Wpis z mikrobloga

@marek_antoniusz: Nie wiadomo jak zachowaliby się w jego sytuacji Model czy Guderian itd. Nie walczył z komunistami, więc nie było nacisku na ideologiczne mordowanie cywili, dodatkowo Brytyjczycy musieli usprawiedliwić jakoś porażki poniesione ze słabszym wrogiem i też im pasował obraz honorowego i genialnego nazisty. Naturalnie postać godna zapamiętania,prawdziwy geniusz wojny.
@Jack_Donaghy: Nie wiem jakim, mnie o to nie pytaj. Piszę jedynie, że samo ślubowanie wierności Hitlerowi czy czerpanie zysków w czasie wojny nie jest sprzeczne z, przykładowo, chęcią ratowania narodu niemieckiego, belgijskiego (patrz Leon Degrelle - nazista, też postać tragiczna, ale idealizmu mu nie odmówisz) czy kultury europejskiej (np. przed bolszewizmem). Były różne przyczyny i inspiracje, moim zdaniem Rommel służył Niemcom najlepiej jak mógł w tamtym czasie.
@Balachowicz: moim zdaniem wprost widać, że po prostu był aroganckim karierowiczem łasym na kasę i zaszczyty. Wierny ideałom i dbający o interes Niemiec to był gen. Beck, który próbował powstrzymać wojnę, a jak się nie udało to nie brał w niej udziału przechodząc do opozycji wobec Hitlera.

Rommel to zdolny oficer, ale w ogromnym % to wytwór propagandy - hitlerowskiej, alianckiej i powojennej. Bo wszyscy go potrzebowali - to go sobie
@Jack_Donaghy: ale np. taki Claus von Stauffenberg, współspiskowiec Becka może i był przeciwny Hitlerowi ale jego poglądy były nadal bliskie nazizmowi, chciał Polaków jako niewolników, granice z 1914, zachowanie Austrii, Sudetów itp., a jest kreowany na bohatera. Rommela za to Alianci nie tylko używali jako wymówki z powodu porażek ale chyba chcieli go jako prezydenta powojennych Niemiec - bohatera, nieskalanego zbrodniami (a wręcz ignorującego takie rozkazy jak Kommandobefehl i inne nakazujące
@Mannlicher: Historia jak tysiące na Slasku.Dziadek mieszkal w dzisiejszym opolskim.W 1939 dostal powolanie do Wehrmachtu i tak do 1945 roku zostal na wojnie.
Nie lubił opowiadac o wojnie trzeba bylo dobry dzień wyczuć i ciągnąć go za język.