Tak wyglądają Polacy, którzy na Słowacji nażarli się grzybków halucynogennych
Ratownicy Horskiej Zachrannej Służby pomogli w sobotę czwórce Polaków, którzy podczas wycieczki w góry Wielkiej Fatry na Słowacji zatruli się... grzybkami halucynogennymi. Nasi rodacy twierdzą, że dostali je na szlaku od innych turystów ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)
ArmaturaGramatura z- #
- #
- #
- #
- #
- 150
Komentarze (150)
najlepsze
Ja się nigdy nie odwazylem, ale ziomki robili zawody i żarli tego po 120 od razu na łące. I tam już w zasadzie zostawali i szczekali na siebie
Po grzybach nie ma wymiotów. Nie byliby też w stanie tak sobie spokojnie siedzieć na ziemi, nawet kilka godzin po spożyciu.
@arinkao: Przecież po grzybach to właśnie się siedzi i obserwuje. Przynajmniej ja tak zawsze robiłem że biorę kocyk i do lasu na piknik z herbatką wpatruje się w przyrode przez 2h praktycznie bez ruszania się
@arinkao: Ja tam właśnie spotykam się z raportami z sesji gdzie raczej najbardziej popularne są tripy "medytacyjne" na spokojnie z muzyką i wewnętrzną podróżą spirytualną. Chyba że mówimy o dawkach małych typu 1g, to tak po nich człowieka nosi. Ale normalnie to im więcej zabierzesz tym większy jest ego death i człowiek bardziej zlewa się z otoczeniem.
Nie ma takich grzybów. Po grzybach nie ma się halucynacji. A jak ostro się struli to nie były psychoaktywne.
@dofucka: psylocybina nie powoduje halucynacji. Nie widzisz rzeczy, których nie ma.
@dofucka: zauważ, że alkohol i inne psychoaktywne substancje też potrafią wywołać tak zdefiniowane halucynacje.
@dofucka: tak i nie. Z tego co wiem to dowodzenia ludzi, z którymi rozmawiałem różnią się ale różnią się w szczegółach.
Generalnie są takie same, tak jak w przypadku, dajmy na to alkoholu.
Ale tak to jest, gdy zamiast w statystyki lepiej wierzyć na słowo znajomym...
Zero instynktu samozachowawczego.