Benhaler
Benhaler
Głupota lewicy nie zna granicy. #bekazlewactwa #lewackalogika
- konto usunięte
- el_loco_crooliko
- Bij00u
- ikp
- konto usunięte
- +6 innych
Jaki wysryw #bekazprawakow
Plusuja to ludzie po lobotomii.
Parada mająca na celu ułatwić ślub parze ludzi o tej samej płci
Homoseksualiści gwałcą dzieci? Trynkiewicz był hetero i miał żonę.
uświadomienie, że miłość między dwoma ludźmi tej
A ten gówno obrazek mogę skwitowac tylko za pomocą xD
bo homoseksualizm powoduje HIV
A danie mniejszości takich praw, jakie ma większość, komu coś zabiera?
Catholic Care działa w diecezjach w Leeds, Middlesbrough, i Hallam w Południowym Yorkshire. Działacze organizacji rozpoczęli batalię sądową twierdząc, że zaprzestaną działalności, jeśli będą musieli dostosować się do Ustawy o Równości z 2007 roku. Według tej ustawy agencje adopcyjne nie mogą dyskryminować par homoseksualnych w procesie adopcyjnym.
Prawnicy Catholic Care twierdzili, że jedna z klauzuli ustawy powinna pozwolić
W jaki sposób? Cały czas czekam na dowód.
W obie strony to dyskryminacja.
Ja tu nie widzę ograniczenia wolności jednej grupy, tylko zniesienie ograniczenia dla innej. "Jeśli pozwolimy blondynom adoptować dzieci, to wtedy szatyni
Potrafisz rozmawiać tylko za pomocą obrazków z internetu?
Jakie cytaty? Te o dyskryminacji par homo w procesie adopcji dzieci? A jeśli jakaś agencja chce przyznawać dzieci tylko parom homo, to także jest dyskryminacja.
Catholic Care działa w diecezjach w Leeds, Middlesbrough, i Hallam w Południowym Yorkshire. Działacze organizacji rozpoczęli batalię sądową twierdząc, że zaprzestaną działalności, jeśli będą musieli dostosować się do Ustawy o Równości z 2007 roku. Według tej ustawy agencje adopcyjne nie mogą dyskryminować par homoseksualnych
Nie, nie taka była moja odpowiedź. Według twojego obrazka miłość homo to nie miłość (albo gorsza miłość), bo ludzie uprawiający dużo przygodnego seksu (jak większość gejów) częściej łapią HIV i choroby weneryczne. Według ciebie to jest dobry argument?
To są twoje argumentum za tym, że zrównanie praw mniejszości rodzi do powstania przywilejów?
Ktoś wprowadził dyskryminujące prawo, i to jest argument za tym, że zrównywanie praw dyskryminuje większość?
Idź do pierwszego lepszego domu dziecka i powiedz dzieciakom, że jest wystarczająco par żeby wszyscy mogli znaleźć nowy dom. Tylko czemu w takim razie one tam siedzą?
Wolałbym żeby po mojej śmierci dziecko trafiło do pary homoseksualnej niż do 18 żyło w bidulu albo trafiło do patusów.
Ale jakie to ma znaczenie, czy para jest hetero, czy homo? Powinno się sprawdzać kandydatów pod kątem tego, jak dobrymi rodzicami będą, a nie jakie genitalia mają. I jeśli pary hetero faktycznie lepiej się sprawdzają pod tym kątem, to powinno samo rozwiązać problem.
Zakładając z góry, że posiadacze kompatybilnych genitaliów będą lepszymi rodzicami. A twoim dowodem na to jest... przekonanie, że tak jest.
Dwie płcie są potrzebne, żeby dziecko zrobić, nie wychować.
No to zapisz w testamencie że nie zgadzasz się żeby twoje dziecko było po twojej śmierci adoptowane przez parę homo/niepełnosprawnych/czarnych/obcokrajowców czy jak tam uważasz, zamiast z automatu zakazywać adopcji wszystkich dzieci jakiejś grupie społecznej. W czym problem? Bo cudze dzieci nie powinny cię obchodzić.
Catholic Care działa w diecezjach w Leeds, Middlesbrough, i Hallam w Południowym Yorkshire. Działacze organizacji rozpoczęli batalię sądową twierdząc, że zaprzestaną działalności, jeśli będą musieli dostosować się do Ustawy o Równości z 2007 roku. Według tej ustawy agencje adopcyjne nie
Nie, to ty nie rozumiesz. Jeśli "ustawa o równości" ma zapis pozwalający na dyskryminowanie par ze względu na orientację [heteroseksualną], to nie jest to wprowadzenie równych praw. Z definicji.
