Wpis z mikrobloga

Miraski, historia jakie lubicie z prośbą o radę:) Dosłownie #babysaglupie i #logikarozowychpaskow w pigułce. Do rzeczy: niedawno podczas picia porannej kawy zauważyłem busa parkującego pod samą klatką. Z niego wysiadła Ona: uosobienie moich marzeń. Kobieta seksowna, pociągająca, przyciągająca spojrzenie, a jednocześnie ciepła, życzliwie wyglądająca. Po prostu anioł. Postanowiłem zejść zaoferować pomoć, bo widziałem, że wspólnie z kompanem zaczęła niezdarnie wyciągać przywiezione meble. Okazało się, że jest to moja nowa sąsiadka. No więc wspólnie z, jak się później okazało, jej bratem nosiłem te pieprzone meble 9 godzin!. 5 #!$%@? kursów. No nic. Przy siłach trzymały mnie myśli o tym ile powiedzieć gdy padnie pytanie o zapłatę. I wiecie co? Nic takiego się nie stało! Moja nowa sąsiadka nawet o tym nie wspomniała słowem. No nic- pomyślałem. To pewnie przez stres wywołany nowym miejscem. Następnego dnia znów byłem dla niej miły: pomogłem wnieść zakupy, zaoferowałem dalszą pomoc przy dekorowaniu mieszkania. No i jakoś tak codziennie otrzymuje ode mnie drobne przysługi. I nie mogę znieść jej braku ogarnięcia. Takiego elemantarnego poczucia, że może nie wszystko się za darmo od życia należy jeśli jestes tylko odrobinę ładniejsza niż reszta. Trwa to już 5 dni i do tej pory żadnego lodzika, seksu. Nawet macanka! Jak myślicie- darować sobie taką znajomość czy powiedzieć wprost? W zasadzie to bym powiedział, ale boję się, że wtedy pomyśli sobie o mnie, że mam ją za głupią. Co robić?
#pytanie #zwiazki
  • 29