@skrytozgroza: Dobry film! Obserwacje krukowatych są fascynujące. Widziałem kiedyś sójkę, która bawiła się w straszenie innych ptaków, naśladując miauczenie kota, gawrona zmiękczającego sobie czerstwe resztki znalezionych kanapek w kałuży, albo rozbijającego dziobem orzechy po wciśnięciu ich między płyty chodnikowe. Krukowate także błyskawicznie się adaptują do nowych środowisk. Kiedy chodziłem do szkoły (ponad 50 lat temu), kruków w ogóle nie spotykało się w pobliżu miast. Wycofały się w głąb lasów. Teraz mam
@SaperX: Jeśli jesteś małpką wielkości wiewiórki, a powódź zmyje cię na oberwanej kępie drzew i krzaków i wyniesie z ujścia rzeki na ocean razem z grupą innych małpek, to oczywiście można marnie zginąć, ale żeglowania nie da się uniknąć. W tym sensie to prawda, że vivere non est necesse.
@1masa: Powinieneś był napisać w liczbie pojedynczej: "Nie wiem, czym jest prąd elektryczny". Wówczas zapewne nie mijałbyś się z prawdą. Przypisywanie tej niewiedzy fizykom jest… pozostawię tu małe niedomówienie.
@1masa: Już Ci wytłumaczono. Prąd elektryczny to uporządkowany ruch (przepływ) ładunków elektrycznych w przewodniku lub w innym medium, w którym taki ruch jest możliwy. Nośnikami ładunku są zwykle elektromy, ale mogą to być także protony lub bardziej złożone jony. Nie ma w tym nic szczególnie tajemniczego poza szczegółami technicznymi, które mogą wymagać wiedzy specjalistycznej.
"Fizycy sami przyznają że nie mają pojęcia" czym jest prąd? Uprzejmie proszę o odsyłacz do źródła, np.
@matti82: Nie całkiem. Cały obserwowalny Wszechświat to tylko mikroskopijny ułamek objętości, którą trzeba by było wypełnić Oscillococcinum, żeby zaistniała szansa, że gdzieś w tej masie jest jedna molekuła któregoś z "aktywnych" składników wątroby kaczki.
@reaton1: Coś w tym musi być, że piątek trzynastego to dzień pechowy. Bo gdyby nie był, ludzie dawno przestaliby w to wierzyć. Wzrusza mnie wiara w to, że ludzie zachowują się racjonalnie i ufają nauce, a nie szarlatanom.
@reaton1: Jako placebo specjalnie stosuje się substancje, które naprawdę niczego nie leczą i na nic nie pomagają. Po ich zażyciu człowiekowi może się zdawać, że czuje się lepiej, bo na zasadzie autosugestii jest przekonany, że "coś zrobił" dla swojego zdrowia. Ale lepsze samopoczucie nie oznacza wyleczenia. Placebo nie stosuje się jako leku, tylko jako coś, co w badaniach klinicznych jest porównywane z lekiem. Lek działający tak jak placebo po prostu nie
@Podstepny_Wez: Ale jednak gdyby ktoś sprzedawał krówki po stówie za sztukę jako cudowny lek na migrenę, to nawet największy entuzjasta medycyny alternatywnej szybko by wytrzeźwiał. W przypadku homeopatii ludzie jednak dają się nabrać, bo produkty homeopatyczne skuteczniej udają leki. Są pakowane jak prawdziwe lekarstwa i zaopatrzone w ulotki ze składem, wskazaniami i przeciwwskazaniami. Wyglądają jak leki, ale nie są lekami. Podobnie imitacje samolotów budowane przez Melanezyjczyków wyznających kult cargo wyglądały niemal
@osetnik: A kto twierdzi, że Göbekli Tepe nie istnieje? Na pewno nie ja i nie archeolodzy. Uprzejmie proszę nie przypisywać mi poglądów, których nie wyrażałem.
Ślady ludzi w Ameryce sprzed 550 lub 130 lat p.n.e. nie istnieją. Jeśli coś zostało opublikowane (choćby i w Nature), nie staje się przez to prawdą objawioną. Interpretacje znalezisk opisane w publikacjach, do których podałeś linki, zostały podważone w kolejnych latach. Najstarsze w miarę wiarygodne
@przemek-leniak: A nie przyszło Ci do głowy, że jeśli Pani Profesor poświęciła wiele lat badań wirusom, immunologii i szczepionkom (patrz link), to zapewne zna się na nich nieco lepiej niż szuria wychowana na teoriach spiskowych, memach i "filmach z żółtymi napisami"? Zarzut korupcji jest po prostu pomówieniem, na które nie masz cienia dowodu.
@p4wl: Kultura Clovis jest znacznie późniejsza niż najstarsze ślady człowieka w Ameryce (Beringia: co najmniej 26 tys., a może nawet ponad 30 tys. lat; południowa część Ameryki Pn.: ok. 18–20 tys.lat temu; Ameryka Pd.: prawdopodobnie ok. 16 tys lat temu). Kultura Clovis rozwinęła się ok. 13,5 tys. lat temu.
Nie było jednego "odkrycia Ameryki", tylko kilka różnych fal migracji z Syberii do Beringii (która, o dziwo, nie była skuta lodem, tylko
@przemek-leniak: To są nadal insynuacje i anegdotki z magla zamiast argumentów. Tym razem, jak rozumiem, zarzucasz już ogólnie autorom bloga "zaangażowanie w marketing", powtarzając zarazem, nadal bez jakiejkolwiek podstawy, że prof. Szuster-Ciesielska jest "skorumpowanym naukowcem" i że pragnąłbyś ją "piętnować za prostytuowanie się zawodowe". Jest to pomówienie, które ze względu na zawód Pani Profesor można uznać także za zniesławienie. Internet niestety ułatwia tego rodzaju niemoralne zachowania. Mało kto z poważnych ludzi
@osetnik: Cóż, kiedyś ludzie przynajmniej się wstydzili, że są głąbami. Dziś w internecie to powód do dumy, bo głąby zobaczyły, że jest ich wiele i mogą tworzyć zwarte kadry.