Wsiadłem rano do taksówki, spojrzałem przed siebie, zobaczyłem w ciemności świecące kontrolki, liczniki, przełączniki.
Ten widok towarzyszy mi co tydzień od 3 lat, dokładnie trzech. Właśnie dzisiaj minęło.
Wspomniałem taksówkarzowi, że chyba mnie jeszcze nie wiózł. Zaprzeczył. Wiózł mnie około roku temu, pamięta.
Jak zwykle prowadzimy rozmowę o życiu, jego, moim. Poznaję nowe poglądy, jego wizję siebie, stosunek do kawy i psa.
Pewnie jeszcze się spotkamy w taksówce, w końcu wiem już gdzie mieszka oraz o której zawsze zaczyna pracę. To niedaleko.
Docieram na dworzec trochę wcześniej niż zwykle. Tym razem więc, dla miłej odmiany, kupię dobrą kawę na podróż. Może zainspirowany rozmową z taksówkarzem? Może.
Americana strong, poproszę.
Wydaje się, że będzie to jedyne odstępstwo od mojej cotygodniowej rutyny a tu nagle czeka mnie jeszcze jedna niespodzianka.
Mam czas więc podchodzę do konduktora na peronie. Rozmawiamy. Obaj wiemy, że to nie jego wina, że nie postawili standardowego taboru, więc ja nie mam pretensji a on poczucia, że je mam.
Rozstajemy się życząc sobie miłego dnia.
Szukam miejsca, wybór pada w końcu na ostatnią czwórkę jeszcze w tej części pociągu, jeszcze z welurowymi siedzeniami. W następnym są już z czerwonego zimnego skaju. Wybieram welur.
To pamiętna dla mnie chwila, takimi pociągami jeździłem z rodzicami i siostrą do babci. Też wychodziliśmy w nocy. Tylko wtedy docieraliśmy też w nocy, potwornie znudzeni i jednocześnie szczęśliwi, że dziadek z wozem już na nas czeka na dworcu i za chwilę zaczniemy ostatni, bardzo miły etap podróży.
Do dzisiaj pamiętam ten niespieszny stukot kopyt na asfalcie i kamieniach, w głuchej ciszy nocy.
Siedzę więc w wagonie sprzed ćwierć wieku i rozmyślam.
Wiem już co było, jedyne czego nie wiem, to co będzie. Tym razem jednak wiem, że chcę kreować świadomie to co będzie.
Mam do tego mądrość i doświadczenie życiowe, wystarczy z tego skorzystać.
Wiem, że nie jestem zależny tylko od siebie. Wiem, że inne otaczające mnie "obiekty" istotnie na mnie wpływają, tak jak i ja wpływam na nie.
Wiem, że nie wszystko zależy ode mnie, ale też wiem, że ode mnie zależy jak będę zdeterminowany żeby zdobyć to czego pragnę i chcę.
Z takim orężem ruszam w bój!
Dzień dobry, nadchodzę!
:-)
Komentarze (9)
najlepsze
Trochę nie chcę, żeby za chwilę ktoś o mojej książce/opowiadaniu napisał: EH PANOWIE CORAZ WIĘCEJ AMATORÓW SIĘ PCHA DO ZABAWY HEHE MAM NADZIEJĘ ... ( ͡° ͜ʖ ͡°)