Wpis z mikrobloga

  • 404
#przemyslenia #samochody #komunikacjamiejska #wroclaw #coolstory #truestory

Tl:dr



Od kilku lat poruszam się po mieście samochodem. W związku z nagonką na auta w mieście i w związku z promowaniem komunikacji zbiorowej postanowiłem zrobić tygodniowy eksperyment pod nazwą: Tydzień bez samochodu. Przeprowadziłem go w zeszłym tygodniu.

Słowem wstepu: pracuje w biurze ok 5km od miejsca zamieszkania. W godzinach szczytu jadę do pracy około 25- 30 min licząc od przekluczenia zamka w drzwiach w mieszkaniu do momentu wejścia do biura. Wyjeżdżam około 7:25 a w środku tygodnia około 7:30 i nie było dnia kiedy się spoznilem. Kończę o 18. Wtedy już mniejszy ruch i jadę około 15-20 minut. 18:20 w domu.
W poniedzialek pierwsza jazda autobusem do pracy. W niedziele obliczyłem o której wstać i wyjść żeby zdążyć. Pobudka o 6:10 zamiast o 6:45. Prysznic, śniadanie, przygotowanie do pracy i wyjście z domu o 6:55. Do przystanku 7 minut piechotą. Autobus podjeżdża na przystanek planowo o 7:08 Kierowcy autobusu z racji tego że to jeden z pierwszych przystanków podjeżdżają na przystanek wcześniej, bo później dużo tracą w korkach a muszą być na czas. Na szczęście wyszedłem wcześniej bo kierowca zgodnie z przewydywaniem podjechał o 7:05 a nie 7:08 Jakbym był planowo to byłbym w niezłym szambie bo bym się spóźnil do pracy (następny autobus za 20minut). Autobus jak to autobus. Na poczatku luz i wiele miejsc do wyboru. Po kilku przystankach wchodzi stado gimnazjalistów i licealistów oraz kilkanaście staruszek. Oczywiście wypada ustąpić starszej pani więc od któregoś przystanku stoję w scisku zamiast siedzieć. Mimo 6 stopni na dworze w autobusie w kurtce ocierajac się o innych ludzi jest duszno i gorąco. Autobus jedzie planowo 28 minut. Jechał 30 z powodu korków, ale na moim przystanku był mniej więcej planowo bo wyjechał kilka minut wcześniej. Mamy już godzinę 7:35. Dojście do pracy z przystanku ok 7 minut. Jestem w pracy około 7:42. Wyjazd następnym autobusem skutkowałby spóźnieniem do pracy. Niestety rozpoczęcie pracy 15 minit wczesniej nie znaczy ze wyjde 15 minut wcześniej. Czekam.

Koniec pracy. Na przystanek 7 minut. 5 minut oczekiwania i 28 jazdy, 7 minut dojście do mieszkania. 18:47 jestem w domu.

Szybkie porównanie: Pół godziny mniej snu. Po kilku dniach wieczorem byłem szybciej zmęczony. Zacząłem chodzić spać pół godziny wcześniej. Po podsumowaniu czasu: rano tracę pół godziny , wieczorem 20-25 minut i chodzę pół godziny wcześniej spać. Łącznie dziennie około 1h30min z życia wyjęte. Wtorek środa i reszta tygodnia przebiegła podobnie.

No dobra, ale jest taniej. Policzmy.
AUTO: 5km w jedna stronę, 10km dziennie. Spalanie w mieście 8l/100km. Diesel 4,30 za litr. Koszt paliwa 3.44zl dziennie. Do tego bym doliczyl koszt amortyzacji bo OC i przegląd i tak musze zrobić. Albo doliczny wszystko. 360 zł OC, 99zl przegląd, 500 zł rocznie naprawy i serwis. 959zl. 2.65 zł dziennie. Razem 2,65 zł+3,44 zł= 6,09 zł dziennie, 22 dni robocze to daje155 zł miesiecznie (bez kosztów utraty wartości samochodu).
AUTOBUS: Bilet normalny 2x3zl dziennie. 132 zł miesięcznie lub bilet miesięczny za 98zl. Można kupić najtaniej semestralny 5 miesięczny za 370zl i wtedy wychodzi 72zl miesięcznie, ale płacisz 370zl z góry bez możliwości zwrotu.

