Dzisiaj byłem świadkiem "polowania". Idę z siostrą na spacer do lasu i słysze w oddali jak zgraja #!$%@? Januszy drze mordy, głośno się śmieje itp. Za 5 minut słychać całą kanonadę ze strzelb, dosłownie jakby z karabinów maszynowych walili. Od razu przebiegło mi przed nosem całe stado saren, kilka lisów co nie mogły wyrobić zakrętu i do tego cały ten zwierzynieć w panice uciekał przez ruchliwą ulicę. Czułem się jak na wojnie
@Ptolemy: bo tak się utarło przekonanie z czasów PRL, że na polowaniach tylko picie i zabijanie dla zabawy....
Ale mnie to wkurza gdy osoby nie posiadające chociaż odrobiny wiedzy o łowiectwie zaczynają się wypowiadać.
  • Odpowiedz