Ale pszypau Mircy. Wypuscilam wlasnie milego pana wizytora Rika (Riczard) na zewnetrzny korytarz, bo chcial do toalety. Dalam mu karte do czytnika a ze calkiem ruchable i mily to ja z usmiechem 5000 powiedzialam zeby sam sobie wrocil. Jak wszedl do lazienki to akurat slyszalam trzask zamkanych za mna drzwi, ktorych nie przytrzymalam ale sie nie przjelam bo mialam druga karte w reku. Tyle ze nienobslugiwala akurat tych drzwi. I tym samym
Tyle ze nienobslugiwala akurat tych drzwi.
I tym samym