Do mirków z #emigracja

Znajoma opowiadała mi co nieco o Niemczech. I zapamiętałem taką rzecz.

W Berlinie podobno nie ma za bardzo czegoś takiego jak piekarnia, cukiernia, mięsny albo nawet sklep osiedlowy. Małe zakupy robi się tam na stacjach benzynowych, a reszta rynku należy do moloszastych Kauflandów i reszty tym podobnych. Żeby kupić chleb na zakwasie ponoć trzeba zamawiać z internetu.

Prawda to? Serio taki syf spożywczy tam mają?

#niemcy #ciekawyjestem