Rozmawiasz ze mną, nie z brytyjską lewicą. Ja twierdzę, że zrównanie praw nie prowadzi do przywilejów. Ty twierdzisz, że prowadzi. Za przykład podając ustawę, która... nie zrównuje praw.
Co mnie obchodzą lewicowcy?
Nie. Wyłącznie o słabość argumentu.
Za głupków? Nie. Twierdzę tylko, że zabieranie przywilejów jednej grupie i dawanie ich innej nie jest zrównywaniem praw. To tak jakby w ramach zrównywania praw kazać białym być niewolnikami czarnych.
Jeśli to drugie nie jest według
gdyby oznaczały równość praw, to nie miałbyś się do czego przyczepić. Geje mieliby swoje homo ośrodki, a katolicy swoje hetero ośrodki. Ale przecież właśnie to ci się nie spodobało, że katolikom nie pozwolono na dyskryminację gejów. Więc to nie jest żadna równość praw, tylko "dyskryminacja pozytywna".
Czyli dowodem na to, że zrównanie praw prowadzi do dyskryminacji większości, jest prawo (czy tam jego interpretacja), które zezwala na dyskryminację większości? Jeszcze raz, to nie jest zrównanie praw. To jest tak, jakby wynikiem równouprawnienia było zmuszenie mężczyzn do zajmowania się domem i dziećmi. To nie równouprawnienie, tylko zamiana ról.
Czyli prawa w praktyce nie zostały wyrównane.
Nie ma tu nic o wrodzonej pogardzie wobec posiadania dwóch rodziców tej samej płci.
Według jakich statystyk?
Dlaczego? Nie widzę podstaw do takiego wniosku.
Taka leworęczność, np., była w przeszłości piętnowana i wyśmiewana. Dziś jest czymś normalnym, mimo że nadal występuje u mniejszości. Jak to jest, że wcześniej byliśmy uprzedzeni wobec leworęcznych, a teraz nie jesteśmy? Geny się nam nie zmieniły.
Podałeś wniosek, ale nie wykazałeś rozumowania, które by do niego prowadziło. Tu nie chodzi o rzeczywistość. Popełniłeś błąd logiczny non sequitur.
Twoje rozumowanie wygląda tak: "w UK stworzono ustawę o równości, która wprowadziła przywileje dla mniejszości. Dlatego zawsze wprowadzanie równych praw doprowadzi do przywilejów". Przestawiłeś swoje rozumowanie i wniosek, który z tego rozumowania nie wynika.
Religia narzuca to, co się społecznie sprawdza.
Jeśli płeć ma jakieś znaczenie dla bycia opiekunem dziecka, to wyjaśnij, jakie.
Tak właśnie brzmi twoje stwierdzenie. Ale twoim jedynym dowodem na to jest fakt, że w UK wprowadzono ustawę nazwaną ustawą o równości, a wprowadziła ona przywileje. W jaki sposób z tego faktu wyciągasz wniosek, że nie da się inaczej?
Badania, które wskazałeś, nic
Stop. Napisałeś, że model dwupłciowy opiekunów dziecka jest optymalny. Nie podałeś na to żadnych dowodów.
Każda kooperacja rodziców jest dobra. Niezależenie od tego, jakie mają organy płciowe. Więc jeszcze raz: dlaczego wychowanie dzieci przez pary dwupłciowe jest lepsze dla społeczeństwa?
Wskaż cywilizację, które rozwinęła się, wychowując wyłącznie nie swoje dzieci. Rodzice mają motywację do wychowania własnych dzieci, dlatego opiekunami zostają rodzice - para dwupłciowa. Nie dlatego, że dwie płcie optymalnie wychowują potomstwo, tylko dlatego, że zostają zwykle do tego zmuszone przez naturę. Odmienność płciowa rodziców to skutek uboczny dwupłciowości rozmnażania, a nie ewolucyjny cel.
Zadałam pytanie, w jaki sposób większość traci na tym, że mniejszość dostaje takie same prawa. A ty jako przykład podałeś prawo, które uniemożliwia dyskryminację homo, a umożliwia hetero. I to jest niby dowód na to, że zrównanie praw krzywdzi większość.
No tak. Ale jak wywodzisz z tego wniosek, że kobiety powinny mieć te same
Taka ściana tekstu i zero dowodów na to, że dwupłciowa para opiekunów jest optymalna.
