Oszustwa w podróży. Z wizytą w najbardziej kanciarskim kraju świata

Biały człowiek to chodząca portmonetka - wiedzą o tym mieszkańcy wielu egzotycznych krajów świata. Jednak do tej pory w żadnym zakątku globu nie poznałem tylu pomysłów na okantowanie turysty, co... w Wietnamie.

[i.....d]

Najlepsze są kolacje w Chinach za 20 000zł albo więcej. Zaprasza na rozmowę biznesową i znika a kelner przynosi rachunek...

[i.....d]

@ff_91: Nie, znajomy który pracuje w branży stoczniowej. Wyszedł z tego bo zna język i wszystko zawsze nagrywa.

Mnie chcieli oszukać na ppdpisanie umowy przez osobę nieupoważnioną. Wysyłasz towar a oni nagle nową umowę bo stara nieważna. Zawsze pptrzebny prawnik koniecznie za każdym razem inny.

[PanDomestos]

@iddqd: Nie trzeba takich restauracji daleko szukać. Mnie nabrali na obiad za 100 zł nad balatonem u madziarów. W menu podana inna cena, ja powiedziałem, że chcę od razu paragon. Kelner do mnie, spoko spoko, proszę najpierw spróbować zjeść obiad i wypić wino. Wypiłem trochę wina, zjadłem trochę obiadu i dopiero wtedy przyniósł mi paragon. 8 tys. forintów za całość. Co ciekawe, w biedniejszej Serbii, nawet w stolicy nikt tak

[choleryk]

a ja już wiem, że jak wrócę, to raczej nie będzie walizki i laptopa też nie będzie, ale ciul z tym, bo ja chcę do hotelu i spać.

@smalec_alfa: Widzę, że sen u Ciebie bardzo ważny jest.

[Szczepanm5]

@smalec_alfa: czemu odrazu nie wziąłeś taksówki i nie pojechałeś do hotelu?

[fuji]

Najgorsze wspomnienia mam z Tajlandii. Tam dosłownie co 30 sekund ktoś próbował wyciągnąć ze mnie pieniądze ( ͡° ͜ʖ ͡°) Najlepiej jak szukałem przystani lokalnych tramwajów wodnych i najpierw zaprowadzili mnie do miejsca, gdzie naciągają turystów na rejsy po rzece za kilkaset złotych. W końcu jakaś uczciwa Tajka zaczęła mnie prowadzić w dobre miejsce to ci naganiacze chcieli ją zabić wzrokiem i coś tam krzyczeli po tajsku. Oczywiście

[EPWA]

@fuji: tyle razy w Tajlandii byłem i nikt mnie nie oszukał, dziwne

[NajwyzszaFormaSztuki]

@fuji: Mnie w Tajlandii naciągnęli tylko raz. Jak wszedłem do pociągu na stacji na której nie było sprzedaży biletów i poszedłem bezpośrednio do konduktora aby kupić bilet u niego. Konduktor zarzekał się, że nie może sprzedać biletu w takiej sytuacji i wypisał mi od razu 'mandat'. Piszę 'mandat' bo to nie był żaden druk tylko nabazgrolił coś na zwykłej kartce wyrwanej z notatnika i przyłożył pieczątkę. Jak później potwierdzili mi

[hao]

Miałem śmieszka kiedyś w Uberze w Ghanie. Nie było mnie z pół roku, wracam, biorę Ubera do domu, a koleś mi wydaje jakieś dziwne 5 cedi. Patrzę na niego i pytam, z jakiego kraju taki dziwny banknot. Kolesia zamurowało. Dosłownie tak, jakby "biały wiedział lepiej", a jego ktoś oszukał dając mu takie a nie inny pieniądz. 5 cedi to jest może 4 zł, pośmiałem, że pewnie rząd dodrukowuje więcej pieniędzy, żeby Ghana

[a.....i]

@hao: W Polsce czasem sie slyszy jeszcze historie o zlotowach spod dworca wydajacych zagranicznym klientom reszte starymi banknotami ;)

[paliwoda]

to commorative bill

@hao: Chyba jednak „commemorative”.

[g.....m]

Świetnie mi się czytało ten wpis. Na pewno wrócę do Twojego bloga :)

[tajniak485]

Ech gdzie nie spojrzysz chcą cię oskubać. Azja jak się patrzy.

[metkor]

Górale z Zakopanego też tak mają..

[kotbehemoth]

@ff_91 Fajny wpis. Znam to skądś :) ale chyba bardziej kojarzę w SCAMbodży takie numery.
Najgorsze jest właśnie to, że po chwili człowiek już nikomu nie ufa. I nawet jakby ktoś faktycznie życzliwy się pojawił i coś mi oferował to powiem, żeby spadał na drzewo.

[Ebeb]

W moim odczuciu autor bloga wyolbrzymia. Albo nie był w krajach, gdzie faktycznie na każdym kroku próbują człowieka orżnąć. Z przyjaznego Wietnamu poleciałem na Filipiny. O ile na wyspach było pod tym kątem znośnie, tak w Manili (stolicy) była tragedia. Pierwszy raz spotkałem się wtedy w próbą kradzieży z wykorzystaniem sztucznej ręki.

[Wiedzmin]

próbą kradzieży z wykorzystaniem sztucznej ręki

@Ebeb: rozwiniesz?

[Ebeb]

@Wiedzmin: Jasne :) W Manili o każdej porze doby możesz być zaczepiany przez bezdomne (?) dzieci, które chcą dostać hajs. Małe, z wielkimi oczami, brudne, bez butów, często też bez koszulek. Potrafią się do człowieka przykleić i maszerować obok przez dłuższy czas. Zwykle powiedzenie do nich czegokolwiek po polsku kończyło sprawę, po angielsku zaś nakręcało je jeszcze bardziej. W jednej z takich grupek żebraków był chłopiec, który podchodząc do mnie

[w.....a]

Najbardziej perfidną próbą oszustwa jaką spotkałem w swoim życiu było to gdy w restauracji w Dżakarcie zamówiłem kalmary z grilla - cena w menu powiedzmy 20 zł ale już na rachunku było 60 zł. Powód? Kelner przyniósł mi bez słowa trzy sztuki kalmarów na jednym talerzu ale jak się okazało cena 20 zł dotyczyła jednego kalmara więc policzyli mi ją potrójnie. W Pradze na starym mieście też próbowali oszukać mnie dwa razy