Wpis z mikrobloga

Mirki, co się #!$%@?ło to człowiekowi ręce opadają.

Słowem wstępu: mam dobrą pracę, ciężko na coś narzekać, ale trochę mi się już nudzi, więc rozsyłam cv na różne ogłoszenia jak sobie przypomnę. Branża IT. Mniej więcej w 80% przypadków oddzwaniają, wszystko super, ale albo za wysokie wymagania finansowe (o kilka tys.) lub przeszkodą jest dostępność (okres wypowiedzenia w obecnym miejscu pracy itp).

We wtorek dzwoni jakiś nieznany mi numer, miałem spotkanie, więc nie odbieram. Oddzwaniam w wolnej chwili, nikt nie odebrał, odzywa się IVR firmy informatycznej. Nie kojarzę, ale pewnie wysłałem im cv i dzwonili w sprawie pracy. Pewnie zadzwonią jeszcze raz.
Nie myliłem się, następnego dnia odbieram telefon:
- Dzień dobry, tu tępa #!$%@? z hr firmy X, odpowiedział pan na nasze ogłoszenie na stonowisko Y. Czy nadal jest pan zainteresowany ?
- Tak, jak najbardziej.
- Dobrze, w takim razie chciałam zaprosić pana na rozmowę rekrutacyjną z Panem Prezesem Z, na piątek.
- Yyy, dobrze, mogłaby pani podesłać mi szczegóły mailem ?
- Tak, za chwilę wyślę mailem.
- See ya!

Zrobiłem rozeznanie, nieduża spółka córka trochę większej firmy, co tłumaczy spotkanie z samym Panem Prezesem. Trochę przeorganizowanie planów, 'szefo! Będę w piątek trochę poźniej!', spox, no problemo.
Zajeżdżam 15 minut wcześniej pod budynek, gadka z ochroniarzem
- Pan parkuje tutaj!
Wchodzę 3 minuty przed czasem do budynku, jedna recepcja, karta gościa, druga recepcja.
- Dzień dobry, ja na spotkanie z Panem Prezesem Z.
- Zapraszam.
Jedziemy na ostatnie piętro.
Ładne wnętrza, surowe, ale nowoczesne, tak jak lubię.
- Zapraszam tutaj do salki, napije się pan czegoś ?
- Poproszę wodę niegazowaną.
Pani recepcjonistka przyniosła wodę i zostałem sam.
Wybrałem strategiczne miejsce przy stole. Siadam, wstaję, 'zapne guzik w marynarce to nie będę się plątać przy wstawaniu'.
Siedzę. Czekam. I wtedy


Ostatnio kontakty z wszelkiego rodzaju rekruterkami tylko umacniają mnie w przekonaniu, że są to mega nieodpowiedzialne, nie mające pojęcia o swojej pracy kmiotki.
Dziękuję, pozdrawiam!

tl;dr


#praca
  • 5
@TakieTamNaWykopie:
Dobrze zrobiłeś. A dla beki, hecy, zemsty i jako nauczkę, mogłeś jeszcze im trochę bardziej powygarniać o Twój zmarnowany czas. Albo poczekać na prezesa i mu powygarniać. Co najmniej w formie pytań typu dlaczego marnują Twój czas, dlaczego prezes ma spotkanie gdy ma już umówione spotkanie rekrutacyjne itp. Niech się poczują trochę potłumaczą i poczują niekomfortowo.

Bo to faktycznie niepoważne. Nie ma co tracić za dużo czasu na chamstwo i
@Sh1eldeR: mogłem zaczekać, ale problemem było to że pani rozłożyła ręce i powiedziała że nie wie kiedy przyjdzie i nic z tym nie może zrobić, więc mógłbym czekać aż sprzątaczka przyjdzie umyć biurka w poniedziałek.
Tu gdzie obecnie pracuje (kapitał zakładowy jakieś 50x większy) nie byłoby problemu żeby wejść na takie spotkanie i przynajmniej się zorientować ile się opóźni, ale zgaduje że pewnie nawet nie wiedział o spotkaniu.
Ponieważ nigdy nie