Bo to nie jest moja teza! Moją tezą jest to, że optymalnym modelem
Nie. Prawo, które podałeś, zawierało ustęp o możliwości dyskryminacji par hetero w procesie adopcyjnym. Nie usunęło dyskryminacji, tylko przesunęło ją w drugą stronę. Większość nie straciła na tym, że mniejszość dostała równe prawa - straciła na tym, że mniejszość dostała więcej praw niż większość. A to nie jest dowód na to, że zrównanie praw krzywdzi większość. Tylko że "udawane" zrównanie praw to robi.
Ale co to ma wspólnego z optymalnością? Większość ludzi posiada włosy na głowie, czy to znaczy, że wychowywanie dziecka przed dwie łyse osoby jest nieoptymalne?
Optymalnym jest bycie wychowywanym przez własnych rodziców, którzy z natury są dwupłciowi, to prawda. Ale jak się to odnosi do adopcji? Optymalnym i korzystnym dla rozwoju dziecka jest model rodziców, którzy kochają się, szanują nawzajem, szanują dziecko, i traktują je jak podmiot, nie przedmiot. Rodzice nie uczą dziecka na własnym przykładzie, jak uprawiać seks. Uczą je miłości i szacunku do partnera. Kto komu co wkłada nie ma znaczenia dla rozwoju
I co, ta niechęć powoduje, że kooperujesz tylko z płcią przeciwną? Bo przypominam, że twój argument brzmiał: homoseksualne związki są szkodliwe dla społeczeństwa, bo pary homo czują niechęć do płci przeciwnej, więc są do niej nastawione antagonistycznie.
Nie. W naturze optymalne jest, by dzieckiem zajęli się ci, którzy go sprowadzili na świat - dwupłciowi rodzice. W przypadku adopcji nie da się osiągnąć tego poziomu optymalności. Mamy dziecko bez rodziców - optymalną liczbą opiekunów dla niego jest dwa, bo to jest minimum konieczne dla stabilnego wychowania. I tyle. Jeśli według ciebie płeć rodziców wnosi coś ważnego, to powiedz, co. I czym według ciebie różni się miłość/więź heteroseksualna od
To po co w ogóle rodzice? Niech wychowywaniem dzieci lepiej zajmą się opiekunowie w państwowych instytucjach. Kolegów będą mieli co niemiara. Albo po co dwójka rodziców? Samodzielna matka z wujkiem lub dziadkiem albo jakimś kuzynem będzie w sam raz.
Nie da się, fizycznie, bo to inny rodzaj optymalności. Dziecko pojawia się na świecie. Dla kogo zajęcie się tym dzieckiem będzie stanowiło najmniejszy koszt? Dla biologicznych rodziców, bo dziecko stanowi dla nich zysk, więc wyrównuje koszt wychowania. To jest optymalne. Wszyscy pozostali rodzice adopcyjni ponoszą już taki sam koszt, niezależnie od płci. Pojedyncze rodzicielstwo jest nieoptymalne, bo taki rodzic musi jednocześnie poświęcać czas dziecku i pracy. Albo jedno, albo drugie
Jakie badania, na jaki temat?
Gdzie? Model wychowywania dziecka przez własnych rodziców jest optymalny. To, że są oni heteroseksualni, to skutek uboczny procesu rozmnażania, a nie cel. I to nie ma nic wspólnego z adopcją.
Dlaczego posiadanie opiekunów o płci identycznej z płcią biologicznych rodziców jest korzystne dla rozwoju dziecka? Jakie masz na to dowody?
Nie, nie napisałeś niczego, czego bym nie obaliła. To ty ignorujesz moje argumenty, zamiast się do nich odnieść i wykazać, gdzie się mylę.
No i warunki mamy takie: dzieci są ważne dla społeczeństwa. Wychowanie dziecka to duży koszt dla jednej osoby. Dwie osoby mogą ten koszt między sobą podzielić. Trzy
Nie. To ty nie potrafisz prowadzić dyskusji. Podajesz jeden argument, ja podaję kontrargument, a ty zamiast się do niego odnieść, podajesz kolejny, odrębny argument. I wydaje ci się, że w ten sposób obaliłeś mój kontrargument.
Ale ja nie stawiam tezy, że w środowisku niezgodnym z orientacją jest dziecku lepiej! To ty stawiasz tezę, że orientacja rodziców zgodna z orientacją dziecka jest lepsza dla jego "rozwoju psychoseksualnego". I zamiast udowodnić, dlaczego tak uważasz, to ty odpowiadasz: "a udowodnij, że tak nie jest!". To żaden argument.
