Nie tyle "mocne" drony, co silniczki elektryczne. Jednak pobór prądu przez te silniki jest tak wielki, że akumulatory wystarczają na czas pracy liczony w sekundach. Jednym słowem - czekamy na super akumulatory.
Podczas II WŚ zasadniczym problemem bezpieczeństwa wynurzonego okrętu podwodnego była niewielka możliwość obserwacji morza dookoła. Wysokość kilku metrów kiosku pozwalała dostrzec niszczyciele ... szykujące się do ataku na wynurzony okręt. Wspaniałym rozwiązaniem było przyjęcie na pokład zestawu Heliofly III. Marynarz holowany przez okręt mógł się wznieść na długość liny holowniczej - promień obserwowanego akwenu był większy niż z nadbudówek pancerników. Przyczym marynarz był trudny do wykrycia na tle nieba północnego Atlantyku. Załogi
@ultra: dokładnie. Coś na kształt "owoców" klonu - wiruje to i spada powoli, a ciągnione - utrzymuje się w powietrzu. Ma kilka wajch - zapewne do regulowania kąta natarcia.
Mam takie małe pytanie gdyż, iż co jeśli zamiast drona zbudować takiego paścia na turbinach TJ20A taka turbina modelarska ma uciąg 210N co przekłada się na 20KG uciągu. Dajmy 6 takich turbin i mamy taki hover board tylko że na silnikach odrzutowych z zapasem paliwa na godziny lotu a nie minuty? Taki pilot 80KG + jeszcze ok 40KG zapasu na paliwo co i tak jest super over killem.
@bramborak: małe, głośne i wolne. Wojsko nie widziało zastosowania dla tego typu wynalazku.
Ale za to o niebo lepsze niż ten elektryczny pierdzik na silnikach z drona. Widać z jaką swobodą i dokładnością żołnierz lata tą platformą wykorzystując do sterowania tylko wychyły ciała. A latać mógłby godzinami.
Komentarze (105)
najlepsze
Jednak pobór prądu przez te silniki jest tak wielki, że akumulatory wystarczają na czas pracy liczony w sekundach.
Jednym słowem - czekamy na super akumulatory.
lotnik ponadwodny
Wspaniałym rozwiązaniem było przyjęcie na pokład zestawu Heliofly III. Marynarz holowany przez okręt mógł się wznieść na długość liny holowniczej - promień obserwowanego akwenu był większy niż z nadbudówek pancerników. Przyczym marynarz był trudny do wykrycia na tle nieba północnego Atlantyku.
Załogi
Wielkie mi co.....
Ale za to o niebo lepsze niż ten elektryczny pierdzik na silnikach z drona. Widać z jaką swobodą i dokładnością żołnierz lata tą platformą wykorzystując do sterowania tylko wychyły ciała. A latać mógłby godzinami.