Dobra, dzisiaj historia z granicy szaleństwa. Mam pewnego kolegę, w tym opowiadaniu nazwę go Marek. Opisać go można jednym słowem: geek. Siedzi w tych swoich RPG-ach i komputerach, nigdy nie idzie na imprezy, ale generalnie to spoko z niego gość. Sam od czasu do czasu rozgrywam z nim partyjkę D&D. Chodzimy do jednej klasy w liceum i jesteśmy dobrymi kumplami. A w każdym razie byliśmy. 2 tygodnie temu Marka nie było w
Mam pewnego kolegę, w tym opowiadaniu nazwę go Marek. Opisać go można jednym słowem: geek. Siedzi w tych swoich RPG-ach i komputerach, nigdy nie idzie na imprezy, ale generalnie to spoko z niego gość. Sam od czasu do czasu rozgrywam z nim partyjkę D&D. Chodzimy do jednej klasy w liceum i jesteśmy dobrymi kumplami. A w każdym razie byliśmy.
2 tygodnie temu Marka nie było w
To jest szaleństwo idealne pod pastę