Kiedyś miałem dylemat, który gitarzysta jest dla mnie najlepszy. Błądząc w muzyce poznałem prostych, wirtuozów, maniaków, świrów - od jazzu przez metal, techniczne granie, improwizacja, ambient kończąc na muzyce klasycznej. Im jestem starszy dochodzę do jednego wniosku, uwielbiam ich wszystkich po kolei. Ale obok siebie stawiam: Davida Gilmour'a, Andyego Summersa, Bryana Maya, Marka Knopflera i Tommyego Iommiego - to tylko moje odczucie, że każdy z tych panów to niesamowity fundament tego jak
@Ufoteam: To tak idąc tropem od jazzu po metal jakimś cudem udało Ci się tylko docenić takich mega znanych klasyków niczym z jakiejś dawnej listy wszech czasów Niedźwiedzkiego, gdzie ciągle było to samo?:)
@winobranie: Bo w rocku czy ogolnie "muzyce rozrywkowej" te listy są robione chyba tylko i wyłącznie na podsatwie "sprzedanych plyt" czy "graniu w legendarnym bandzie". Nie ma to nic wspolnego z umiejetnościami. Czemu np. w świecie klasyki tak nie ma? Wirtuozem jesteś jeśli zagrasz najabardziej wymagające etiudy Chopina, czy jakies kaprysy Paganiniego na srzypcach? Czemu? Bo jest to #!$%@? piekielnie trudne :) W świecie gitary (rockowej) wystarczy nagrać dobry album albo
Floydów się słucha całym umysłem, to nie jest tylko muzyka, to jest soundtrack mojego życia. Mojego oczywiście, nikomu nie narzucam, żeby nie było. Ich muzyka dosłownie pomogła mi przejść przez pewien trudniejszy etap w życiu, mieli bardzo mądre teksty piosenek a do tego potrafili je "ubrać" w inne niż wszyscy dźwięki. Za Pink Floyd zawsze wykop, może ktoś przesłucha i też się zarazi :)
W okolicy wieku komunijnego dostalem wieże, taka6 na dwie kasety, 5cd, radio, kolumny oddzielnie. Miała ona opcje budzika i włączenia konkretnej piosenki z płyty. No i zgadnijcie co mi stary ustawił ( ͡°͜ʖ͡°) ja chyba za bardzo nie umiałem tego zmienić i przez kilka lat podstawówki codziennie budziły mnie te zegary. Ale absolutnie nie mam mu tego za złe, mieliśmy chyba wszystkie płyty floydow, do tego
Dzieki za przypomnienie, to byl moj budzik przez sceniczne monitory puszczany w akademiku... echh Nostalgia, zwlaszcza ze dzis ten tekst juz bardziej pasuje...
W latach młodzieńczych słuchałem tego albumu tyle razy, że aktualnie mi się podnosi na samą myśl, żeby go puścić. Jak mnie nachodzi nostalgia na pink floyd to sięgam po mniej ograne pozycje. Poza tym Dark Side of the Moon pomimo nowatorskiej produkcji źle brzmi, fatalnie zmiksowana jest perkusja, brzmi jakby Mason kopał w karton po lodówce.
Komentarze (48)
najlepsze
Ale obok siebie stawiam: Davida Gilmour'a, Andyego Summersa, Bryana Maya, Marka Knopflera i Tommyego Iommiego - to tylko moje odczucie, że każdy z tych panów to niesamowity fundament tego jak
Czemu np. w świecie klasyki tak nie ma? Wirtuozem jesteś jeśli zagrasz najabardziej wymagające etiudy Chopina, czy jakies kaprysy Paganiniego na srzypcach? Czemu? Bo jest to #!$%@? piekielnie trudne :)
W świecie gitary (rockowej) wystarczy nagrać dobry album albo
@murmur7: osobiście uważam tak samo jak Mason, że saucerful of secrets to najlepsza kompozycja PF.
Nostalgia, zwlaszcza ze dzis ten tekst juz bardziej pasuje...
Poza tym Dark Side of the Moon pomimo nowatorskiej produkcji źle brzmi, fatalnie zmiksowana jest perkusja, brzmi jakby Mason kopał w karton po lodówce.