Mateusz Morawiecki o samolubnych i chciwych informatykach Odlot premiera wigr wigr z youtu.be dodany: 22.05.2022, 10:22:06 # polityka# polska# bekazpisu# 4konserwy# neuropa# komunaplus# pis 455 Odpowiedz
kommie kommie 22.05.2022, 11:03:03 0 + - Nie ma to jak handlowac dzialki ukradzione od protestantow , przekazane do sekty rzymskiej, i isc na umowe z kardinalem pedofilem. Polish Dream.
k.....2 konto usunięte 23.05.2022, 10:22:47 -1 + - @kommie: Stalin też był katolikiem. Nawet tak się zachowywali razem z Hitlerem chodząc do kościoła. xDDD
kommie kommie 23.05.2022, 11:12:05 -1 + - @krisstof2: Stalin byl Prawoslawnym. Nawet mial ksiedzow na pogrzebie. Czy krowy tez ci tego nie mowily ? źródło: comment_1653304324CXMEXZWgbqm01guEUamTFt.jpg Pobierz
Aperitiff Aperitiff 22.05.2022, 12:48:36 -1 + - Pan Premier ma rację z tym zarozumialstwem. Dlatego też jesteśmy takim "szewcem", czyli inaczej mówiąc "mocarstwem humanitarnym".
OscarGoldman OscarGoldman 22.05.2022, 10:52:59 -1 + - a ja mam to w dupie, czemu? wystarczy inkubator przedsiębiorczości a ubezpieczenie w KRUS i mam w dupie jego "zachcianki. Ci co zostają albo na zus, oberwą jeszcze bardziej na składkach od nowego roku i ma mocnych na to.
revoolution revoolution 22.05.2022, 12:21:36 -2 + - Takie obraz wasz informatycy xddddddd skąd ten człowiek się urwałH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@H
konradsz konradsz 22.05.2022, 12:05:13 -2 + - W dalszym ciągu elita są lekarze, prawnicy i część naukowców
PustyCzlowiek PustyCzlowiek 22.05.2022, 12:04:17 -2 + - widać jak was dupka zapiekła i wytykacie mu hipokryzję, bo sam ma pieniądze, a to wcale nie o nie tutaj chodzi xd
Komentarze (455)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
H@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@HH@H@H@H@H@H@HHH@@HH@H@H@H@H@H@H