Prawdziwe, zaobserwowałem wśród znajomych, że dają chętnie sępom mówiącym, że chcą na wino, a nie dają na chleb. Sępy to zauważyły i stosują inną taktykę w stosunku do młodych.
To żebractwo jest okropne, w centrum Warszawy co chwile ktoś zaczepia Cię by dać "40 groszy na autobus", "na pieluchy dla bobasa", "na wino", albo do tramwaju wchodzą jakieś dzieci i zaczynają monolog "jestem slepy, mam padaczkę, okarzcie dobre serce"....
O żebrakach na Wykopie było, jest i będzie, a ja nadal jestem zdania, żeby im nie dawać kasy. Ani na wino, ani na bułeczkę. Bez wina można żyć, a ciepłe obiady można dostać w różnych Caritasach itp. Można się również wziąć za robotę, ale... po co? Skoro starczy powiedzieć "szefie, daj pan na wino" i już jest. Rozleniwianie i psucie społeczeństwa.
Nie tak dawno był wykop o "grupie wsadzającej palce", w jedzenie.
Otóż właśnie niektórzy ludzie bez wina nie mogą żyć. Alkohol naprawdę potwornie uzależnia i mówienie o tym żeby "sami sobie zarobili" jest bez sensu, bo wiekszość z tych żuli jest tak zniszczona że ledwo chodzą - A gdy sie nie napiją, dostają drgawek i halucynacji. Znam większość tych z mojego osiedla z widzenia i zawsze dorzucam sie im do winiacza jak potrzebuja. A oplaca sie to, bo nieraz byly u nas sytuacje
Są pewne rzeczy, za które dostaje się w pysk. Jedną z nich z pewnością jest wsadzenie przez żula paluchów w jedzenie ;]
Sądzę, że nie ma innej metody oduczenia tych "Szanownych Panów" zabierania jedzenia w ten sposób. W 100% zgadzam się z Tobą z tym, że mogą się najeść w wielu miejscach, co nie zmienia faktu, że gdy podejdzie do mnie ktoś, jest miły i widać, że faktycznie potrzebuje - dam
Ja raz paczka dalem (podalem normalnie a nie "rzucilem") i to bylo o wiele lepsze uczucie, kiedy zobaczylem te spojrzenie, moze nie podziekowania, ale takiego zwiazania, ze przeciez on wcale nie jest "gorszy", tylko po prostu nie ma kasy. Oczywiscie potem kupilem sobie drugiego paczka (czasy przedstudenckie).
Osobiście co do żebraków słyszałem (nie wiem czy prawda czy nie), że takowi wymieniają się karteczkami co do dolegliwości, do tego stopnia, że kiedyś facet siedział z karteczką 'Moje dziecko nie ma ojca' ^^
Do mnie też kiedyś podeszła grupka dzieciaków i jeden z nich zapytał "czy mam szluga", na co ja "A mamusia to wie że palisz ?" No i nici ze szpanu przed kolegami ...
Komentarze (55)
najlepsze
To żebractwo jest okropne, w centrum Warszawy co chwile ktoś zaczepia Cię by dać "40 groszy na autobus", "na pieluchy dla bobasa", "na wino", albo do tramwaju wchodzą jakieś dzieci i zaczynają monolog "jestem slepy, mam padaczkę, okarzcie dobre serce"....
Pan grzeczny:
- Przepraszam bardzo...
Ja (nie zatrzymując się nawet):
- Nic nie szkodzi!
Minę nie raz mają zaskoczoną i odpuszczają ;)
Komentarz usunięty przez moderatora
Nie tak dawno był wykop o "grupie wsadzającej palce", w jedzenie.
Są pewne rzeczy, za które dostaje się w pysk. Jedną z nich z pewnością jest wsadzenie przez żula paluchów w jedzenie ;]
Sądzę, że nie ma innej metody oduczenia tych "Szanownych Panów" zabierania jedzenia w ten sposób. W 100% zgadzam się z Tobą z tym, że mogą się najeść w wielu miejscach, co nie zmienia faktu, że gdy podejdzie do mnie ktoś, jest miły i widać, że faktycznie potrzebuje - dam
Plusem są komentarze jak i ukryty obrazek
http://www.amazingsuperpowers.com/ee/2009-06-29.jpg
Jakiś żebrak chodził po kościele z wystawiona ręką i miną jakby na śmierć szedł, coś mruczał. Podchodził do każdego...
Jak do mnie podszedł to mu piątkę przybiłem, jego mina bezcenna...
Jak ktoś nigdzie poza tym nie pracuje/nie chodzi do szkoły, to można kilkaset zł miesięcznie zarobić ;)
Ale przecież na zebranie można więcej niż marne kilkaset zł ^^