Aktywne Wpisy
ChwilowaPomaranczka +428
Drogie dzieci, nie bajtujcie na wykopie bo was zmiecie z planszy xD Dzwoniono właśnie do mnie z Komendy rejonowej Warszawa Ochota celem stawienia się na komendzie i złożenia wyjaśnień w sprawie mojego małego bajta xD mam być o 16. Wgl jakim cudem ustalono moją tozżsamosc w ciągu 2h? @a__s wy te dane użytkowników rozdajecie na priv czy co? Dajcie plusa a zawolam co mi powiedzą i co ja powiem im. #wykop #
mirkiswirki +136
Aktualnie mam 32 lata i przez chwilę zastanowiłem się nad tym co będzie zawodem przyszłości.
Ale żeby coś przewidzieć trzeba zrozumieć dotychczasowe trendy i tak sobie myślę kto wygrał życie, a kto przegrał.
Lata 1990-95
Czasy dzikiej prywatyzacji, otwarcia granic, zmian politycznych
+ kto znał angielski lub miał studia wygrał życie (rynek pracodawcy ale wykształconych niewiele)
+ kto otworzył firmę import export (brak towarów zachodnich i w ogóle każdych)
+ kto zakupił
Ale żeby coś przewidzieć trzeba zrozumieć dotychczasowe trendy i tak sobie myślę kto wygrał życie, a kto przegrał.
Lata 1990-95
Czasy dzikiej prywatyzacji, otwarcia granic, zmian politycznych
+ kto znał angielski lub miał studia wygrał życie (rynek pracodawcy ale wykształconych niewiele)
+ kto otworzył firmę import export (brak towarów zachodnich i w ogóle każdych)
+ kto zakupił
Ocenicie moje opowiadanie ? jestem otwarty na krytykę
#w #pociagu
Tu dum, tu dum, tu dum dudniały koła pociągu na zimnych porannych
szynach. Przez okna równolegle do podłogi wbiegły różowe promienie
słońca a przedziały przez otwarte okna napełniał zapach świeżych
buków. Poza odgłosami pociągu było cicho. To był naprawdę piękny
poranek. Poza mną w przedziale były jeszcze dwie osoby. Piękna rudowłosa
studentka, u której w oczy rzuciły mi się białe glany.
Może inaczej, te glany były czymś dziwnym, a w oczy rzucił mi się
jej uśmiech. A druga persona, dziwak: zdarte desanty, milion razy
łatane zielone spodnie, wyświechtana koszula i płaszcz oraz dziurawy
kapelusz. Mimo tego ,że wygląda jak menel, to mu jakoś dobrze z oczu
patrzy. Koleś ma raczej dobre serce, ja jak normalny człowiek
próbowałem tej nocy spać, z rożnym skutkiem. Nasza koleżanka miała
więcej szczęścia. Jak to jest, że dziewczyny zawsze tak słodką śpią?
Nie wiem. Nie mniej jednak co się przebudziłem wadziłem jak ten
dziwak, to jej kurtkę poprawiał, to jakoś inaczej pilnował by się
smacznie wyspała. Nawet na chwilę zawiązała się między nami rozmowa
w te słowa:
- Co pan? niech pan to zostawi i jej nie okrada - powiedziałem półprzytomny
a ten pokazał tylko spokojnie dłonie i doparł
- Pan się nie martwi ja jestem już bogaty i nie potrzebuje cudzych
pieniędzy -
- No jak na pana patrze to nie wydaje mi się - rzekłem łypiąc jednym okiem.
On się uśmiechnął.
- Nie mam co tłumaczyć bo i tak tego nie pojmiesz - i tu skończyła się rozmowa.
Bo tak naprawdę miałem to w nosie co się tam działo.
A teraz ona śpi on delikatnie gra na harmonijce.
