Chciałam się wyżalić, mimo iż dla wielu wykopków zapewne stanę się przegrywem, który nie zarabia 5000 cebulionów na miesiąc. Otóż od niedawna szukam pracy, ponieważ do tej pory przez rok stacjonowałam w Opolu i bardzo mi zbrzydło to miasto-wieś, postanowiłam aplikować we Wrocławiu. Moje wykształcenie imponujące nie jest, skończyłam Zarządzanie o specjalizacji finanse i rachunkowość, potem pracowałam w kilku urzędach, przez rok męczyłam się w handlu. Podsumowując moje doświadczenie- 2 lata pracy biurowej, w tym jako protokolant i referent/sekretarka, zaznajomienie się z programami stricte urzędowymi, angielski na poziomie średnim i obsługa kasy fiskalnej/ obsługi klienta w pewnej słynnej księgarni na E. Teraz podzielę się z wami ofertami, które mi złożono:
1. Myślałam o przekwalifikowaniu się, aplikowałam więc do dwujęzycznego przedszkola, zaznaczając że planuję kurs pedagogiczny ale obecnie chętnie zostanę asystentem opiekuna- a do tego zajęcia potrzebna jest wyłącznie aktualna książeczka sanepidowska . Zadzwoniła przemiła pani i zaprosiła mnie na rozmowę, w trakcie której stwierdziła że jednak kurs to za mało i muszę skończyć kolegium, które trwa znacznie dłużej i jest dużo droższe. Jak miło że od razu nie powiedziała mi tego przez telefon, bo w tamtym czasie byłam u rodziców i specjalnie jechałam na tą rozmowę 150 km, tłukąc się dwoma autobusami
2. Pewna firma ochroniarska szukała recepcjonistki i ochroniarzy. Aplikowałam na recepcję, zaproszono mnie na rozmowę. Pan powiedział o konieczności znajomości angielskiego w stopniu komunikatywnym, odparłam że co prawda mój angielski kwalifikuje się gdzieś na poziomie B1, ale od stycznia planuję kurs, poza tym porozumiem się w tym języku, nie ma problemu. Okazało się że recepcjonistce oferują 2600 brutto, a ochroniarzowi 2225, też brutto a zmiany po 24 i 15 godzin... Pan zadzwonił dwa dni później, że chętnie przyjmie mnie na OCHRONIARZA, bo już mają dziewczynę z perfekcyjnym angielskim na recepcję..
3. Słynny bar polski na rynku, z wyśmienitą kuchnią naszych babć- aplikowałam na barmankę skuszona wizją wysokich napiwków i przyjemnej wypłaty. Okazało się że miałabym najniższą krajową na rękę, a za nieusprawiedliwioną nieobecność (jak rozumiem bez L4 od lekarza, więc jak umrze ci nagle babcia albo wyskoczy coś innego to nie będzie to uznane) jest kara 500 zł. To samo jak przyjdziesz w dzień wolny ze znajomymi do tegoż baru na piwo- tobie nie wolno pić alkoholu na terenie miejsca pracy (powtarzam, poza godzinami pracy!) dopóki trwa umowa. Kara? 500 zł. Do tego umowa zlecenie, nawet jak przepracujesz okres próbny, takie czasy.
4. Zaproszenie na rozmowę do Politechniki. Przemiła pani i jakiś ważny pan przemaglowali mnie pytaniami o plany w życiu, dokładną listę obowiązków z poprzednich prac i oczekiwania wobec uczelni. Chciałam tam pracować podajże w dziale obsługi studenta, zadzwonili po kilku dniach, Okazało się że na dzien dzisiejszy mają wakat wyłącznie w studenckim barze jako pomoc kuchenna, ale przecież mogę sobie dorobić a w razie jak się zwolni praca w COS to ponownie aplikuję...no chyba ich pogrzało!
5. To stało się jakieś 4 lata temu, byłam świeżo po studiach i szukałam przez PUP pracy. Dostałam skierowanie do jakiejś pierogarni, gdzie na miejscu jest produkcja klusek, pierogów itd. a ja miałam być asystentką księgowej. Grażyna biznesu najpierw ze mną pogadała, później zaprosiła mnie ponownie do siebie. Ja cała w skowronkach że skoro mnie ponownie chce widzieć, to pewnie dostałam tą pracę. Jakież było moje zdziwienie gdy zaproponowała mi pracę przy lepieniu pierogów, za 1500 zł miesięcznie i pracę na 3 zmiany. Powiedziałam żeby napisała zatem na skierowaniu że mnie nie przyjmuje na asystentkę, na co ona że po co się śpieszyć, żebym przemyślała to bo co mi szkodzi popracować w takim charakterze skoro obecnie jestem bez pracy, a nuż mi się ta praca spodoba. Oczywiście babsko nie chciało mi papierka podpisać, więc poszłam tego samego dnia do UP i opowiedziałam jak było, pośredniczka anulowała skierowanie i gdzieś Grażynę zgłosiła, mam nadzieję że więcej jej cudownych ofert w PUP nie będzie.
I powiedzcie mi teraz, czy ci pracodawcy są choć trochę normalni??
Komentarze (24)
najlepsze
Masz sporo samozaparcia, to procentuje w dłuższej perspektywie.
Dla przyszłego pracodawcy ważna jest determinacja, jak bardzo zależy na pracy. Jest to jeden z podstawowych warunków.
Zdradzę Ci, że jak się zaprezentujesz -
- opanowanie
- determinacja
- jasna
Większość ludzi pisze "biegła obsługa Office", a potem robią wcięcia spacjami.
Komentarz usunięty przez moderatora