Kilka godzin temu musiałem uśpić psa. Nie mógł już samodzielnie funkcjonować, od kilku dni było wiadomo, że dzisiejsza wizyta będzie prawdopodobnie ostatnią. Z jednej strony, zrobiliśmy wszystko, co się da, pies miał szczęśliwe życie i od dawna było wiadomo, że to wkrótce nastąpi. Z drugiej, ten dzień przebiegał jak każdy inny, może poza większą ilością smaczków, ulubionego jedzenia i przytulania, by kilkanaście godzin później wyjść razem, ostatni raz obsikać jakieś drzewo. Potem
@bezbekpol: Zalogowałem się specjalnie żeby to napisać - TRZYMAJ SIĘ MIRECZKU! Ja od miesiąca mam 4 miesięcznego kompana, nigdy nie sądziłem że można tak kochać psiaka. Oczy się szklą bo nie chcę myśleć że kiedyś też będę w takiej sytuacji.
Ja od miesiąca mam 4 miesięcznego kompana, nigdy nie sądziłem że można tak kochać psiaka. Oczy się szklą bo nie chcę myśleć że kiedyś też będę w takiej sytuacji.