Trwają szczepienia nauczycieli. Znaczna część odmawia
Koleżanki bardzo sceptycznie podeszły do szczepień. W naszej placówce nikt się nie zdecydował z obawy o własne zdrowie. Sama mam na karku 50 lat i chciałabym jeszcze pożyć. Nie chcę ryzykować - mówi nauczycielka w jednym ze słupskich żłobków, ale prosząca o anonimowość.
56632 z- #
- #
- 119
Komentarze (119)
najlepsze
@kidi1 tak, tak. Czeka ich śmierć w męczarniach... #pdk
Wiem, że to dowód anegdotyczny, ale mimo wszystko - w moim mieście odmówiły jakieś totalnie jednostkowe przypadki. Mogę to zweryfikować zarówno od strony szczepiących placówek, jak i bezpośrednio w szkołach. Nawet jeśli ludzie nie są przekonani co do konieczności zaszczepienia, to i tak się na to decydują "dla świętego spokoju".
@ciasny: Nie do końca. Ludzie bardziej się boją negatywnych skutków działania niż zaniechania. Nawet gdy ta biernośc ma skutki dużo bardziej prawdopodobne.Mogą wiedzieć, że mają np 50% szans, że w jakimś sensownym czasie zachorują i potem będą mieli 2% szans że umrą. Czyli mają 1% szans, że umrą na skutek choroby. Ale liczą że na nich nie trafi. A boją aktywności
Czy to tak jak z lekarzami, gdzie się mówiło, że "większość odmawia", a potem 95% zaszczepiona? ;) Część zobaczy, że ich koleżankom i kolegom w zdecydowanej większości nic się nie dzieje (tak, wiem, było parę krzykliwych artykułów o paru przypadkach powikłań) i się zaszczepią. Zawsze jest na początku nieufność.
Tak samo PRZEBUDZENI z OTWARTYMI UMYSŁAMI uważali podczas hiszpanki.
O oświeconych podczas hiszpanki nie słyszałem.