Wpis z mikrobloga

LionK wraz z Neuropejczykami udał się do łaźni. Zdjął sztrajmł ze sztucznego futra, odpiął fałszywe pejsy, gumowy garbaty nos, zdjął płaszcz, a pod spodem ukazał się T-shirt z falangą.
- Skąd masz tę koszulkę? - zapytał Stekelenburg.
- Kolega podarował mi w dniu urodzin Dmowskiego - odpowiedział LionK
Po czym pomyślał: czy aby nie powiedziałem za dużo?
Pewien neuropejczyk codziennie przed posiadówą na mirko przygotowywał sobie bon moty i dyżurne teksty. Zawsze kiedy miał chwilę intelektualnej pustki, korzystał z tychże wcześniej przygotowanych tekstów.
Kiedy pewnego dnia odszedł na moment od klawiatury, po powrocie zorientował się, że jego teksty zniknęły.
Niezrażony, następnego dnia przygotował kolejne. Ale te również po krótkim AFK, zniknęły.
Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilkakrotnie, więc nasz neuropejczyk postanowił zasadzić się na potencjalnego złodzieja.
Kolejnego dnia udał, że
LionK wszedł do gabinetu Bartoniego: - Herr Bartonii, czy chciałby pan pracować jako agent prawackiego wywiadu? Dobrze płacą. Bartoni zszokowany, podrywa się ze złością, potem przypatruje się podejrzliwie LionKowi. LionK zaczyna wychodzić, ale zatrzymuje się i pyta: - Neuropführer, czy ma pan aspirynę? LionK wiedział, że ludzie zawsze pamiętają tylko koniec konwersacji.