14/365
Piątkowo imprezowy wieczór udało się przejść bez większych ciągotek. Było trochę tłumaczenia dlaczego, ze może jednak, jedno małe itd, ale sprawa auta i kierowania w drodze powrotnej, chodź z widoczna dezaprobata zamykała ludziom buzie.
Nie miałem ochoty na alko. Bardziej, o dziwo, na papierosy. Z biegiem wieczoru i patrzeniem na coraz to bardziej upite osoby wręcz odrzucało mnie od tego zgubnego napoju:)
I ta won alkoholu w powietrzu- dziwnie nieprzyjemne.

Nie
@prerogatywa: Z jednej strony masz racje. Ale nie chce tez zamknąć się w piwnicy i siedzieć sam bo nie pije. Nie tęsknie za alko. Brakuje mi trzeźwych wyjść na miasto. I takie 0% zapobiega wiecznemu tłumaczeniu i daje możliwość myślenia o czymś innym- pozwala spędzić normalnie czas bez głupich pytać
Może to złe podejście. Ale jak na 13sta dobę pozwoliło mi na miły wieczór:)
13/365
Ale ten czas leci;)
13- tyle dokładnie dni rok temu nie piłem. Przejrzałem wiadomości i okazuje się ze właśnie w piatek, wybierając się na weekend uległem. Właściwie to nawet jechałem ze świadomością ze się napije.
Szkoda tego roku. Jak i innych kiedy obiecałem ze nie będę. Mam notatki z przed 3 lat gdzie pierwszy punkt to ‚zero alko’...
Czas ucieka między palcami i nie odzyskamy tych zapitych chwil...
Wierze ze tym
@3ezwy: @Kocurowaty dobrze prawi. Po pierwsze nie jestes trzezwy tylko zachowujesz abstynencje. Uczeszczajac tylko na AA mozesz nie pic do konca zycia ale tez do konca zycia nie zaznac prawdziwej trzezwosci. To nie sa nawet az tak skrajne przypadki, nie raz slyszalem w grupie ze czyjs rodzic na duposcisku przestal pic ale w jego zachowaniu i mysleniu niewiele sie zmienilo. 13 dni spoko, odliczanie nie jest zle. Pod warunkiem ze nie
12/365
Pięknie się patrzy na dwucyfrowy numer z dniami trzeźwym:)
Podążam za pierwszymi wskazówkami sponsora. Staram się nie zmarnować czasu i wykonuje zadanie jakie dostałem. Pewnie to placebo ale już widzę zmianę w zachowaniu;)

Wczoraj praca a później fizyczne spełnienie;)ciezko jest zacząć ale jak już się zrobi ten pierwszy krok to idzie- i miło się patrzy na efekty.
Dieta coraz bardziej mi wychodzi. Częstotliwość posiłków i pamiętanie o tym co i kiedy
@3ezwy: Nie myśl o tym co będzie na koniec września. Zaplanujesz ze przyjdzie kryzys na koniec września a przyjdzie wcześniej/później. Może przyjdzie a może nie. To nie Ty decydujesz. Naucz się akceptować rzeczywistość to zaakceptujesz kryzys. Nie alkoholicy też mają cięższe dni, doły i spadki formy ale to alkoholik ma wdrukowane w mózgu ze jak się napije to się poprawi no bo przecież po 3 secie wszystkie problemy znikają. Do mnie
11/365
Kolejna noc pełna snów:) tym razem się nie ugialem i mimo długiej walki w sklepie przed lada skończyło się na bezalkoholowym. Ale wstałem zdenerwowany:)
Naprawdę tak realne ze jestem zły na siebie za to co się działo:)

Mam już chyba wymarzony zestaw tabletek;) asprgin, B6 50 mg, kudzu i valerin. Staram się dawkować wg informacji z opakowania. Zapomniałem tylko o wodzie, sam nie wiem czemu, i wczoraj coś słabo się czułem.
@abart_bo_co Generalnie chodzi o to, że terapia podbudowuje ego alkoholika, program wręcz odwrotnie stara się ego zminimalizować.
Program AA różni się bardzo od terapii i osobie która chodzi na terapię i robi program może się wszystko pomieszać.
Jestem zwolennikiem robienia albo tego albo tego. I w terapię i w program trzeba dać całego siebie. Jeśli podzielę to na pół, może z tego nic nie wyjść.
Znam wielu terapeutów, i z niektórymi utrzymuję
@abart_bo_co
Może lepiej będzie, jak podzielę się swoim doświadczeniem w tym temacie. Chodziłem na terapię dochodzącą, raz w tygodniu jedna godzina. Przez pierwsze 7 miesięcy indywidualnie , później rok pogłębionej grupowej. Terapeutkę miałem świetną, z którą dobrze się dogadywałem. Stosowałem się do jej zaleceń, i nie piłem przez cały czas trwania terapii. Postępowałem tak, jak na terapii mnie uczono.
Pomimo tego w moim życiu tak naprawdę prócz tego że nie piłem nic
10/365
Łapie dzień dziesiąty!
Dziś w śnie robiłem nalewki i bimber:) chociaż tyle ze nie piłem;)

Wierzycie ze ktoś tam z góry daje znaki? Wczoraj wchodzę do sklepu i już z daleka widzę ze stoi w kolejce, najprawdopodobniej bezdomny, po kolejna porcje alko. Przekraczam próg a gość bęc na podłogę i dostał padaczki alkoholowej. Masakra- karetka wyciąganie gościa ze sklepu itd. Złe się na to patrzyło.
Dwie godziny później prawie nieznajomy gość
@3ezwy: pozbadz sie alko z domu jak najszybciej, to bomba z opoznionym zaplonem. Nie pij nic z kieliszkow do alko bo nie pozbywasz sie nawyku. Zrob z mieszkania sterylna oaze. Taka zebys zawsze w chwili slabosci czy zagrozenia mial to jedno pewne miejsce gdzie mozesz uciec. Bo jak masz glod alkoholowy i uciekasz do mieszkania gdzie masz alkohol to jak Ty to widzisz? Z deszczu pod rynne moim zdaniem. Ja po
9/365
Przede mną dzień dziewiąty. Skończył sie długi weekend i trzeba wrócić do rzeczywistości. Szkoda:) kto nie lubi wolnego?!