Nic nie olałam! Twoim dowodem na tezę była po prostu kolejna teza. Dlaczego przebywanie w rodzinie różnopłciowej jest korzystne dla rozwoju psychoseksualnego heteroseksualnego dziecka? "Jeśli przeważająca większość dzieci (95%) jest heteroseksualna, to optymalnym i korzystnym środowiskiem rodzinnym dla ich rozwoju psychoseksualnego jest heteroseksualna rodzina." Jakie masz dowody na tę optymalność? "Niby w jaki sposób dla heteroseksualnego dziecka optymalnym i korzystnym dla rozwoju psychoseksualnego środowiskiem może być homoseksualny model?". Posłuchaj sam
Nieprawda. Ty używasz słowa "optymalny" w sensie "najlepszy dla rozwoju dziecka". A ja używam go w sensie biologiczno-społecznym: sytuacja najlepsza dla dziecka, rodziców, i całego społeczeństwa jednocześnie. Wychowanie dziecka przez osoby, które je powołały na świat, jest optymalne, bo nie trzeba wtedy angażować kogokolwiek innego, a rodzice ponieśli już wstępny koszt, więc śmierć dziecka byłaby dla nich stratą. Czysta matematyka. Jeśli biologiczni rodzice nie są dostępni, to optymalną staje się
Przeczytaj jeszcze raz mój komentarz. Wyraźnie napisałam, że mówię o modelu rodziny, nie o orientacji.
Dowodem, że im więcej osób, tym większe ryzyko niespójności, jest powiedzenie: "gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść". Im większa grupa, tym większa różnorodność poglądów i tym trudniej jest trzymać wspólny front.
Fakty są takie: rodzice przekazują dziecku swoje wartości. Niektóre wartości są sprzeczne. Nie można dziecka nauczyć, że jedzenie mięsa jest złe, i jednocześnie, że jest ok. Jeśli dziecko słyszy jedną rzecz od mamy, a drugą od taty, pojawia się konflikt. Dziecko nie wie, czym się kierować. I oczywiście, to się zdarza u dwójki rodziców. Ale im masz ich więcej, tym bardziej ryzyko takiego konfliktu wzrasta. Mylę się? Pokaż, gdzie.
Ale przy zakazie adopcji homoseksualnej (wszystkie dzieci dla hetero), ten odsetek wynosiłby mniej, bo 4,75%
Zaczynasz mnie męczyć. Pokazałam ci błąd logiczny, który stale popełniasz, a ty nazywasz to urojeniami, do tego lewakoidalnymi. Jak możesz mi pisać takie rzeczy, i po wszystkim patrzeć sobie w oczy w lustrze?
Sedna? Dla ciebie sednem jest podanie argumentu na tezę, której nie próbuję udowodnić, tylko po to, żebyś ty nie musiał podawać argumentów na swoją tezę. Twierdzisz, że dyskusja wcale nie wygląda tak, jak mój przykład z potworem z Loch Ness? To wróć do początku i przyjrzyj się swoim wypowiedziom. Policz sobie, ile razy na moją prośbę na dowody odparłeś: "a jakie ty masz dowody, że...". Czy mam to zrobić za
No to idźmy dalej: jeśli kobieta robiąca karierę jest dla społeczeństwa równie istotna, jak kobieta siedząca w domu i rodząca dzieci, to dowodem na to byłoby społeczeństwo, gdzie te pierwsze całkowicie zastąpiłyby te drugie. A nie, czekaj, takie społeczeństwo by wymarło. W takim razie kobiety nie powinny robić kariery, tylko siedzieć w domu i rodzić dzieci.
Ja: Nie rozumiem, w jaki sposób danie równych praw homo miałoby krzywdzić hetero
Ty: Danie praw do adopcji homo krzywdzi hetero
Ja: Jakie masz dowody, że krzywdzi?
Ty: A ty jakie masz dowody, że nie krzywdzi? Szach mat!
Nie zgadzam się jednak, że jest to dowodem na to, że wprowadzenie równych praw krzywdzi większość - raczej tylko na to, że ludzie mają tendencję do traktowania
Nie ma żadnego "być może". Para asów zasługuje na dziecko, czy nie?
Więc po co rzucasz takie oskarżenia? Jaki był w tym twój cel?
Powiedziałeś, że nie musisz podawać żadnych badań, bo bronisz statusu quo = obrońca statusu quo według ciebie nie musi bronić swojego stanowiska.
Wykop.pl
Komentarz usunięty przez autora