Nie wiem, jak jest na zachodzie, ale na polskich uczelniach wykłady to najczęściej po prostu żenada. ŻENADA przez duże Ż. Ich jedyną racją bytu jest to, że pewna uprzywilejowana grupka największych s!$!#synów - środowisko profesorskie - trzepie kasę na bezmyślnym odczytywaniu materiału, który "obowiązuje". Zero wnikania, innowacyjnego spojrzenia, zwracania uwagi na ciekawe procesy. Nic. Wyrobnictwo. I publika, które siedzi tam na dupach albo dlatego żeby "notować" bo właśnie z tego "będzie pytał"
Te prawdziwe też kształcą. Ja na swoich dowiedziałem się jak nazywali się dawni mieszkańcy And, co to kalander, jak miał na imię mąż pani Dulskiej, kto obchodzi imieniny 26 VII i wiele innych ciekawych i przydatnych rzeczy.
Ewentualnie zamiast krzyżówek proponuję nosić sudoku.
Dupa tam.. przez 3 lata studiowania spotkałem może z 3 gości co znają się na tym co robią i potrafią opowiadać o tym z pasją.. jak najbardziej wykop! Dla maturzystów! Niech wiedzą co ich czeka :)
Komentarze (63)
najlepsze
https://oncourse.iu.edu/access/content/user/rreagan/Filemanager_Public_Files/picasso_guernica.jpg
uwierz mi - da się mówić ciekawie o wytrzymałości betonu
Ewentualnie zamiast krzyżówek proponuję nosić sudoku.
Komentarz usunięty przez moderatora