Wpis z mikrobloga

Uwielbiam space opery. Kosmos, wizje przyszłości, walki statków, nakreślone z rozmachem fabuły i dzielni bohaterowie co chwila poświęcający się dla Sprawy. To jest to :)

Niestety, często space opera to również masa uproszczeń, papierowe postanie, brak logiki oraz brutalny gwałt na fizyce i innych dziedzinach nauki.

Poniższy tekst bez spoilerów.

Przeżyłem więc bardzo pozytywne zaskoczenie, gdy jakiś czas temu dorwałem "Przebudzenie Lewiana" Jamesa S.A. Corey'a. Akcja jest osadzona w średnioodległej przyszłości. 23-ci wiek, ludzkość skolonizowała Marsa, Pas Asteroid oraz kilka księżyców gazowych gigantów. Złoty wiek ludzkości? Wręcz przeciwnie. Błękitna Planeta jest przeludniona, a odległe przysiółki naszej cywilizacji to brudne, ciasne i śmierdzące tunele wydrążone w kruchych, sztucznie rozkręconych skałach. Wszędzie narastają napięcia, Ziemia nienawidzi Marsa, Mars Ziemi, a wszyscy naraz mieszkańców Pasa, którzy ze względu na wyrastanie w niskiej grawitacji coraz mniej przypominają ludzi. Wojna wisi w powietrzu.

Akcja od samego początku utrzymuje szybie tempo, a intryga zatacza coraz szersze kręgi. Miejscami książce bliżej do mrocznego kryminału niż militarnego sci-fi. Niestety, polski wydawca podzielił książkę na dwie części i w momencie, gdy wszystko się na dobre zaczyna, tom pierwszy się kończy.

Niedawno wpadł mi w ręce tom drugi, przeczytałem i jestem zachwycony. Zdecydowanie jedna z najlepszych space oper, jakie czytałem. Podobał mi się klimat, postacie i fabuła. Wielki plus również na realistyczne podejście do walk w kosmosie. Wadą jest dość kiepskie tłumaczenie, ale i tak daję mocne 9/10.

Książka jest częścią większej serii, choć fabuła zamyka się w sposób dość satysfakcjonujący. Szukam części drugiej (Caliban's War), ale chyba nie została wydana po polsku. Szkoda, bo się wciągnąłem niesamowicie.

W grudniu premierę będzie miał serial oparty na tej książce. Według relacji z Comic Com, gdzie można było obejrzeć pilota, jest na co czekać.

Czytał ktoś?

#ksiazki #czytajzwykopem #scifi #sciencefiction #sf #spaceopera #theexpanse
hard1 - Uwielbiam space opery. Kosmos, wizje przyszłości, walki statków, nakreślone z...

źródło: comment_d5bSsaWxznHXSAPnhTuBYakIQoD70u0D.jpg

Pobierz
  • 21
  • Odpowiedz
@hard1: A z gatunku space oper polecasz zwłaszcza to, czy masz może jakiś ścisły numer jeden, który koniecznie należy przeczytać?
  • Odpowiedz
@hard1: shit, oczywiście na #legimi nie ma a smaka narobiłeś. Wkręciłem się w space opera / military sci-fi przez cykl o Honor Harrington, ale ostatnie części tracą poziom imho.
  • Odpowiedz
@ryhu: To polecam jako bardzo dobre wykorzystanie starych motywów. W samej książce wiele nowego jednak nie ma. Po prostu czyta się szybko i przyjemnie, a w dodatku ma taką wizję przyszłości, jaką lubię. I dość realistyczne bitwy.
Jeśli chodzi o space opery do czytania, to mój numer 1 to ciągle "Wieczna Wojna" Haldemana.
  • Odpowiedz
@dragon240994: Za granicą jest dość popularna (śledzę subreddity związane ze Sci-Fi i tam bardzo często przewija się w wątkach książkowych). Po angielsku dostępnych jest 5 części i trochę opowiadań. Niedługo będzie serial.
Więc raczej zła nie jest (choć tak jak pisałem wyżej, tłumaczenie jest dość słabe).
  • Odpowiedz
@FX_Zus: Też tak miewam. Często książka leży parę tygodni / miesięcy w czytniku i codziennie sobie obiecuję, że w końcu zacznę czytać, a i tak wybieram odcinek jakiegoś serialu :P
Na szczęście, jak już zacznę, to czasem mam tak, że ciężko mnie oderwać.
  • Odpowiedz
@hard1: Wielkie dzięki, od dłuższego czasu szukałem czegoś takiego, space opery która nie będzie tak ociekała tanim patosem i nieskalanym bohaterstwem jak Honor Harrington.
  • Odpowiedz
@petozaur: Tutaj też odrobina patosu jest, ale dla mnie był całkiem strawny.
Honor jeszcze nie czytałem. Odstrasza mnie ilość tomów. Pewnie nawet w rok bym się nie dał rady przez to przebić.
  • Odpowiedz
@hard1: Można przeczytać kilka pierwszych i to z przyjemnością, gierki polityczne, błyskotliwe zagrania itd. ale potem robi się to nieco wtórne, wiadomo czego się spodziewać bo po prostu wszystko jest czarno-białe. Skończyłem bodajże na 4 tomie i nie miałem ochoty na więcej, może potem jest ciekawiej ale skoro @Bizley napisał, że ostatnie części tracą poziom to wątpie.
@Bizley: Na razie czytam Diunę ale na bank dopiszę do listy ( ͡
  • Odpowiedz
@petozaur: Też polecam "Przestrzeń objawienia". Świetne to jest, szczególnie jak się lubi mroczniejsze space opery.

A można liczyć na jakieś zakończenie, jak się przeczyta jeden czy kilka pierwszych tomów Honor? (w sumie to i tak to kiedyś przeczytam, choćby dlatego, żeby poznać tą, co by nie było, legendarną serię).
  • Odpowiedz
@hard1: @Bizley: Jakieś tam zakończenie jest, każdy tom jest oddzielną historią/ misją zwieńczoną jakimś rozwiązaniem ale nadrzędny wątek ciągnie się dalej i akurat po ostatnim przeczytanym przeze mnie tomie zrobił spory zwrot. Więc zależy ( ͡° ͜ʖ ͡°).
  • Odpowiedz
@hard1: Do usłyszenia za 2 lata jak przetumaczą ostatnią książkę :-) Ja sam mam problem z rozpoczęciem czytania książek, bo serial jest super... i nie chcę sobie spoilerować oglądania. A czytanie już obejrzanych części też będzie problematyczne, bo jak przeczytam 5 książek to już się nie zatrzymam z kolejną i czekaniem :( Cieżki jest żywot dobrych ekranizacji!

Swoją drogą nic nie słyszałem o opowiadaniach i komiksach (origins stories)

Novels

# Title
  • Odpowiedz