Dziś znów miałem sen. Tez taki długi, tez z piciem, Tez z wyrzutami sumienia. Obiecywałem sobie ze to tylko dziś, tylko pare piw i od jutra nie pije. Jak to się ciągnie, jakie jest realistyczne! Wydaje się ze można nim dowolnie sterować. Masakra:)

Wczoraj po raz pierwszy spotkałem się z tym co pisał
@3ezwy: @LZBNZ: i przestań tak myslec- tez tak miałem. Zawsze będzie jakaś okazja do picia. A to urodziny a to ktoś przyjedzie a to mecz a to spotkanie itd. Pomysł o sobie i o tym co dla ciebie jest ważne.
Bo jak ktoś pije normalnie to pomiędzy okazjami jest trzeźwy a na imprezie nie wali do trupa- my rozsądnie pic nie umiemy...
I tylko w koło to obiecywanie ze jeszcze
8/365
Jest tydzień!!!:) coś pięknego! Mała rzecz a cieszy!
Humory bez zmian. Może trochę łagodniejsze lub po prostu nauczyłem się kiedy zjeść tabletkę aby to wyhamować trochę.
Pierwsze sny jak łamie postanowienie i pije. Byłem przerażony- nie wiedziałem czy to sen czy dzieje się naprawdę.
Noce przesypiam b dobrze. Czuje się rano zaspany w dobrym tego słowa znaczeniu i tak jak w zeszłym roku przestałem wstawać o 5
Dziś niedziela. Dzień 8.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@3ezwy: Nie no ja chce iść na grupę jako kontynuację terapii. Terapeuta mi już zapowiedział, że z jego obserwacji już jestem na etapie na którym można te spotkania wygaszac i chce iść na grupę wlasnie. Jednak przeraża mnie moje #!$%@? i to ze będę tam rozmawiał z wieloma osobami. Dzięki za te parę zdań:)
@3ezwy: Gratulacje Mireczku, oby tak dalej ! Ja dzisiaj "świętuję" 2 i pół roku w trzeźwości. Rzuciłem chlanie z dnia na dzień po maratonie,stwierdziłem że kolejnego dnia mogę nie wytrzymać,i chyba zląkłem się że mogę odejść z tego świata przez wódke.

Jak macie jakieś pytania to śmiało,tu albo na PW.
7/365
Piękna noc! Sen nie tak mocny jak w poprzedniej ale czuje ze się wysypiam
Wczoraj kupiłem piwo bezalkoholowe. Jechałem na grila i nie miałem siły się tłumaczyć wiec przelałem do kufla żeby mieć świętu spokój. W tym zakresie pomogło:)
Na początku miałem wyrzuty sumienia, ze jednak to piwo i ze przypomni mi się smak itd. Nic bardziej mylnego. Taki shit smakowy jakich mało. Podobne zupełnie do niczego. Wypiłem pół i wylałem.
6/365
Co to była za noc! Pierwsza cała przespana i to w dodatku 8 i pół godziny snu! Jak miło!:) ale czułem ze to może być to bo miałem tak ciężkie i bolące powieki w ciągu dnia, jak gdyby organizm próbował powiedzieć ‚teraz jest czas żeby się wyspac’
Wczoraj do południa dalej miałem jazdy z humorami emocjami niepewnością. Dalej smutny i nadąsany.

Po południu kupiłem validol i valerin max oraz jakieś tabsy
@3ezwy: Na sen jeżeli będziesz miał jeszcze problemy kup melatoninę 1 mg. B6 przy odstawieniu kup osobno - jako lek jest w dawce 50 mg - pomoże na układ nerwowy. 3x50mg dziennie przez tydzień do tego przy każdej dawce weź asparaginian extra dwie tabletki. Po tygodniu powinny kompletnie zniknąć problemy od układu nerwowego.

Dobra robota i tak trzymaj!
5/365
Jest! Piąty dzień! Słoneczny poranek!:)
Ale wczoraj nie było tak różowo.
Do godziny 12 jeszcze jako tako ciągnąłem te schedę. Potem zacząłem się robić nerwowy. Sam nie wiem o co i po co ale jest to nie do opanowania. Jeżeli ogólnie mówiąc objawy fizyczne minęły, może poza lekkim bólem głowy i brakiem apetytu, to w głowie jak gdyby gorzej. To co się działo wieczorem to jakiś koszmar. Chodziłem po prostu #!$%@?@ny
@bondar1: Uważam ze samo przestanie picia mimo szczerych chęci to poprostu tylko przerwa i ciągła walka z chęcią sięgnięcia po coś procentowego.
Trzeba czytać oglądać uczyć się starać zrozumieć. I po jakimś czasie przychodzi refleksja.
Łatwiej o wstrzemięźliwość a w wypadku problemów łatwiej połapać się co się dzieje i z czego wynika i tym samym zwalczyć chęć na napięcie się