"Niewolnicy" na łóżkach w garażu. Tak Polacy pracują we Francji
Każdego roku podczas winobrania samochody na polskich rejestracjach opanowują wsie w okolicach Lyonu. Przyjeżdżają ci, którzy chcą zarobić podczas urlopu, studenci, którzy wykorzystują resztkę wakacji. Francuzi mówią żartobliwie: słowiańscy niewolnicy.
ssakul z- #
- #
- #
- #
- #
- 129
Komentarze (129)
najlepsze
Jakby co Stangl gemuse, nie polecam.
( ͡° ʖ̯ ͡°)
Ciekaw jestem jak o francuzach mówią osoby żyjące tam na socjalu?
Komentarz usunięty przez moderatora
P.S. w tej wsi/miasteczku jest jedna z najlepszych restauracji jakie znam - "La gloche". Prowadzi ją przefajny kucharz Pascal, którego matka jest polką.
Wiem jednak, że na niewielu turnusach się zdaża taka
Gimnazjalne wykopki myślą, że Polska to kraj mlekiem i miodem płynący i że 260pln za dniówkę cięzkiej pracy to mało.
A może po prostu ci "niewolnicy" mają w odróżnieniu od tej całej "wolnej" śmietanki pracującej na etatach za 1500 trochę rozumu i wolą trochę się wysilić żeby przywieźć dychę po miesiącu do kraju niż tyrać jak tumany przez pół roku i nic nie odłożyć.
Ale oczywiście,
Zgadzam się z tobą. Tylko nie podoba mi się określenie "lewicowy dureń ". Otóż ostatnio do szuflady "lewica" wrzuca się najgorszy syf. Wydaje mi się, że ludzie o lewicowych poglądach mają bardziej liberalne podejście do spraw ekonomii . Ten artykuł to bardziej bul dupy prawicowca.
Komentarz usunięty przez moderatora
Ja trafiłem do winnicy w Prowansji. Świetna ekipa, ludzie z całej Europy, podróżnicy, artyści, hipisi. Szefu pracował z nami ramię w ramię. O 10 przerwa na kawę i ciastko. O 12 obiad na koszt winnicy z zajebistym francuskim jedzeniem. Wszyscy pracują uśmiechnięci, śpiewają, żartują. Jak ktoś zostawał w tyle to mu się