Witam, mam do opowiedzenia życiową historię o tak zwanej Kobiecie-Kot. O tym, skąd się wzięło przezwisko, dowiecie się w niniejszym artykule.
Zdarzyło się tak w naszej okolicy, mieszkała tam niejaka pani Baranowska. Była to kobieta w podeszłym wieku. Jak pomagałem jej zanosić zakupy na górę bloku, to dostawałem czasami 20 zł :P ... Miała kiedyś kota, którego karmiła tak, że mocno przytył a potem.. zdechł. Prawdopodobnie z przejedzenia.
No i widocznie kobieta się przestraszyła, od tej pory ma traumę, że trzeba karmić koty bo inaczej zdychają...
Zaczęła więc wieczorami wychodzić pod blok karmić mieszkające przy nim koty. Dawała im tak du.... Tfu, muszę powiedzieć że w międzyczasie było też tak, że jak jej napominali żeby tyle kotom nie dawała, to zaczęła pakować i zawijać reklamówki z mięsem dla kotów. Zrzucała z drugiego piętra z drugiej strony bloku, przy ogrodach, więc jak się wychodziło to było widać roztrzaskane na płytach chodnikowych przyogrodowych.. mięso. Nieraz ono cuchnęło jak nie wiem. Kiedy sąsiedzi powiedzieli jej wprost, czego nie powinna robić, to pod ich naciskiem zaprzestała owej praktyki zrzucania z okna. I wracając do tematu schodzenia na dół klatki - dawała kotom tak dużo, że koty za jakiś czas już prawie bądź w ogóle nie chciały jeść. Kiedyś wszedłem do klatki, a tam był uwięziony kot - nie mógł wyjść. To otworzyłem mu drzwi i wyszedł na dwór.. Potem zobaczyła mnie Kobieta-Kot - i tutaj rzekoma scena grozy z filmu Catwoman: -Coś Ty zrobił z kotem ? Czemu go wypuściłeś!? I tak patrzała na mnie przerażona.. Jakby mi miała bardzo za złe, że wypuściłem kota na dwór. Kobieta-Kot, prawdziwa Kobieta-Kot..... I wkrótce, kiedy K-K zauważyła, że koty nie chcą jeść, zamieściła na tablicy znajdującej się na klatce schodowej informację:
"Sąsiedzi, którzy przyczynili się do podtrucia kotów, niech mają odwagę zawieść je do uśpienia bo się strasznie męczą. Ja jestem za stara żebym je mogła odwieść. Baranowska"
I taki koniec histori.. Morał? Lodówką się nie ogolisz..
Komentarze (1)
najlepsze