Na początku lat 2000 widziałem w sklepie naszą rodzimą, polską babcię, która przy półkach z majonezami otwierała kolejne słoiki, lizała denko od spodu, zakręcała i odstawiała na półkę. Od tego czasu mam nerwicę natręctw na punkcie sprawdzania czy opakowanie towaru jest w nienaruszonym stanie. Również nie jest rzadkim widokiem babcia, która brudną łapą z postrzępionymi pazurami czarnymi od brudu, bada bułki (ściskając je w garści) czy wbijając pazury w chleb na stoisku
Od tego czasu mam nerwicę natręctw na punkcie sprawdzania czy opakowanie towaru jest w nienaruszonym stanie.
@za017: już wiem, dlaczego wolę piekarnię rzemieślniczaą, w której pani piekarka podaje co się wybierze. A i unikam produktów, które stoją nieosłoniete przy kolejce kupujących.
To bydło dostaje od gospodarzy mieszkania, które są zdemolowane po tygodniu. Wyrywają drzwiczki z szafek kuchennych, pralek, piekarników, śpią na niezaścielonych łózkach, jedzą na nich, brudzą żarciem, śmieci wyrzucają pod siebie, przez okna, wyjmują skrzydła prysznicowe i woda wylewa się na korytarz, zalewają sąsiadów. Defekują na podłogach w kiblu, nie sprzątają po sobie. Pluskwy, karaluchy, to kwestia tygodnia. Mieszkając na osiedlach, kradną sąsiadom co tylko jest w zasięgu łap. To dzicz.
Komentarze (189)
najlepsze
@za017: już wiem, dlaczego wolę piekarnię rzemieślniczaą, w której pani piekarka podaje co się wybierze.
A i unikam produktów, które stoją nieosłoniete przy kolejce kupujących.
Same here. A jak muszę kupić chleb z półki to kupuję paczkowany