jakichś napojach, patyczkach i papierkach po lodach i innych lizakach, kapsli itd., w które nie da się nie wdepnąć w drodze do morza. I co? Zakazać i tego?
Zakazu palenia na plaży pewnie nikt nie wprowadzi. Zakaz palenia "w miejscach publicznych", który ma obowiązywać w Unii Europejskiej obejmuje miejsca zamknięte czyli restauracje, lotniska itd. a nie miejsca na "świeżym" powietrzu. Według mnie to totalna głupota, bo jak nie chcę wąchać dymu to nie idę do knajpy a na dworzu nie mam wyboru, przejść ulicą jakoś muszę i na przystanku na autobus poczekać.
będąc na jednej z plaż w Gdańsku spotykałem się z fajnym rozwiązaniem tego problemu. przy wejściu na plaże można było za niewielką kaucją wziąć taki kolorowy plastikowy rożek, który wbijało się w piasek i tam umieszczało wszelkie śmieci. przy wyjściu rożek z śmiecmi się oddawało i odzyskiwało się kaucję.
Mhmm, ok... "Dlatego mam nadzieję, że zostaną wprowadzone zakazy palenia w barach, pubach, restaracjach, plaży i wszędzie indziej." - co mają bary puby i restauracje do plaży? W barach itp. spotykasz sie z "problemem" dymu, który przeszkadza niepalącym, a na plaży jest poprostu syf i to nie tylko od petow ale też od wielu innych śmieci. Generalizowanie jest wybaczalne, kiedy robi się to z kulturą, ale kiedy obrażasz tutaj wszystkich palących
Już mi się nie chce pisać na ten temat, ale brudasem nie jestem.
BTW - byłem na urlopie w Bieszczadach. Niedopałki nosiłem w woreczku od chusteczek higienicznych w kieszeni (żeby nie wyrzucać na terenie parku narodowego) a i tak ciągle potykałem się o papierki od snickersów i inne śmieci (nie moje).
Wniosek?
Zgodnie z logiką autora tego wykopu - jedzący słodycze to BRUDASY...
True. Na zachodnich plażach codziennie nad ranem zasuwa pojazd z czymś w rodzaju grabi i ściąga ten cały barłok z dnia poprzedniego (choćby w Słonecznym Patrolu takie coś było widać :D ) i przy okazji idealnie wyrównuje plażę, a u nas przyjezdza traktor marki "Ursus" z dwoma panami w środku którzy wsypują na przyczepę to co jest w koszach, a jak są bardziej oddani swojej pracy to zdarzy się im też zebrać
Komentarze (288)
najlepsze
Niestety trzeba dodać że ogólnie ze śmieceniem jest tragedia.
EDIT: i zawsze jeżdżę nad morze w miejsca, gdzie odległość pomiędzy ludźmi na plaży wynosi przynajmiej 100 metrów (nikt mnie nigdy nie widział i nie zobaczy na strzeżonej plaży), więc raczej nie przeszkadzam
Widzę, że notka była napisana pod dużym wpływem emocji. Co z ludźmi rzucającymi opakowania po chipsach na ziemię? Zakazać chipsów? Batoników? I wszelkich innych rzeczy po których są śmieci?
Argument z dupy.
Żeby nie było offtopu. Palenie na plaży zabronione? Hmm czemu nie, ale jakim prawem w pubach, barach? Chyba się wam już pop#%$#!%iło w głowach. Idę na piwo, chcę zapalić i mam w dupie czy komuś to przeszkadza czy nie. Zresztą właściciel takiego lokalu powinien decydować czy można palić czy nie, albo w których miejscach.
(jeszcze jedno, na ulicy palić będę i wara mi ze zdjęciami robionymi telefonem, dobry żart)
Owszem, propagujemy. Ale z nią jest jak z wychowaniem ludzi do sprzątania po sobie W OGÓLE, np. nie wywalania śmieci do lasu. Trąbi się o tym i trąbi, a efekty zerowe. Może by zorganizować kampanię taką, jak kampanie informacyjne dotyczące zapobieganiu nowotworom, ale przecież nikt na to kasy nie da :P
Ludzie oduczyli się kultury palenia przez 50 lat komunistycznego schamienia, więc powrót do "starych, dobrych standardów" będzie długo trwał.
Poza
Na szczęście świat nie należy do ciebie, człowieku z przedziwnej rasy aktywnych niepalących, która w wyniku nieprzeniknionej logiki i przekonana o rozstrzygającym znaczeniu własnego zdrowia niesie wyzwolenie swoich racji kosztem innych. Mniej czy więcej petów zawsze można było znaleźć w piasku i nigdy nie przeszkodziło mi to w czerpaniu przyjemności z wypoczynku. Pieniactwo i głupota szkodzą otoczeniu bardziej niż nikotyna i byłoby uprzejmie zachować je dla siebie.
Bycie palaczem nie powoduje bycia syfiarzem. Syfiarzem się jest, a objawia się to w różnych aspektach życia.
Nie uważam bynajmniej, że petami rzucają wokół siebie nieliczne wyjątki, to akurat nieprawda, bo robi tak znakomita większość palących, dlatego zarzut, że palacze to brudasy to mimo wszystko jednak wieśniackie generalizowanie. Osobiście staram się nigdy nie rzucać peta
Jeżeli już będziesz liczył, to weź pod uwagę, że to te na powierzchni. Dużo więcej jest pod piaskiem.
BTW. Moje dziecko jest teraz na etapie "co do rączki
śmierdzi gównem, z mordy, od ubrań
Palącym już nawet Persil nie pomoże, nawet k#!$a Vizir!!
Nadgorliwość to nie jest dobra rzecz.
Poza tym kogo mam atakować za pety na plaży? Niepalących?
W Anglii ten zakaz wprowadzili, niby fajnie móc
Już mi się nie chce pisać na ten temat, ale brudasem nie jestem.
BTW - byłem na urlopie w Bieszczadach. Niedopałki nosiłem w woreczku od chusteczek higienicznych w kieszeni (żeby nie wyrzucać na terenie parku narodowego) a i tak ciągle potykałem się o papierki od snickersów i inne śmieci (nie moje).
Wniosek?
Zgodnie z logiką autora tego wykopu - jedzący słodycze to BRUDASY...
Stare Niemieckie przysłowie powiada : Czysto jest tam gdzie się sprząta a nie tam gdzie się nie brudzi.
W kazdym razie wyskakiwanie z ciołkami na dzien dobry nie jest mile widziane i milo byloby jakbys to zapamietal.