W świątyni rozmyślań na muszli mężczyzna siedzi i jakby zajęty czymś okrutnie. Przy całym swoim skupieniu oczy w książkę wślepia. Po chwili, ku jego zdziwieniu z fugi ktoś głowę wychyla i łypie na niego. Niby to sympatycznie, a jakby z pretensją jakąś jednak. To rybik cukrowy. ⁃ Dobry wieczór Panu! ⁃ Dobry wieczór- odpowiada mężczyzna trochę niepewnie ⁃ Wie Pan, ja to z natury to się nie narzucam raczej, swoje ścieżki znam,
⁃ Dobry wieczór Panu!
⁃ Dobry wieczór- odpowiada mężczyzna trochę niepewnie
⁃ Wie Pan, ja to z natury to się nie narzucam raczej, swoje ścieżki znam,