Wpis z mikrobloga

Ginden wzywa po kolei swoich współpracowników:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
- 45.
- A czemu nie 54?
- Bo 45!
Ginden zapisuje w aktach "charakter żydowski" i wzywa następnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
- 28.
- A czemu nie 82?
- Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Ginden zapisuje w aktach "charakter bliski żydowskiemu" i wzywa kolejnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
- 33.
- A czemu nie...
Gównoburza pod znaleziskiem od muzułmanach. Standardowe wzmianki o tym, że cywilizację europejską czeka zagłada, jeśli nie przepędzimy ich z Polski. Nagle do dyskusji włącza się LionK. Zaczyna bluzgać na muzułmanów, murzynów i cyganów; nawołuje do nienawiści na tle rasowym. Potem wrzuca zdjęcie kotka i wychodzi.
– Co to ma być?! – oburzają się zielonki.
– Eee... to LionK. Znany orędownik eksterminacji mniejszości – mruczy jakiś bordowy.
– Czemu go nie zgłosicie?
Jak już z tego zrobił się taki śmieszkowy wątek, to wstawiam jeszcze to:

Supertajny prawicowy szpieg LionK z okazji Dnia Wynalezienia Nowego Tagu ubrał się w brunatną koszulę i z flagą z falangą przemaszerował przez mirko, śpiewając "Rotę". Jeszcze nigdy nie był tak blisko wpadki.

Goompas szedł pewnie korytarzami Wykopu, jednak coś zdradzało w nim prawackiego szpiega - może łysa głowa, może dres RED IS BAD, a może popiersie Dmowskiego pod pachą.
Do terenowego biura neuropy wchodzi tajemniczy facet. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy stekelenburga, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
- Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Stekelenburg patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet LionKa jest piętro wyżej - odpowiada.