- Kim Ty wogle jesteś? - zapytałem
- Dzień dobry - znów się uśmiechnął - wędrowcem jestem. -
- A pana godność? -
- Nie mam imienia, starzy górale wołają mnie "Wiatr" - Zrobiłem zdziwioną minę
- Ale, jak to? przecież każdy ma jakieś imię, no ja na przykład jestem Marcin -
- Panie Marcinie, miło mi - wyciągną rękę ku mnie jak by chciał mi ją podać, żeby
nie być niegrzecznym, też mu dłoń podałem.
- Jestem "Wiatr" - skończył
- Gdzie pan jedzie - zaciekawiłem się.
- Nie wiem, może gdzieś tu wyskoczę. Słońce dziś pikne,ale wiesz co?
Zgodzisz się ze mną, że z nami jedzie na prawdę piękna dziewczyna.
Wierz mi, albo i nie, ale słowiańskie panny mają w sobie "to coś" - Powiedział
patrząc na studentkę
- Masz racje,ale dobrze rozumiem jedziesz tak bez celu? - zadziwiłem się jeszcze
bardziej.
- Nie no, mam cel - zbawienie. - Powiedział to i zagrał parę nut na harpie.
- ymmm nie rozumiem - On jest chyba szalony
- Powiedz mi co trzeba zrobić by być świętym? - zapytał
- No modlić się, chodzić do kościoła i takie tam -
- Po stokroć nie - pogroził mi palcem. - Słuchaj, żeby być świętym trzeba ruszyć
dupę i pomagać gdzie się da. Wiesz jak mi smutno gdy widzę ludzi w kościele? -
- Dlaczego? - dopytałem
- Bo, patrz tyle wzniosłych słów i gestów a i tak jak wyjdą to a piać robić zło -
- Rozumiem. I co, czujesz się lepszy? -
- Nie. Czuje się inny, ale lubię to - tu rozmowa się przerwała bo nie wiedziałem
co odpowiedzieć. Mineło kilka minut w ciszy i studentka zdążyła się obudzić.
Rozciągnęła się, Wiatr się przywitał i zapytał jak się spało a ona z uśmiechem
odparła , że dobrze. Potem włóczęga wyją pajdy chleba z szynką i chciał nas
poczęstować, jednak odmówiliśmy, lekko to przyjął, ale zdaje mi się, że było
mu z tego powodu przykro. Po krótkiej ciszy, cały wesół, opowiadał o swoich podróżach.
Według mnie były one przesadzone, zwłaszcza to z tą Zoną, że niby to raj,
też coś. Co jakiś czas rzucał dziwny komplement do studentki a ona nagradzała
go uśmiechem. W sumie naprawdę pięknym uśmiechem. W pewnej chwili zadzwonił do
mnie szef, nie przeszkadzało mu to, że rozmawiam, tylko powiedział bym dał na
głośnik. Zakończyłem rozmowę i dalej go słuchałem. A on opowiadał dalej cały
czas z uśmiechem, a dróg nie miał zawsze prostych. Aż nagle wstał, podszedł do
drzwi przedziału, odwrócił się i powiedział:
- Możecie mieć wszystko a ja i tak będę bogatszy, ale nie o tym, ja tu znikam,
no panie Marcinie niech się pan zajmie tym aniołkiem. Trzymajcie się! - i wyszedł.
Tyle go widzieliśmy. Po jego wyjściu rozprawialiśmy co to za dziwak był i tak
od słowa do słowa dziś studentka z przedziału jest moją żoną.
Dzięki Wietrze!
XDDDDDDDDDDDDDDD
- odgłos pociągu to Dd Dd Dd, a nie Tu dum :P i nie "dudniały" tylko "dudniły" chyba
- co miałeś na myśli pisząc o "porannych szynach"
- w drugim zdaniu brakuje przecinka przed "a"
- w piątym zdaniu "Poza" możesz zastąpić "oprócz", żeby nie powtarzać tego samego słowa tak blisko siebie
- "łatane zielone spodnie" brakuje przecinka
- kolejne zdanie napisałeś w czasie teraźniejszym,
- co miałeś na myśli pisząc o "porannych szynach"
nie pamiętam
a żeby tylko tam:(
Dobry pomysł
- kolejne zdanie napisałeś w czasie