11:1 już wyjaśniło dwóch członków ówczesnej drużyny Barcelony, Escola i Balmanya, którzy sami przyznali, że nikt ich nie odwiedził w szatni i nie kazał przegrać. Była wersja mówiąca, że narobili w majtki, bo na Chamartin kilka tysięcy kibiców Realu dostało gwizdki i robiło straszny hałas. Według innej wersji Katalończyków wkurzało rzekome sędziowanie pod Real i po wyjściu na drugą połowę mieli już to wszystko gdzieś, bo stwierdzili, że nie mają szans przeciw
Komentarze (1)
najlepsze