Różnice:
- komfortowe: komfort nieporównywalnie lepszy w samochodzie. W lecie masz klime w zimę ogrzewanie. Nie ocierasz się o przypadkowych ludzi i nie wdychasz powietrza które oni właśnie wydychali. Masz przestrzen obok siebie i nie czujesz natłoku ludzi. Nie musisz ich wąchać i słuchać ich rozmów. Nie musisz trzymać uważnie torby żeby nikt niczego ci nie ukradł. Włączysz sobie radio i słuchasz muzyki wiadomości/ możesz bez skrępowania zadzwonić. ( można w sumie w autobusie założyć słuchawki i tez słuchać radia) Do tego śpisz dłużej i więcej czasu spędzasz z rodziną w domu. 1.5h dziennie czyli 33 godziny miesięcznie.
- finansowe: autobusem w najtańszym wariancie jeździsz za 72zl miesięcznie. Autem 155 zł wliczając OC, przegląd i naprawy które i ta trzeba zrobić mając auto. Sam koszt paliwa to 76zl (autobus 72zl). Do tego masz 33 godziny mniej miesięcznie używając autobusu. Wyceniajac po zarobkach 20zl/h (a czas z rodziną wyceniam na więcej) marnujemy policzalne 660zł miesięcznie lub pogarszamy relacje z rodziną ( tata marnuje 1.5h dziennie żeby oszczędzić 80zl miesięcznie zamiast spędzać czas z rodziną). To już lepiej kupić słabszy internet i zrezygnować z kablówki żeby zaoszczędzić te 80zl.

Podsumowując:
a) 155zl-72zl=83zl miesięcznie na korzyść autobusu wliczając koszt utrzymania auta.
b) 155zl- 72zl- 660zł= 577zl miesięcznie na korzyść samochodu wliczając koszt utrzymania auta i marnowania 33 godzin miesięcznie z tytułu wyboru autobusu.
c) 76 zl- 72zl= 4zl miesięcznie na korzyść autobusu licząc tylko koszt paliwa ( auto i tak mam i musze opłacić OC i przegląd)
d) 76 zl - 72zl - 660zł= 650zl na korzyść samochodu wliczając tylko koszt palowa i marnowania 33 godzin miesięcznie z tytułu wyboru autobusu.

Tak oto wróciłem do samochodu i nie zamierzam z niego rezygnować. Pozdrawiam

EDIT: Sprawdizłem i można oszczędzić kolejne 12zł jadąc autobusem ale kupując bilet miesięczny na dwie linie z 60zł.
  • 130
@mpcorp: możesz kupić bilet na dwie linie za 60 zł/mc.
Podstawowe pytanie - gdzie mieszkasz. Niektóre osiedla to zwykle zadupia i stamtąd trudno dojechać komunikacja.
@yolow71: Tylko co innego jechać tramwajem np. z Gaju do centrum, a co innego autobusem z Jagodna, który pojawia się raz na 20 min i stoi w korku.
@mpcorp: Masz rację, ale to też zależy gdzie się mieszka. Ja mieszkam na Oporowie i przy obecnych remontach, a w ciagu tygodnia nawet i bez tego tramwaj jest szybszy od samochodu bo dowozi mnie na biskupin w 35-38minut, a po drodze mija sporo korków (tramwaj 4). Z kolei rowerem jezdze przez armii krajowej az do krakowskiej potem troche krazenia i wyjezdzam przy zoo, tak trasa zajmuje mi 40 - 45 minut,
@krzysiekdw: Inną sytuację ma student dojeżdzający na zajęcia a inną pracujący człowiek z dzieckiem. Ja np. nie mogę się pokazać w pracy w starek mikrze 1.0 w benzynie bo jadąc na spotkanie służbowe tym autem nie zostanę potraktowany poważnie. Do tego w micre nie wejdzie mi wózek dla dziecka (wcisnąłbym oczywiście jakoś ale to męczące). Na trasie nie czułbym się bezpiecznie i bałbym się o żonę i dziecko. Tu już się
@jestem_legenda: Kilka komentarzy wyżej napisałem, że auto nie służy mi tylko na dojazdy 5km do pracy. Jakbym tylko do tego używał to zrobiłbym jak mówisz. Oprócz dojazdów do pracy to dużo jeżdzę po rejonie odwiedzajac budowy i diesel się tu sprawdza. A poza tym wolę turbo diesla niz wolnossącą benzynę :) Nie mając swojego auta jeździłbym służbowym, ale służbówki mamy strasznie słabe i wolę jak mi zwracają kilometrówkę za moje auto
@rzep: Tak, masz rację. Natomiast zrobiłem to, ponieważ gdybym nawet jeździł do pracy tylko autobusem, to auto i tak bym miał i ponosił koszty straty wartości oraz koszt OC i przeglądów. Nie wyobrażam sobie mieć żonę i małe dziecko bez samochodu. Wtedy podciągnąłbym ten koszt bardziej pod utrzymanie dziecka :)

Jeśli auto nabyłbym głównie w celu dojazdów do pracy to faktycznie musiałbym ten koszt policzyć.