Gadacie, że już nie ma tej tradycji, a jakoś pod moim blokiem na okrągło dzieci się leją pistoletami i wiadrami. Wydaje mi się, że nie jest tak źle jak piszecie.
W latach 90. jak miałem 8-10 lat to cały rok się czekały na Lany Poniedziałek. Albo dzieliliśmy się na dwie grupy i urządzaliśmy bitwę albo chodziliśmy po osiedlu polując na swoje ofiary. Jedyna zasada - nie lejemy ludzi idących do kościoła. Największy był żal, jak w Lany Poniedziałek było zimno albo deszcz padał. W telewizji co roku był materiał o chuliganach, którzy robili ataki na tramwaje, wpadając do środka z wiadrami wody.
@Zenon_Zabawny: umiera, bo dzieciaki grają w gry ;) polowanie na ludzi w dyngusa to przecież nic innego jak strzelanka/skradanka - tyle, że w realu ;) Dzieciaki po prostu nie mają już potrzeby uganiania się za botami ;)
W sumie nie jestem zdziwiony że na wylęgarni wielkomiejskich npctów jaką jest wykop, jest taki wysyp smutnych ludzi którzy nie cierpią czegokolwiek co przerywa ich szarą i nudną codzienną wegetację xD
Jako dzieciak też latałem i oblewałem ludzi (symbolicznie z jakiegoś pistoleciku czy tam gruszki a nie jak debil wiadrem), jako dorosły widzę, jakie debilne to było. Szczególnie debile lejące wiadrami ludzi jak się drzwi do autobusu otwierały.
Komentarze (226)
najlepsze
Wydaje mi się, że nie jest tak źle jak piszecie.